JAK TO JEST Z TYMI SCHRONISKAMI W TYM KRAJU?

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pt cze 20, 2008 8:57

Wierz mi, ossett, że więcej jest tych, w ktorych się usypia. A te "non-kill" są uważane za dziwactwa i raczej potępiane, niż pochwalane.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 20, 2008 19:29

No nie wiem czemu Mysia masz takie pesymistyczne (i przyznam, że realistyczne) podejscie do tego. Moze czas by ktoś postarał się to zmienic :?:
Może właśnie to powinno (oprócz ratowania zwierzakow) być naszym zadaniem :?:
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Pt cze 20, 2008 21:53

Karolina8 pisze:No nie wiem czemu Mysia masz takie pesymistyczne (i przyznam, że realistyczne) podejscie do tego. Moze czas by ktoś postarał się to zmienic :?:
Może właśnie to powinno (oprócz ratowania zwierzakow) być naszym zadaniem :?:


Gdzie mamy to zmienić? W Stanach??? Takie jest tam prawo i tyle. Dzięki temu w schroniskach nie ma przepełnienia. Miłość do zwierząt swoją drogą, a rozsądek swoją.... rezultat jest taki, że ich schroniska oglądamy w tv z mniejszą lub większą przyjemnością, a patrząc na nasze klniemy na czym świat stoi i płaczemy.
Nie jestem zwolenniczką eutanazji po kilku tygodniach pobytu w schronisku, ale uważam, że w niektórych naszych schronach eutanazji jest za mało, a nie - za dużo.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 20, 2008 22:11

Mysia pisze:Nie jestem zwolenniczką eutanazji po kilku tygodniach pobytu w schronisku, ale uważam, że w niektórych naszych schronach eutanazji jest za mało, a nie - za dużo.


No, w niektórych naszych schroniskach jest taka specyficzna eutanazja szczególnego rodzaju...Chyba wcale nie jest jej za mało...
Pewnie te chore zwierzaczki, które miałabyś ochotę poddać natychmiastowej regularnej eutanazji jak przychodzisz zlustrować dane schronisko, kulą się gdzieś w kącikach i udają , że są mniej chore niż są, żeby sobie jeszcze trochę pożyć. Ja nigdy nie zapomnę takich scen z pewnego kociego łagru i spojrzenia takich kotów...
Czy na pewno lekarstwem na takie sytuacje jest częstsza eutanazja zwierząt w schroniskach(a nie tylko masowa i bezwzględna eutanazja ślepych miotów bezdomnych i wolnozyjących kotów)?
Tzw. przepełnienie schronisk jest tylko mitem... I usprawiedliwieniem...

Za dużo wokół jest tzw."miłości do zwierząt", a za mało szacunku dla nich.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 21, 2008 6:46

Mysia pisze:Wierz mi, ossett, że więcej jest tych, w ktorych się usypia. A te "non-kill" są uważane za dziwactwa i raczej potępiane, niż pochwalane.


Swoja wiedzę na ten temat (jak narazie) opieram na lekturze książki "Balsam Na dusze miłosnika kotów" i wydaje mi się, że ostatnio własnie te schroniska "non-kill" są cenione i jest ich coraz więcej.


Poza tym w USA ludzie, którzy maja w domu pod swoja opieka większą ilość uratowanych przez siebie zwierząt i sobie z tym jakos radzą ciesza sie szacunkiem i podziwem , a nie sa tak jak u nas wykpiwani i pogardzani.
Juz przy 3 kocie jest się ostrzeganym przez każdego, aby nie skończyć jak pani V. V.

A polskie starsze panie z większą ilością uratowanych przez siebie nierodowodowych kotów, które mają czelność poważnie zachorować są postrzegane jako prawdziwa plaga-nie słyszałam jeszcze o przypadku, kiedy taka soba mogła sobie spokojnie dozyć końca swoich dni i umrzeć w otoczeniu swoich kotów będąc pewną, że ktoś się nimi zaopiekuje po jej śmierci.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 21, 2008 14:31

I te wspaniałe komentarze ludzi, "a nie lepiej to uspić/odwieźć do schroniska/otruć" itp.... Niestety żyjemy w kraju, w którym zwierzę jest rzecza, którą, kiedy się "zużyje" należy wymienić na nowszy model, albo wyrzucić na śmieci :?

