Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
pixie65 pisze:Zajrzałam na stronę i...powiem szczerze...odpadłam.
Jako zaburzenia behawioralne wymienione są m.in. "zachowania drapieżcze" (u kotów) i "ostrzenie pazurów w niewłaściwych miejscach", a także "aktywność w porze nie do zaakceptowania przez właściciela"
![]()
Wygląda na to, że kotek powinien leżeć i pachnieć...
Edit: caty - fotki plisss....
galla pisze:Jana - aleś Ty opanowana i wyważona
Ciekawe, czy dostaniesz odpowiedź...
A jeśli pani jednak będzie twierdzić, że ma rację - zaproś ją do Tujaków i pokaż jej, jak oswaja się kociaki starsze niż 6 tygodni, które nie miały kontaktu z człowiekiem. Może czegoś praktycznego się kobita nauczy...
Nordstjerna pisze:A może marta79 zaprosi do siebie panią behawiorystkę?![]()
Chociaż pani pewnie i tak nie uwierzy, że Wiewióra przez pierwsze 1,5 roku swojego życia widziała człowieka z daleka, głównie w postaci "trzymacza miotły".
Wydaje mi się, że do zawodubehawiorysty potrzebne jest głównie dobre samopoczucie. Praktyczna wiedza o kotach tylko przeszkadza - nie da się wypunktować sztywnych reguł i prawd objawionych.
A najgorsze doświadczenia mam właśnie ze zbyt wcześnie odstawionymi kociakami, w tym z moją najstarszą rezydentką Gackiem, która owszem, jest zsocjalizowana, ale tylko ze mną. I boi się własnego cienia (tzn. bała się przez 10 lat, do czasu terapii kroplami Bacha, teraz jest o niebo lepiej).
Atka pisze:Odłączenie kociaka od miotu (i matki lub innych dorosłych kotów) zanim ten proces się skończy może skutkować problemami behawioralnymi, od trywialnych - drapanie i gryzienie w zabawie z człowiekiem - do poważnych.
.
marta79 pisze:Ewo, genialna jesteś! Zaproszę i nawet zademonstruję, jak dzikadzika Wiewióra (no bo przecież nie oswojona) ładuje się na łóżko, jak tylko zobaczy, że jest pościelone.
Atka pisze:Inną sytuacją jest, gdy trzeba zabrać miot maluchów od dzikiej kotki. Jeśli nie ma możliwości socjalizacji "w terenie" - codziennego obcowania z kociakami - to faktycznie zabranie po skończeniu 6 tygodni, a nie później, bardzo ułatwia socjalizację. I często jest konieczne także ze względu na zdrowie kociąt. Ale z tego, co napisała Jana, jakoś odnoszę wrażenie, że pani "behawiorystka" nie miała na myśli ratowania dzikich dziczków, tylko oddawanie kociąt wychowanych w domu...
Verdana29 pisze:Czeka nas niedlugo dokocenia i ciekawa jestem jak to bedzie.
genowefa pisze:A Rózia nie chce się oswoića była złapana w wieku 2 m-cy, pewnie za późno, cholera
![]()
Jana pisze:genowefa pisze:A Rózia nie chce się oswoića była złapana w wieku 2 m-cy, pewnie za późno, cholera
![]()
Och och![]()
![]()
Sporo zależy chyba od genów, od charakterów kociaków.
Przykład z GUSu - w zeszłym roku wszystkie Klony zrobił Bolek, kocur dziki, ale z ogromnym potencjałemPo kastracji zrobił się szalenie kontaktowy i fajny
Karmicielka, wcześniej psiocząca na niego za ganianie i tłuczenie innych kotów, teraz go uwielbia, a Bolek ociera się o jej nogi w czasie karmienia. Klony po Bolku oswajały się w 24 godziny, nawet te ponad trzymiesięczne (np. Lola u Kasi_S).
W tym roku Klony zrobił inny kocur (mamy dwóch kandydatów - czarnego, już go wykastrowałyśmy i Marmurka, jeszcze ma jajka). Diablątka zabrałyśmy jak miały ok. 8 tygodni i Minitaurowi szybko udało się je "uczłowieczyć", za to Tujaki są nie dość, że starawe (3 miesiące), to jeszcze oporne (7 dni do pierwszego mruczenia). Charaktery mają zgoła inne niż Klony zeszłoroczne.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 48 gości