Dziękujemy za zyczenia dla Lucusia.
Reszta w bardzo dobrych humorkach. Lucuś zresztą też.
Poranek był fajny. O 3 rano biegi przełajowe. Obudziły mnie, ale potem zasnęłam. 5.20 budzik. Na plecach Allegra (na plecach zawsze jest któraś szylkretka

). Nie mam jak wstać. Allegra nie odpuszcza, mam nie wstawać, nie ruszać się. Na poduszce obok mnie Maciek - pilnuje mnie cały czas. Udaje mi się zacząć wstawać, Ala złazi z pleców. Pojawia się Lucynka. Trzeba przytulać, znowu nie da się zwlec z łózka. Potem pojawia się Yasminka i Klocek, więc nalezy odpowiednio poprzytulać. Yasminka głośno mówi do mnie. Mam wziąć na ręce. Ok, robi się. Wtedy nadciąga Leoś z tym swoim gruchaniem porannym... Trzeba wycałowac główeczkę maleńką... I tak z pól godziny.
Bardzo to lubię.