Myślę, że innym poważnym problemem w polskich schroniskach jest także cos o czym sie nie mówi- złodziejstwo. Schroniska nie są rzetelnie rozliczane z darów, ani pieniężnych, ani rzeczowych. Często nawet z pieniędzy za przyjete zwierzęta. W efekcie w niejednym schronie spora część darów wędruje do slepu (a kasa do kieszeni personelu), lub po prostu słuzy zwierzętom pracowników, a schroniskowce dostają te najgorsze rzeczy, jedzenie itp... w wielu schroniskach nie wydaje sie pokwitowań na pieniadze otrzymane jako darowizne, lub jako opłatę za wydane zwierze. Nierzadka jest praktyka sprzedaży "na lewo" zwierzat rasowych, lub w typie rasy...
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 21, 2008 15:05

ossett pisze:
Mysia pisze:Wierz mi, ossett, że więcej jest tych, w ktorych się usypia. A te "non-kill" są uważane za dziwactwa i raczej potępiane, niż pochwalane.


Swoja wiedzę na ten temat (jak narazie) opieram na lekturze książki "Balsam Na dusze miłosnika kotów" i wydaje mi się, że ostatnio własnie te schroniska "non-kill" są cenione i jest ich coraz więcej.


To proponuję poszukać w internecie stron schronisk i organizacji amerykańskich, a także zerknąć na prawodawstwo poszczególnych stanów. Można się tam dowiedzieć ciekawych rzeczy.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 21, 2008 15:12

ossett pisze:
Mysia pisze:Nie jestem zwolenniczką eutanazji po kilku tygodniach pobytu w schronisku, ale uważam, że w niektórych naszych schronach eutanazji jest za mało, a nie - za dużo.


No, w niektórych naszych schroniskach jest taka specyficzna eutanazja szczególnego rodzaju...Chyba wcale nie jest jej za mało...
Pewnie te chore zwierzaczki, które miałabyś ochotę poddać natychmiastowej regularnej eutanazji jak przychodzisz zlustrować dane schronisko, kulą się gdzieś w kącikach i udają , że są mniej chore niż są, żeby sobie jeszcze trochę pożyć. Ja nigdy nie zapomnę takich scen z pewnego kociego łagru i spojrzenia takich kotów...
Czy na pewno lekarstwem na takie sytuacje jest częstsza eutanazja zwierząt w schroniskach(a nie tylko masowa i bezwzględna eutanazja ślepych miotów bezdomnych i wolnozyjących kotów)?
Tzw. przepełnienie schronisk jest tylko mitem... I usprawiedliwieniem...

Za dużo wokół jest tzw."miłości do zwierząt", a za mało szacunku dla nich.


Przepełnienie schronisk jest mitem??? W Poznaniu jest 250 miejsc, a psów dwa razy więcej. Zagryzienia są na porządku dziennym. Eutanazji psów starych - pisząc "stare" mam na myśli psy, które w sposób dosłowny nie są w stanie samodzielnie funkcjonować - nie sposób się doprosić, bo kierownik na nią nie pozwala, zapewne uważając się za bardzo szlachetnego człowieka. W schronisku latami siedzą psy bardzo agresywne, z przeszłością tak ciemną, że lepiej o niej nawet nie myśleć. Nie usypia się ich, bo...no właśnie, dlaczego?
Uważasz, że takie życie to dla nich łaska? Że czekanie na powolną śmierć w bólu, czy wpadanie w otchłań psiego szaleństwa to coś lepszego niż morbital? Obyś nie musiała mieć z takimi zwierzakami na co dzień do czynienia, bo być może wtedy byłyby sytuacje, kiedy z płaczem błagałabyś o eutanazję dla nich. Gdybyś znała to poczucie bezsilności....ale tego się nie wyczyta z książek.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 21, 2008 15:19

ossett pisze:A polskie starsze panie z większą ilością uratowanych przez siebie nierodowodowych kotów, które mają czelność poważnie zachorować są postrzegane jako prawdziwa plaga-nie słyszałam jeszcze o przypadku, kiedy taka soba mogła sobie spokojnie dozyć końca swoich dni i umrzeć w otoczeniu swoich kotów będąc pewną, że ktoś się nimi zaopiekuje po jej śmierci.


Niestety, o to, by miał się kto zaopiekować zwierzakiem po śmierci właściciela, bez względu na to, ile tych zwierząt jest, trzeba zadbać ZANIM się umrze. A najlepiej - zanim się w podeszłym wieku podejmie decyzję o wzięciu pod opiekę kolejnego zwierzaka.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 21, 2008 15:53

Pani Mysiu chodzi mi o to że powinniśmy zacząć działać konkretnie. Nie pozwalać na to, żeby zwierzaki usypiano!!! Zrobić projekt o zwiekszeniu praw zwierząt, zebrać podpisy. Może to poskutkuje, jak pani nie wierzy że możemy chociaż spróbować...
"Kupują swym dzieciom króliczki i kotki
by je nauczyć miłości, litości
i nigdy, przenigdy im nie wytłumaczą,
że "zwierzę" i "rzeczy" to samo dla nich znaczą!!!"

