Rysiek, Mefisto, Nikita i Rudi :-) I kosmitka Nora ;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 12, 2008 10:16

Fituś-Rudi czuje się u nas już coraz pewniej. Na początku uciekał przed moimi kotami, odsuwał się, a teraz zaczął sam je zaczepiać, łapać za ogony, zachęcać do zabawy :D I zaczął gramolić mi się do łóżka :D Objawy choroby - machanie główką, niepewny krok - też się zmniejszyły. Nie sądzę, że to leki tak szybko zadziałały, myślę, że kiciuś po prostu się wyciszył, uspokoił... Nawet wet wczoraj mówił, że jest lepiej :D
Rudzik to straszna gaduła, chodzi i nawija, ciągle miauczy... Czasem to się zastanawiam, czy mu coś może nie dolega, skoro tak miauczy... Ale chyba nie.
Wczoraj Pani Krysia dzwoniła, żeby się dowiedzieć, co u Rudiego słychać :D :D :D Boże, jakie on miał szczęście, że ona tam była na tych wczasach i go znalazła! Przecież on sam by sobie nie poradził, mój Cukiereczek słodki!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 16, 2008 9:38

Mamy problem :? Rudi, ktory nie jest jeszcze wykastrowany, zaczął znaczyć teren. Ja akurat wyjechałam na delegacje na półtora dnia... Jak wyjeżdżałam w sobotę rano, to jeszcze wszystko było OK. Ale jak wróciłam w niedzielę, to już na progu mieszkania wyczułam, że coś się święci. A później odkryłam "piękne" kałuże... i na moich oczach Fituś nalał w kocie posłanko... Zapach jest powalający, strasznie mocny, nie da rady tego wytrzymać... Ojciec wściekły i - szczerze mówiąc - specjalnie mu się nie dziwię. Pozostałe koty warczą i fukają na Rudiego, chyba czują od niego ten zapach, bo już było dobrze, już był spokój, a teraz znów to fukanie... Mefisio i Nikitka warczą na Rudiego, jak on ich zaczepia, niestety Rysiek nawet bez powodu przy każdej okazji wali Rudiego łapą... Martwię się tym wszystkim strasznie, bo już myślałam, że wszystko się ułożyło :cry: Dziś spytam weta, kiedy by można najszybciej Rudika wykastrować. Obawiam się jednak, że to nie będzie możliwe, dopóki będzie leczony, a przed nami jeszcze 2 tygodnie zastrzyków... Ja nie wytrzymam dwóch tygodni sikania po kątach, a ojciec wywali mnie chyba z domu... Mam nadzieję, że po wykastrowaniu ten problem się definitywnie skończy... Rysiek też sikał przed kastracją, lał strasznie, ale po wykastrowaniu mu przeszlo. Mefisio nigdy w życiu nie nasikał poza kuwetą. Martwię się! Prosimy o kciuki za poprawę sytuacji :cry:
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 17, 2008 9:30

Rudinek został wczoraj wykastrowany. Byłam u weta na zastrzyku i wet stwierdził, że możemy go ciachnąć nawet od razu, więc... szybka decyzja i Rudi poszedł na zabieg. Szczerze mówiąć, to poźniej strasznie się denerwowałam i wyrzucałam sobie, że za szybko taką decyzję podjęłam, że nawet nie dopilnowałam, żeby kocio był na czczo itd itp No i pozostałe koty kastrowałam na Białobrzeskiej...

Na szczęście wszystko poszło dobrze, Rudi szybko się obudził. Miał nie jeść, ale był głodny jak wilk, musiałam mu dać jeść.
Pierwsze co zrobił, jak się dobudził, to nalał centralnie na kocie posłanko :? Podłamałam się... ale mam nadzieję, że to dlatego, że to było dopiero co po zabiegu i jeszcze mu te hormony nie wywietrzały z głowy...

3 pozostałe koty nadal warczą i fukaja na Rudiego. Mam nadzieję, że za dwa-trzy dni ten zapaszek od niego już nie będzie wyczuwalny i wtedy się wszystko unormuje... Ja już strasznie pokochałam Rudinka!!! A moje koty jakoś nie bardzo... Rysiek to ciągle do niego podchodzi i wali go łapą po głowie i syka na niego. Mefisto i Nikitka starają się go unikać, ale jak wejdzie im w drogę, to też jest scena... Martwi mnie to strasznie, bo wydawało mi się, że już wszystko idzie ku dobremu. :cry:
Ojciec się wścieka, że koty się gryzą, że zapaszek czuć, wszędzie mu śmierdzi kotem... A obiecywałam mu, że nie będzie żadnych problemów..
Proszę o kciuki za poprawę sytuacji, marzę o tym, żeby koty się dogadały, żeby Rudi przestał sikać i żeby wszystko było już OK!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 17, 2008 10:32

Ewa, będzie dobrze, daj mu kilka dni. Koty też się uspokoją, jak nie będą czuć zapaszku od rudego smrodka :D Przecież na początku relacje międzykocie były bardzo dobre. Wiem, że człowiek ma dosyć jak koty się kłócą, domownicy narzekają, w mieszkaniu śmierdzi, ale wytrzymaj :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 17, 2008 10:37

Właśnie to mnie pociesza, że już było OK i wszystko się popsuło przez ten zapaszek, więc jak zapaszek zniknie, to i problemy... mam nadzieję! Dzięki za kciuki!!!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 18, 2008 10:00

Rudi dobrze się czuje po kastracji, wczoraj wet powiedział, że wszystko pięknie się goi. Zastrzyki na zapalenie uszu ma dostawać jeszcze przez tydzień. Codziennie jest niezła akcja z tym zastrzykiem, bo Rudi rzuca się strasznie i drze się na całą klinikę, jakby go ze skóry obdzierali. Gryzie przy tym, drapie... Ostatnim patentem na zrobienie mu zastrzyku jest zawinięcie całego kota w ręcznik ;-)

Nie chcę zapeszać, ale zapaszku już prawie nie czuć i wczoraj obyło się bez żadnej kałuży. Oby tak dalej!!! Tata już zadowolony, że mniej śmierdzi ;-)

Wścieka się za to, że "koty wszystko nieszczą"... Tak wyszło, że zbiły w ostatnich dniach 2 wazony pod rząd... Akurat moje urodziny były i kwiaty dostałam w pracy i od babci. No coż, moje koty też kwiaty "kochają". Nikita od razu przypuściała atak na mniejszy wazon... i niestety poszedł w drobny mak... A wczoraj wielki wazon, w którym róże stały, został zwalony ze stołu... dosłownie 3 minuty nie było mnie w kuchni, a koty od razu wykorzystały okazję. Główną podejrzaną jest tu Nikita, bo to ona zawsze pierwsza "rzuca siię" na wszelkie kwiatki i inne rośliny... No, Tata zadowolony nie był... :? :? :?

Koty niestety nadal fukają na Rudiego. On ma specyficzny sposób zabawy - podgryzanie... Ja też cała w szramach, bo ciągle mnie łapie zębami za rękę... No a pozostałe koty próbuje łapać za ogony. I wtedy zaraz są syki węża i prychanie. Gdyby nie to, to Mefisio i Nikita już by dali Rudiemu spokój. Najgorzej jest z Ryśkiem, bo on się na Rudiego uwziął... Wali go łapą przy każdej okazji, prycha, fuka, warczy... Na razie nie mogą się dogadać...

Poza tym Rudi zrobił się strasznym pieszczochem. Wlazi mi do łożka i podstawia się do miziania, wtula się, oczy mruży... taki słodki :D :D :D

Odwiedzajcie nas na watku i trzymajcie kciuki!!!
Pozdrawiamy!!!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 18, 2008 19:50

Nie było mnie kilka dni w Warszawie, a tu takie "atrakcje" ;)
Wierzę, że już masz "z górki" i trzymam kciuki :ok:

Wojtek

 
Posty: 27766
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Czw cze 19, 2008 9:14

Chciałabym, żeby było już "z górki", ale nie jestem pewna... Na szczęście wczoraj też obyło się bez kałuży, a zapaszek prawie się już ulotnił.

Rysiek burczy na Rudiego bez przerwy. I każdą okazję wykorzystuje, żeby przywalić mu łapą. Na co Rudi nie pozostaje dłużny...

Mefisio i Nikitka przestali już syczeć i prychać na Rudiego bez powodu. Obwąchują się spokojnie. Zaczyna się "zabawa", kiedy Rudi zaczyna je podgryzać. Ja widzę, że on chce się bawić, niestety on mocno gryzie... Wiem dobrze, bo mnie też ciągle podgryza, choć mu mówię, że tak się z kotem bawić nie będę (całą rekę mam w szramach :wink: ). Pazurki też mu się zrobiły strasznie ostre, a obciąć sobie nie daje... Tak więc te jego zachęty do zabawy są niestety dość bolesne, więc Mefiś ucieka, a Nikitka prycha... Mój brat marudzi, że one się nigdy nie dogadają, ale to przecież dopiero drugi tydzień, odkąd Rudi jest z nami, więc jest jeszcze nadzieja. Zresztą muszą się dogadać, innego wyjścia nie mają :wink:

A wczoraj jak przyszłam z pracy to Rudik leżał tak rokosznie rozciągnięty w moim łóżku, że tylko fotki strzelać :wink: Niestety się obudził, zanim dorwałam aparat... Ale widok był boski :wink:
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 19, 2008 9:21

Mój Drops też z trudem akceptował nowego przybysza - Olinka. Syczał na niego, gonił, tłukł (niby w zabawie :evil: ). Olinio reagował dość spokojnie, chociaż nie dawał sobie w kaszę dmuchać. Po jakichś dwóch miesiącach okazało się, że to najlepsi przyjaciele :D

p.s. a pazurki obetnij u weta przy okazji zastrzyku
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 19, 2008 9:31

pisiokot pisze:Mój Drops też z trudem akceptował nowego przybysza - Olinka. Syczał na niego, gonił, tłukł (niby w zabawie :evil: ). Olinio reagował dość spokojnie, chociaż nie dawał sobie w kaszę dmuchać. Po jakichś dwóch miesiącach okazało się, że to najlepsi przyjaciele :D


Mam nadzieję, że tak będzie i tutaj :D
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 9:25

Pomocy, jak oduczyć kota gryzienia????? Bo Rudik to taka mała BESTIA :wink: Ciągle mnie łapie zębami za ręce, nogi... gryzie, gdzie popadnie i to tak zawzięcie, że nie można go "odczepić", jak się zębiskami wczepi :wink: Nigdy takich szram nie miałam wszędzie, jak teraz. I nic nie pomaga - gadam na okrągło: "Przestań! Nie wolno!", palcem grożę, psztyczki w nos daję... I NIC. Bestia wbija zęby i jak pijawka wisi na moim ręku :wink: Przydałoby się go jakoś tego oduczyć, tylko JAK??? Może ktoś ma jakiś pomysł, doświadczenia w tej sprawie, etc??? HELP!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 9:32

Może spryskiwacz z wodą?
Gdy moje były małe i nie miały jeszcze wyczucia, też potrafiły mocno ugryźć. Za każdym razem głośno krzyczałem, że boli i że nie wolno. Pomogło :)

Wojtek

 
Posty: 27766
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt cze 20, 2008 9:34

Problem jeszcze w tym, że Rudi nie słyszy... :? więc można sobie krzyczeć i krzyczeć... :?
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 20, 2008 9:37

No tak, pisałaś o tym, a ja zapomniałem.

Wojtek

 
Posty: 27766
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pt cze 20, 2008 9:38

Ale spryskiwacz to dobra myśl, dzięki! Spróbuję!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości