Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 25, 2008 19:48

no i czemu znów chcesz go odchudzać? żołądek mu się skurczy, zacznie jeść mniej, w końcu schudnie przesadnie i będziesz się martwić, ze chory, bo chudy :roll: ;)
daj mu spokój, niech sobie ma w misce to suche i podżera... mój Klemcio powinien być szczupły (ze względu na swoją przypadłość) ale on tak kocha jeść, jest może nie gruby... no ma nadwagi trochę... a Cyryl u Magiji? gruby jest tak, że ma problem z umyciem intymnych części ciała... ale też jest szczęśliwy. Są ludzie (i koty) którzy lubią swoją tuszę :)

(piszę to ja, która powinna schudnąć przynajmniej z 10 kg :oops: )
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 25, 2008 19:59

Ja też muszę odchudzać jedna sztuke kota. Juz drugi weterynarz mi dzis powiedział, że trzeba. Zazdroszczę, że Quazi jest tylko jeden, u mnie odchudzać sztukę jedną, dożywiać sztuke drugą, trzecia pilnować, żeby zjadła, a czwarta niech na razie robi co chce.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw cze 26, 2008 21:51

Inga nie rób tak! Nie pisz mi, że on jest szczęśliwy jak jego brzuchalek robi się coraz większy i większy, i jeszcze większy. To niezdrowe, a co jak nie będzie się mógł tak umyć aaaaaa tak być nie może. Ja muszę mieć mobilizację do odchudzania Grubego.


magicmada to nie jest takie łatwe... poza Grubalkiem są dwie dziewczynki psie. One mu zjadają w tempie ekspresowym, a że u niego jest zazwyczaj pełno to tylko się wyjdzie z domu i już nagle jest puste i możesz tylko zgadywać w czyj brzuszek wpadło jedzonko. Cała trójka wygląda zawsze na wielce wygłodniałą i to na pewno nie oni zjedli.

A wczoraj mieliśmy dużo, dużo gości, fajnie jest mieć gości. To był prawdziwy raj do popisywania się dla Grubego. Wchodził pomiędzy wszystkich i robił przemówienia, co jakiś czas przychodził sprawdzając co się dzieje, upolował kapsel (od same wiecie czego), straszył minami, przymilał się (głównie do mnie bo te miny to chyba sprawiły, że trochę groźnie wyglądał) no ogólnie super. A ja dumna jak nie wiem kto jestem bo pomimo 4 nieznanych (no dobra znanych ale słabo) osób Qua zachowywał się jak gospodarz, zero kociego stresu w nim nie było. W nocy tylko złość na niego spłynęła, że musiał spać nie u mnie w pokoju, ale też udało się ją spacyfikować. Rano jak już wreszcie dostał się do środka to wymiział się z koleżanką, jej mężczyzną (który był w szoku bo jak tylko opuścił niebacznie rękę ku dołowi to Qua wykorzystał ją jako przedmiot do drapania ciałka mrucząc sobie radośnie), by po chwili upolować nogi koleżanki... naiwna poruszyła nimi pod kołdrą :twisted: Przed tym jej nie ostrzegałam, bo ja mam dużo rzeczy do ostrzegania i czasem zapominam o wszystkich :roll:

Za to cały dzień mnie nie było a jak wróciłam do domu to przysięgam, że łapałam serce i chciałam już dzwonić do brata z oszczerstwami ale tak trzęsły mi się ręce, że nie byłam w stanie. Qua nie było, nie wyszedł mi na przywitanie (co niemal zawsze robi), nie było go pod kocykiem, nie było go nigdzie! Chodziłam, gadałam, a wokół dwie dzidzie psie i głucha cisza wokół. Zajrzałam do szaf, łóżek normalnie wszędzie, nasypałam suche, pochrzęściłam nim i dalej nic. Wreszcie zadzwoniłam do Mika, a on nie odbiera. Usiadłam gadając do dziewczynek bo pomysłu co robić nie mam... i spoglądam na stertę pościeli leżącej na łóżku mamy (no wiecie goście, prania i te sprawy). Patrzę uważniej a pod różowym prześcieradłem w niewielkim prześwicie widzę białą bezę, który ma wielce słodziakowatą minę z wersji tych "obudziłaś mnie, a szukałaś mnie może?. Nie lubię go!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 26, 2008 21:51

