Kociaki z lasu. Cz.II futra do szafy, albo raczej wszędzie..

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 15, 2008 9:26

No i czekamy na wieści.
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie cze 15, 2008 9:28

Co słychać?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie cze 15, 2008 22:02

Brak mnie tu może tylko świadczyć o tym, że padłam. Psychicznie padłam. Dziś odebrałam Santiego juz nie z rąk osoby co go adoptowała, a sąsiadki co go adoptować chciała. No cóż niektóre osoby myśla, że kot to przedmiot i tak se go mozna przekazywać. Jednak nie to było przyczyna, że kota nie dostała. Kobieta chciała zrobić cos dla siebie, dla syna - nie dla kota. Szkoda gadać. Obecnie Santi ma się świetnie przynajmniej się najadł i bryka ze swoim rodzeństwem.
Wczoraj byłam z wizyta u mojej ubiegłorocznej Milki - siostry Kropki i Noska. Ma się dobrze, mam nawet fotki, które jutro może uda mi się powklejać /aparat mi się rozładował/. Niestety na miseczce widziałam tylko markietowe żarcie i pewnie dlatego Milka rózni się od moich footer :evil: Po co się ludziom to wszystko gada, jak i tak robią co chcą :evil: , nawet swojemu ukochanemu zwierzakowi.
No i mam zgryza, bo siostra pani od Milki chce kociaka. Ja wiem, że będzie miał u niej nieźle, ale czy bardzo dobrze - a przecież na takich domkach mi zależy :?
Następna wiadomość to taka, że niestety Athena złapana z budynku Węglosanu jest dzikuską. Bardzo ja stersuje obecność człowieka. Chowa się w dziurę i trzeba ja wyciagać siłą. Wczoraj i tak już było troszeczke lepiej, bo zaczęła mruczeć na kolanach, ale dziś jak do niej przyszłam znowu siedziała pod wanną. Muszę ją jak najszybciej zaszczepić i do maluchów dołączyć - może się zintegruje :? . Pozytywne jest to, że apetyt jej dopisuje i z misek wszystko znika jak mnie nie ma. W łazience tez widać jej obecność, bo bawi się wszystkim co jej w łapki wpadnie :wink: Oprócz tego wszystkiego jest śliczna - chyba będzie z nioej druga Amanda - tzn. wielka baba :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Nie cze 15, 2008 22:09

Zapomniałam jeszcze napisać, że Zuzia dalej nie chce jeść :( . Chyba znowu wpadła w depresję, a ja przy niej tez wpadnę lada moment :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 16, 2008 10:05

Zuzia jest karmiona nadal :evil: Muszę jej coś na apetyt chyba kupić to może załapie. Odruchy normalności jakieś jednak ma, np. się myje i wczoraj sama do wody poszła się napić. Może jednak coś z niej jednak będzie :? Zuzia od początku była ciekawym osobnikiem, nigdy nie potrzebowała ludzi. Po okresie dzieciństwa, kiedy to wisiała na wszystkim na czy się tylko dało i wspinała się gdzie się tylko dało przeszła do okresu rujkowego znaczenia. Zawsze była niejadkiem i nie lubiała za nic w świecie być braną na ręce. Patrząc na nią zawsze sobie myślę o ludziach co biorą koty po wyglądzie. Zuzia jest piękna, długowłosa szylkreta, ale to jej wszystkie zalety. Pozatym zostaje ciągła pielęgnacja jej futra, systematyczne odkłaczanie, bo sama nie daje sobie rady z kłakami. Dobieranie jedzonka pod jej dziwne gusta. Bardzo ją kocham i sznuję jej niezależność, jednak zdaję sobie sprawę, że niewielu ludziom by to wystarczyło - szczególnie tym którzy przychodzą do mnie po koty i wybierają wg wyglądu, a reszta po prostu musi być. Tzn. kot, który będzie na każde zawołanie się miział, będzie kuwetkowy, niekłopotliwy. Nie będzie drapał i będzie jadł byle co. Może ja mam zbyt duże wymagania co do nowych domków, ale chyba nie chodzi o to, żeby kot trafiła na chwilę i to byle gdzie, żeby tylko rotacja była.
Dzisiaj dzwoni do mnie pani po Mauri. Pytam czy miała już jakieś doświadczenie z kotami . Tak miała, właśnie w piątek wypadł jej przez okno mały kociak i musiała go uśpić, no i szuka nowego :?

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 16, 2008 10:06

Barbara Horz pisze:Zapomniałam jeszcze napisać, że Zuzia dalej nie chce jeść :( . Chyba znowu wpadła w depresję, a ja przy niej tez wpadnę lada moment :evil:

Może Peritol na apetyt by pomógł?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon cze 16, 2008 10:09

Pisałyśmy jednocześnie, chyba faktycznie będę musiała o receptę się postarać i spróbować jej podawać. To karmienie jest upierdliwe. Pozatym właśnie się dowiedziałam, że powinnam służbowo wyjechać na trzy dni i jak to zrobić przy tym stadzie i nie jedzącej Zuzi :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 16, 2008 14:28

Ja się tak zastanawiam, gdzie są te dobre domy z odpowiedzialnymi ludźmi???
Czy większość to jakieś koszmarne porażki??
To komu ja Kluski oddam? Przecież one zaraz na ulicy wylądują...

