Ostra rujka po sterylce...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 20, 2008 20:53

Kurczę.. Moj kotka miała sterylke robioną TYDZIEŃ temu.. I dzisiaj jak wróciłam do domu to jakoś tak się strasznie przymilała, wypięła tyłek, troszkę prężyła jak przy rui. Boję się :( mam nadzieję, że to tylko z tęsknoty

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro cze 11, 2008 20:06

kilkanaście lat temu miałam niesamowite przejścia z moją koteczką która odeszła trzy miesiące temu...
lekarz , aby nie okaleczac zanadto kotki (taki był argument) , podwiązał jej jajniki, kotka dostała rui, która trwała ok. dwa miesiące w domu (ile poza domem trudno mi powiedzieć ) , to była udręka dla niej , dla mnie i dla moich sąsiadów, lekarz radził przeczekać a kotka wiła się i wyła...

koteczka była wychodząca wiec po dwóch miesiącach zniknęła, przeszukałam kilkakrotnie całe osiedle , wchodziłam do obcych piwnic i niestety jej nie znalazłam ,
w końcu pogodziłam się z jej stratą , minęły kolejne dwa miesiące i któregoś dnia , kiedy wracałam z pracy rowerem kicia niemal wpadła mi pod koła , możecie sobie jak się przestraszyłam i ucieszyłam , przyniosłam ją do domu, była chuda i wymizerowana ale dokładnie pamietała gdzie stała miseczka z jedzeniem , nakarmiłam ją (nigdy w życiu nie widziałam żeby kot zjadł tyle co wtedy moja Rudzia)
jadła i spała dwa dni , w tym czasie zauważyłam że wzbiera w niej pokarrm 8O , zaniosłam do weta który ja sterylizował , ten stwierdził że skoro miała tą dziwną ruję to być może jej efektem była ciąża urojona (no bo skąd rzeczywista) , dał jakis zastrzyk który miał sprawić że pokarm zaniknie.

Po powrocie do domu kicia już się w nim nie dała utrzymać , domagała się usilnie wypuszczenia wiec uległam ale postanowiłam ją sledzić , znikneła w pobliskim bloku wskakujac do piwnicy .
Następnego dnia pojawiła sie rano pod moimi drzwiami (mieszkam na 7 pietrze ) najadła się i znowu do wyjścia , przyszła wieczorem , najadła się i znowu pod drzwi... ttrwało to chyba z 10 dni az tego ostatniego dnia zasiedziałam się ciut dłużej w gościach i pełna wyrzutów sumienia że kicia była na kolacji a mnie nie było w domu nie mogłam zasnąć , wierciłam się az w końcu w środku nocy pod blokiem usłyszałam przerażliwe wrzaski kota , wyjrzałam przez okno i zobaczyłam moją koteczke więc w pidzamie zbiegam po schodzach a ona z dołu biegnie do góry , spotkałysmy sie na trzecim pietrze , zauważyłam że w pyszczku taszczy jakiś tobołek , pomyślałam że teraz ona niesie kolację dla mnie (jakiś apetyczny szczurek czy cos w tym rodzaju) ale kiedy sie przyjrzałam az usiadłam z wrażenia 8O
to był maleńki koteczek , już miał otwarte oczka ...nieżle jak na sterylizowaną kotkę co?
skonsternowana zabrałam towarzystwo do domu, uszykowałam legowisko , którego kotka nie chciała zaakceptowac ( chciała koniecznie wciągnąć go pod łóżko ) musiałam przystać na jej warunki (to była dość apodyktyczna koteczka)
Kiedy się nieco uspokoiła po ok dwóch godzinach (to był czerwiec zatem już zdażyło się zrobic jasno ) Rudzia znowu do drzwi , wypuściłam ją i znowu pobiegłam za nią , z pobliskich krzaczków wytarmosiła kolejnego koteczka , najpierw przeganiając stamtad wielkiego kocurka , zanurkowałam za nią w te krzaki i znalazłam jeszcze jednego ...

przyniosłysmy te dzieciaki do domu i trzeba je było odchować ...

musielibyście widzieć mine lekarza który ją sterylizował , gdy się o wszystkim dowiedział :roll: jakoś się tam tłumaczył że szwy puściły czy cos takiego ale zaproponował kolejną sterylizację (właściwie kastrację) która "załatwiła" problem , rujka już się nie pojawiła ....
Obrazek[/URL]

#klara

 
Posty: 587
Od: Czw maja 22, 2008 18:25

Post » Śro cze 11, 2008 20:38

Dorotka,ale wątek Ci odkopali! :lol: Lulu chyba już nie pamięta,co to ruja... :twisted:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro cze 11, 2008 21:10

No właśnie czytam z ciekawością... :lol:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro cze 11, 2008 21:25

Ja również - Doroto, jak się skończyła historia rujek Lulu?
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Śro cze 11, 2008 21:34

To podrzucę, może napisze... :roll: :roll:
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw cze 12, 2008 9:50

Domino76 pisze:Ja również - Doroto, jak się skończyła historia rujek Lulu?


Z tego co pamietam Lulu dostawala od wetki jakies uspokajacze.
Syn mowi, ze to byly psychotropy.

Rujka przeszla i juz nie powrocila.
Wszyscy odetchneli.
Sasiedzi tez :twisted:

Lulu zyje i ma sie swietnie.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw cze 12, 2008 10:09

Dorota pisze:
Domino76 pisze:Ja również - Doroto, jak się skończyła historia rujek Lulu?


Z tego co pamietam Lulu dostawala od wetki jakies uspokajacze.
Syn mowi, ze to byly psychotropy.

Rujka przeszla i juz nie powrocila.
Wszyscy odetchneli.
Sasiedzi tez :twisted:

Lulu zyje i ma sie swietnie.

No to świetnie! :D
Zastanawiałam się, czym tego typu zachowania są spowodowane - czy to błąd weterynarza, czy kwestia organizmu kotki..? No i co robić, jeśli wystąpią takie posterylkowe rujki?
Ale widzę, że po podaniu leków uspokajających problem może sam minąć :).
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Czw cze 12, 2008 10:29

Dorota pisze:
Domino76 pisze:Ja również - Doroto, jak się skończyła historia rujek Lulu?


Z tego co pamietam Lulu dostawala od wetki jakies uspokajacze.
Syn mowi, ze to byly psychotropy.

Rujka przeszla i juz nie powrocila.
Wszyscy odetchneli.
Sasiedzi tez :twisted:

Lulu zyje i ma sie swietnie.


az mnie zatkalo jak zobaczylam date :twisted:
ale ciesze sie ze u Lulu wszystko ok, historie czytalam z wielkim zainteresowaniem.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 12, 2008 10:39

Etka pisze:
Dorota pisze:
Domino76 pisze:Ja również - Doroto, jak się skończyła historia rujek Lulu?


Z tego co pamietam Lulu dostawala od wetki jakies uspokajacze.
Syn mowi, ze to byly psychotropy.

Rujka przeszla i juz nie powrocila.
Wszyscy odetchneli.
Sasiedzi tez :twisted:

Lulu zyje i ma sie swietnie.


az mnie zatkalo jak zobaczylam date :twisted:
ale ciesze sie ze u Lulu wszystko ok, historie czytalam z wielkim zainteresowaniem.


:D

Lulu w locie:
http://leksykot.top.hell.pl/koty/obraz/ ... gatunki-02
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek, squid i 327 gości