Co nowego u Quazulka ?
Dzień bez wieści od Pana Bezy to dzień stracony, wątek baaaaardzo fajny ,czytam z ciekawością. :D
EDIT: pisałyśmy w tym samym czasie już doczytuj nową wiadomość

madziabrau

 
Posty: 308
Od: Nie sty 27, 2008 14:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw cze 26, 2008 21:52

:oops:

miło nam! Wieści się pojawiały jak pisałaś! :) Nowego to nic, znowu się poobrażaliśmy na siebie! :evil:

edit. Zapomniałam! Całkowicie zapomniałam! :oops: Lubimy bardzo jednego Gościa bo usłyszeliśmy "O rany ale On ma dużo skóry na brzuchu"! Chciałam podkreślić słowo skóry i drugi Gość też tak powiedział. Tylko nie tłumaczyłam im, że jak kot chudnie to skóry jest mniej. Dziwna zależność no nie? :oops:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 27, 2008 6:51

Tak tak z tą skórą to dziwne 8O

A tak wogóle to mam przytyk służbowy do ciebie, Malati :twisted:
Kto jak kto, ale sama piszesz tak:
Malati pisze:hehe a za nazwanie kota "szczerbkiem" to chłopu się należało! Teraz pozostaje Ci tylko przekonanie go, że kot rozumie co się mówi i wyczuwa złośliwe słowa! :D


A potem obrażasz własnego kota - to nie do pomyslenia :roll: :twisted:


:wink:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt cze 27, 2008 17:48

Może ta skóra to sprawa do archiwum X? :>

A przytyk jest całkiem niesłuszny, Gringo to piękny, rudy, młody kociak. A Gruby jest gruby, złośliwy, wredziasty i już o tym wie co pokazuje światu. Ja go nie obrażam tylko piszę jaki jest :twisted:

Dzisiaj poszłam z pieskami po serduszka. Serduszek nie było więc kupiłam kość, wracamy a tam ogromna burza się zaczęła. Wiatr wieje, ogromne krople deszczu zacinają wściekle jakby ktoś nimi ciskał, powiewy wiatru przyspieszają kroki moje i ich. Wreszcie dobiegamy do domu tam okna pootwierane, teraz już w większości zamknięte. Kot zamknięty wmoim pokoju otworzyłam drzwi, po chwili wybiegł bohater i szybko wbiegł do szafy w niej znajdując schronienie przed zagrożeniami. Odważne kizi mizi! Ale zjadł kilka kawałków mięska! Nawet mu smakowały, niestety jak położyłam 4 na raz to poszedł chyba porażony ilością. Później przekonałam go do zjedzenia jednego! Wreszcie troszkę innego jedzenia niż suche!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 27, 2008 23:04

Znowu gadam z Grubym, piątkowe wieczory w domu źle na mnie wpływają, a i goście dzisiejszy tacy jacyś niemrawi byli i szybko poszli. No my zostaliśmy wspominając słowa Gościa, który stwierdził, że "Qua ma takie niesamowite futerko, jak plusz jakiś"... w zasadzie to nie padło słowo plusz od razu, tylko wpierw był zachwyt nad miękkością i próba porównania do czegoś. No ja kiedyś pisałam, że on jest jak maskotka a to kolejne potwierdzenie.

W każdym bądź razie po pójściu gości usiadłam do komputera pisząc to i owo, oczywiście przyszedł do mnie Qua gadając sobie coś tam chyba nie do końca mądrego. Wzięłam oponującego kota na ręce, on się wyrywa a ja mu mówię
- teraz to Cię będę musiała wycałować
:roll: jak nastraszyłam tak też zrobiłam. Niech się boi!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 28, 2008 7:15

Nie strasz kota :strach:
Chcesz zniszczyc jego ktucha psychikę :roll: :wink: :?:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Sob cze 28, 2008 13:43

Za późno! Jak zagroziłam tak zrobiłam :twisted:

Swoją drogą dzisiaj była kolejna gra z cyklu "Gdzie jest Qua?". Do gry włączony został mój brat i psuki. Qua nie był w szafie mamy, nie był w szafie w przedpokoju, nie był pod swoim kocykiem, pod jakimkolwiek innym kocykiem też nie był. Nie było go na łóżkach, w łóżkach, na krzesłach i fotelach też było go brak. Nie spał smacznie w wannie czy pralce, kilka miejsc podpuch odnaleźliśmy ale Grubego było brak. Gruby był w mojej szafie, jak się tam dostał to nie wiem. Teraz znowu tam jest, a niech sobie będzie i się leni.