Pomagajmy zwierzętom.

Karolina8

 
Posty: 609
Od: Sob mar 17, 2007 15:59
Lokalizacja: Ostrowiec Św.

Post » Nie cze 22, 2008 8:25

Mysia pisze: Gdybyś znała to poczucie bezsilności....ale tego się nie wyczyta z książek.

Zamiast błagać z płaczem o eutanazję dla cierpiącego psa z ciemną przeszłością lepiej spróbować znaleźć dom dla jakiegoś "trudnego"(????) zwierzaka, a jeżeli już się na to nie ma siły i ochoty, to jest to oznaka wypalenia, niestety bardzo często wystepująca u ludzi pomagających zwierzętom. Jeżeli zaczynają oni mysleć o eutanazji jako środku na naprawienie świata i dają sobie prawo decydowania kiedy taka eutanazja powinna nastąpić powinni sobie dać spokój z tym pomaganiem.
A książki warto czytać, nawet jeżeli wszystkiego się z nich nie wyczyta ...
W każdym razie można więcej wyczytać niz doświadczyć- a zdaje się, że do pewnych wniosków dochodzisz wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń i tego co widziałaś na własne oczy...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 22, 2008 8:51

Mysia pisze:Niestety, o to, by miał się kto zaopiekować zwierzakiem po śmierci właściciela, bez względu na to, ile tych zwierząt jest, trzeba zadbać ZANIM się umrze. A najlepiej - zanim się w podeszłym wieku podejmie decyzję o wzięciu pod opiekę kolejnego zwierzaka.


No cóż, w Twoim wieku, jeszcze wie się najlepiej co kto powinien zrobić zanim umrze. W samotności najlepiej.

Natomiast ludzie w podeszłym wieku zazwyczaj już wiedzą, że muszą sami zadbać o kolejnego potrzebującego zwierzaka, bo niby co mają zrobić?
Oddać go do schroniska, zaalarmować młodych wolontariuszy?
Oni juz inaczej postrzegają eutanazję...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 22, 2008 9:22

ossett pisze:
Mysia pisze:Niestety, o to, by miał się kto zaopiekować zwierzakiem po śmierci właściciela, bez względu na to, ile tych zwierząt jest, trzeba zadbać ZANIM się umrze. A najlepiej - zanim się w podeszłym wieku podejmie decyzję o wzięciu pod opiekę kolejnego zwierzaka.


No cóż, w Twoim wieku, jeszcze wie się najlepiej co kto powinien zrobić zanim umrze. W samotności najlepiej.



Podejrzewam, że nie bardzo wiesz, jaki jest ten mój wiek.

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 22, 2008 10:16

Mysia pisze:To proponuję poszukać w internecie stron schronisk i organizacji amerykańskich, a także zerknąć na prawodawstwo poszczególnych stanów. Można się tam dowiedzieć ciekawych rzeczy.


I czegóż to dowodzi? Czy wszystko to co zdarza się w USA jest słuszne i godne naśladowania?


W USA np. usuwa sie kotom pazury, co w Europie jest prawnie zakazane.


Wiadomo, ze w Stanach usypia się dużo więcej zwierząt niż w Europie, o tym aby sie tego dowiedzieć nie potrzeba szukać informacji w Internecie.
Faktem tez jest, że żadne stowarzyszenie typu non-kill nie obawia sie ostracyzmu społeczeństwa i otwarcie sie do tego przyznaje.

Czy naprawdę byłaś w stanie oszacować na podstawie Internetu ilość amerykańskich schronisk w których się zwierzęta usypia i porównać je z ilościa tych, w których sie ich nie usypia z zasady?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 22, 2008 10:21

Mysia pisze:
ossett pisze:
Mysia pisze:Niestety, o to, by miał się kto zaopiekować zwierzakiem po śmierci właściciela, bez względu na to, ile tych zwierząt jest, trzeba zadbać ZANIM się umrze. A najlepiej - zanim się w podeszłym wieku podejmie decyzję o wzięciu pod opiekę kolejnego zwierzaka.


No cóż, w Twoim wieku, jeszcze wie się najlepiej co kto powinien zrobić zanim umrze. W samotności najlepiej.



Podejrzewam, że nie bardzo wiesz, jaki jest ten mój wiek.


No, może nie... Może rzeczywiście stosunek do eutanazji niechcianych, chorych zwierząt ze złą przeszłością i bez dobrej przyszłości nie zależy od wieku.
Wypalić się może każdy; młody i stary.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości