Pojawiam sie na forum po dlugiej przerwie, gdyz jakis czas bylam poza domem, potem dopadla mnie choroba oczu, jednym slowem nie moglam pisac, ani nawet sledzic forum Miau.
Niestety podczas mojej niobecnosci domownicy nie byli w stanie poradzic sobie z Fryga. Nie potrafili posmarowac jej dziasel, a o myciu zebow nie bylo juz nawet mowy

Jak wrocilam okazalo sie, ze dziasla sa brzydkie, czerwone, z pyszczka znowu smierdzi. Natychmiast zaczelam smarowanie - tydzien Caridentem, potem Aperisanem. Na poczatku bylo zdecydowanie lepiej, niestety obecnie znowu jest gorzej. O myciu zebow nie bylo juz mowy, bo kicie widac bola te dziasla i z trudem przychodzi smarowanie, a umyc zabkow juz sie nie da... A nie minely nawet 2 miesiace od zabiegu usuwania kamienia. Jest nowy kamien to widac jak kcia kilka razy w ciagu dnia otwiera paszcza, jakby ziewala. Ale szczegolnie martwi mnie to, ze nawet w miejscu gdzie zabki usunieto dziaslo jest mocno czerwone, a powinno juz byc chyba ladniejsze...
Nie wiem co robic. Widac, ze problemy sie nasilaja, bo apetyt slabnie, wzmoglo sie wydzielanie sliny, wraca sytuacja sprzed 2 miesiecy.
Napewno jutro lub pojutrze pojade z nia do weta, tym bardziej, ze kicia coraz czesciej ma ataki kaszlu, ktore mnie niepokoja. Wiec pewnie szczepienie znowu nie bedzie mozliwe.
Przygarnelam biedna kicie, ktora ktos wyrzucil z domu, a tu tyle problemow... ciagle cos... ciagle jakies choroby...
Jakby tego bylo malo Fryga przynosi nam do domu coraz to nowe rzeczy - zaczelo sie od ptaszka, ktorego zwlokami bawila sie po calym pokoju, a jak domownicy poszli spac skonsumowala go zostawiajac skrzydelka w lozku, w nogach Pani domu...
Potem byly liczne plazy, szczegolnie zaby, ktore przynosi do domu, czesto zywe i przerazone, aby najnormalniej w swiecie bawic sie z nimi. Patrzec jak skacza, popychac je lapkami, a potem z duma paradowac z nimi w pysku....
Przykladowo przedwczoraj podczas porzadkow znalazlam pod moim lozniej uschniete zwloki takiej zaby... To mnie mobilizuje do czestszych i dokladniejszych porzadkow.
Wczoraj byla cma, oczywiscie lekko podmordowana, ktora kot bawil sie w najlepsze po calym pokoju.
Do tego Fryga uwielbia lapac muchy, wiec modlimy sie tylko, zeby kiedys nie pomylila muchy z pszczola albo innym niebezpiecznym owadem.
I takie atrakcje mamy z nasza Fryga...