A ja dzisiaj chciałam zrobić troszkę porządków ze zdjęciami. Zwłaszcza z internetowymi albumami, nigdy na to nie ma czasu więc postanowiłam to zmienić. Poprzeglądałam przy okazji zdjęcia Grubego. W komputerze mam katalog z jego fotami, które są podpisane 1szy dzień itd. Dalej idą tygodniami, teraz już miesiącami. Tak patrzyłam i zmiany jakie zachodziły są ogromne. Wpierw zmieniło się futro, później no ten tego budowa ;) Miał Gruby szczęście, że dziewczyny go wypatrzyły niesamowite.

A tutaj link do Quarkowego albumu, troszkę już uładzonego:
http://picasaweb.google.com/cisza.miasta/Quazimodo02

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 28, 2008 13:54

Super foty :D
Świetny jest ten cykl - Metamorfoza 8O - juz to widzialam, ale napatrzec sie nie mogę

:ryk: Imperator :ryk:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Nie cze 29, 2008 10:05

Metamorfoza to zasługa barb50, mnie ona też zaskoczyła.


Tak sobie myślę, że chyba wypiszemy Qua z klubu kocich seniorów, niech oni mają troszkę odpoczynku. Generalnie jest tak, że Qua jest najmłodszych z moich zwierzaków. Do tej pory nie było zbytnio tego widać tzn. bawił się, biegał ale wszystkow pewnych ramach. Mała Di też (co było widać na filmiku) jest zabawową bestią i zawsze to jej zabawy były no ten no głośniejsze. Teraz Qua niekoniecznie musi się bawić, wpadł w rytm padu ciężkiego na dywan i wystawiania łapek do góry czekając aż wpadnie do nich zabawka. Oczywiscie czasem biega, a jak nie biega to chodzi po domu takim hmmm w przypadku Małej Di określam to "świńskim truchtem", u niego to jest taki rozkołysany trucht (kołysze się bimbołka). Qua z wielce zadowoloną minką chodzi obserwując co wokół się dzieje. Czasem też pogada ze mną tzn. bo chłopak jest na prawdę towarzyski. Siedzę w kuchni robię herbatę, Qua na włościach na placu zabaw siedzi, biega, udaje że się bawi, prowadzi obserwacje, czy co tam sobie ta malutka głowa obmyśli robi. Jak zobaczy, że go obserwuję zamiera, spogląda mi w oczy i mówi "miaauu" po czym wraca do zabawy :roll:

W sumie to chciałabym Wam opisać coś zabawnego, coś więcej ale u nas niewiele się dzieje. Problemy takie same jak były, tylko teraz mniejsze. Muszę walczyć ze sobą, żeby do weta nie iść, bo on tam w mordeczce próbuje gmerać. Brzuch coraz większy, taki w sam raz do wtulania się. Pomysły coraz dziwniejsze ale też nie na jakieś specjalne opowieści :roll: Słowem nuda... no bo dzisiaj np. jak pisałam sobie coś przy komputerze Gruby wbiegł do mojego pokoju i zaczął przy szafie gmerać, spoglądając na mnie co chwilę. Obserwuję co się dzieje, a okazało się, że szczelina jest zbyt mała i pewien brzuch najpewniej przez nią nie przejdzie. No to tłumaczę Mu -Quarka a czy Ty musisz wchodzić do tej szafy??
- Mrr, mrrr miauu, mrrrrr
- Ale po co Ci to? To wcale nie jest fajne
- mriau?
- no wiesz jest ładna pogoda, trochę wiatr wieje ale ta szafa to nic ciekawego
- mrrr miaau, mrrau?
- no dobrze skoro chcesz - wstaję idę otworzyć szafę. Wielce zadowolony królewicz kręci mi się koło nóg, ocierając o nie w ramach nagrody za moje dobre sprawowanie.
- proszę - wskazując na otwartą szafę wraca. Qua się przygląda, zagląda do środka. Wychodzi
- mrrau - po tych słowach kieruje się pod kocyk i zasypia :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 01, 2008 2:09

