I dzięki temu absurdalnemu pomysłowi - Pierniczek dostał szansę na życie.
Ma 3 m-ce, KK. Jest OSWOJONY.
Oswojony 3 -miesięczny kociak w piwnicy w której wszystkie koty są kompletnie dzikie, a karmicielka przychodzi tam raze w tygodniu...

Tak, komuś urodziły się kociaki i pozbył się w ten sposób kłopotu. No humanitarny przecież był, nie? nie zabił, tylko wypuścił na wolność...

Brat albo siostra Pierniczka leżał(a) na środku korytarzyka piwnicznego. Obgryziona częściowo i kompletnie obsrana przez szczury.
Ale to nie ten widok mam przed oczyma. Widzę koniec jej/jego ogonka wystający z białej foliówki do której ją/go zapakowałyśmy... Nie sądzę by udało mi się pozbyć tego widoku w najbliższym czasie...

Pierniczek trafił chwilowo do lecznicy, siedzi w klatce, jest leczony - i rozpaczliwie miauczy by ktoś go pokochał. Jest biały w czarne okrągłe plamy na grzbiecie, o bardzo szerokim pyszczku, trochę podobny do Prażanek Aleby. Fotki mam nadzieję wkrótce...
Szuka pilnie DT i sponsora, bo na razie powiększa mi dług...