Ale tak w ogóle to... trzymaj się!!!
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon cze 16, 2008 15:24

Anita, są...
Tylko widocznie jeszcze nie wiedzą, że kota im brakuje do pełni szczęścia ;)
Na jednego wyadoptowanego tymczasa - mam jeden trafiony domek :mrgreen: Przy Waszych statystykach to mały pikuś, ale cieszę sie, jak oglądam zdjęcia czarnego żmija wyekspediowanego do stolycy :D

W każdym razie :ok: za odpowiedzialne domki :D

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon cze 16, 2008 15:26

anita5 pisze:Ja się tak zastanawiam, gdzie są te dobre domy z odpowiedzialnymi ludźmi???
Czy większość to jakieś koszmarne porażki??
To komu ja Kluski oddam? Przecież one zaraz na ulicy wylądują...

Ale tak w ogóle to... trzymaj się!!!


Mamy ten sam problem - komu?
Czytam wątki na forum, poznałam wielu fajnych ludzi i wiem, że mój domek nie jest tym jedynym najlepszym. Tylko, że wśród potencjalnych chętnych takie domki jak większość forumowych się nie trafiają. Przynajmniej mi się nie trafiają. Nawet te koty, które wyadoptowałam też leżą mi na sercu. Wiem, że w jednym domku jedzonko jest byle jakie, a w innym okna niebezpieczne i nic jak na razie nie przemawia, że jak kot jeszcze nie wypadł to wcale nie znaczy, że nie wypadnie itp. historie. No i co w takich wypadkach robić, nie adoptować, odbierać. To były domki najlepsze z tego co się zgłosiło. W taki to właśnie sposób albo V.V. zostanę, albo przestanę się parać tym zajęciem udając jak reszta naszego społeczeństwa, że problemu nie ma, ewentualnie podrzucając problem komuś innemu. Tego też nie potrafię :evil: .

Z lepszych informacji - jak mi doniosła moja mamuśka Zuzia była w kuchni sobie podjeść, bo chyba zgłodniała :twisted: Ja chyba z nią też zwariuję :evil: , księżniczka mi się trafiła :twisted: Posterylkowa depresja :evil: , ja mam kurde chyba już prokocią depresję :evil: . W nocy mi się koty śnią, a niekiedy moja p.dyrektor :evil: , Same horrory :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 16, 2008 22:39

Się napisałam powyżej :twisted: , a dziś pojechały dwa kociaki do wspólnego domku :dance: :dance2:
Marino i Santi pojechały do siostry dziewczyny co w ub. roku adoptowała Milkę. Myślę, że to jednak będzie dobry domek, a przynajmniej kociaki są razem i będzie im weselej. Pozatym mam z tym domkiem dobry kontakt i jest to domek w Bytomiu, co mnie bardzo cieszy.

To jeszcze nic. Pozostałe dwa kociaki wylądowały u mnie, bo mnie się nie chce na strych biegać . Może tam wrócą jak kociaki z czarnego lądu dotrą, bo na razie to by chyba im tam bardzo smutno było :? Taki duży strych i takie maleństwa same. Ja jestem stuknięta - wiem :evil:

Właściwie kociaków u mnie chyba nie ma, bo wlazły do wersalki i bardzo im tam dobrze - tylko nie wiem co pozostanie z zawartości :?

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon cze 16, 2008 23:41

Potffory zasnęły :smokin:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto cze 17, 2008 9:30

Dwa Potffory zrobiły rano dwa koopale w przeciwległych kątach mojego pokoju :evil: W kuwetce było siuu, druga czysta. Kąty już zastawione, ale mnie w domu nie ma i kto je porządku nauczy :evil:
Rezydenci jak na razie na nasłuchu przez drzwiami do pokoju kociaków. Zastanawiam się czy je integrować. Jak maluchy wypuszę na pokoje to pewnie koopale będę miała wszędzie :? Co za gady :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto cze 17, 2008 18:59

O rany! :lol: :lol: :lol:
Ale widzisz, jak zaczęłaś robić w tym kocim interesie, to wtopiłaś na zawsze.

Za apetyt mojej faworyty! :ok:
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto cze 17, 2008 22:07

Anitko masz rację, ale ja już dawno w tym interesie, tylko strasznie się broniłam od takich sytuacji :? Ja się nie nadaję. Brak mi zdrowego rozsądku i strasznie szybko się przywiązuję. Właśnie stuka mi gdzieś w głowie, że te cudne, śliczne potffory nie mogą u mnie pozostać w domku, bo się do nich za bardzo przywiążę. Jutro chyba wracają na strych, bo muszę tam przenieśc kociaki z czarnego lądu od sąsiadów. Oni juz pasują. Tamte kociaki są jeszcze mniejsze od tych co mam i tez mi ich szkoda tam dawać, bo strasznie same tam te koty są. Warunki mają dobre, ale ile ja mogę na strychu siedzieć jak mam pracę w pracy i w domu. Natomiast nie jestem w stanie oblecieć tych wszyskich miejsc tzn. strychu, domu i mieszkania gdzie jest jeszcze Athena. Muszę je skupić w jednym miejscu. Kwarantannę przeszły pomyślnie i nie ma już przeszkód. Tylko mi smutno :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Crinklerhal i 33 gości