Cześć cioteczki! Widzę, że czasem ktoś do nas zagląda to piszę już najnowsze wieści z placu boju tzn. z mojego życia z Quaczkiem, czy raczej słodkiego królewicza z pluszowej bajki i mnie. A wiec muszę Wam donieść, nie bez dumy, że Quarka jest najbardziej przekupnym kocim stworzonkiem jakie po świecie krąży. Oczywiście aby przekupstwo się udało muszą być spełnione pewne warunki, to nie tak, że od razu wymyślamy sobie, że chcemy królewicza przekupić i przekupujemy. Przekupstwo dotyczy spacerów, a dokładniej wchodzenia na schody. Qua chyba załapał, że nie mieszka u Pani Sąsiadki ani jednej, ani drugiej. Dzielnie wchodzi na górę, jednak pewne warunki muszą być spełnione. Ja wchodzę kilka schodków, pochylam się, spoglądam na Quareńkę wyciągam dłoń. Quarzasty przyspiesza wtedy, podbiega kilka kroków, mówi mrrau, ociera się o rękę. Czasem ja na niego nie spojrzę, czasem on się nie odezwie, czasem ja się odezwę, jednak żeby kota zachęcić do podejścia trzeba wyciągnąć tą rękę. To zupełnie wygląda jak u psiaka, który podbiega po smakołyk za wykonanie czegoś zgodnie z wolą Dużego. Qua też podbiega do tej opuszczonej dłoni i wtula się w nią z miłością. Przynajmniej tak to wygląda. Poza tym chłopczyk nauczył się, że drzwi od piwnicy są na ogół zamknięte. Podbiega na dół zagląda, widząc, że jest jak jest spogląda na mnie z oburzeniem wydając wiadomy odgłos paszczowy wyrażający dogłębne wkur... zdenerwowanie no :roll:
Qua odkryłam też (bo wiecie ja niezbyt lotna jestem i czasem trzeba mi zdecydowanie wskazać kierunek patrzenia) czasami wymusza konwersację, czasem podobnie do Małej Diduli udaje czajnik. Tylko jej czajnik ma taki przenikliwy czysty dźwięk, czajnik Quarkowy mocno bulgocze.

Poza tym bądźcie dumne z Quarki, bo oczka coraz mniej się paskudzą. Co prawda w niedzielę usłyszałam kasłanie Qua dobiegające spod koca. Mój brat też usłyszał, chyba po raz pierwszy, bo nic nie powiedział ale zaraz dopadł do kocyka i odsłonił Malucha żeby zobaczyć czy nic mu nie jest poważniejszego. Wyglądał na wstrząśniętego, a przynajmniej przejętego. Qua szybko doszedł do siebie, skąd to kasłanie się wzięło to nie wiem, ale Qua czasem sobie kaszle, niech kaszle.


Ach mój mały koci ideał :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 01, 2008 5:33

Malati
dobrze jest poczytać sobie Twoje historie z rana, nad kubkiem kawy, przed ciężkim dniem w pracy...
Ucałuj tłuszcze Qua od ciotki niewiernej, ale kochającej i podczytującej 8)

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Wto lip 01, 2008 10:13

Brzunio Qua został od Ciotki wycałowany. Qua spojrzał się na mnie w szoku i pobiegł łobuzić.

A wiesz jak miło przed ciężkim, albo nie ciężkim dniem jak taki słodki grubas jest pierwszym widokiem jaki się widzi. Grubas podchodzi do pomiziania, w nosie, ustach zostaje mnóstwo kłaków, ale i tak jest miło. A swoją drogą dzisiaj Mała Di przeżyła taki szok, że aż jej współczuję. Bo dziewczynka jest wielce socjalnym pieskiem i podobnie do Qua jest podkocykowa, tylko w jej wykonaniu to jest podkołdrowa zaraz obok człowieka śpiącego obok. No i sobie tak śpimy ja i ona. Nagle wbiega Qua, szybki rzut oka na łóżko i skok z dzikim okrzykiem na bezzębnej mordelce na wielce podejrzany punkt, który z pewnością jest potworem podkołdrowym. Potworem punkt jak najbardziej był ale przestraszony zerwał się, kot spadł mu z głowy i zwiał. Małą Di warknęła i lekko przestraszona, z pewną dozą nieśmiałości wróciła do spania.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 84 gości