Dziś w wyniku niezwykłego splotu okoliczności cztery kociaki znalazły Dom Tymczasowy u Ani Rylskiej
Zgodnie z planem poszło, to, że pojechałyśmy z kosmatypl

do lecznicy, gdzie nastąpiło przekazanie chorego kota. Później już wszystko odbyło się niezgodnie z obmyślonym przez mnie planem. Wracając z lecznicy doszłam do wniosku, że mam jeszcze trochę czasu do 18, na którą to godzinę byłam umówiona na łapanie kotów w Ursusie. Także przejeżdżając koło parkingu przy al. Krakowskiej chwilę biłam się z myślami i postanowiłam jednak zahaczyć o parking, choć czasu było mało. W wyniku tej zmiany planów po 20 min. miałam cztery kociaki. Wcześniej seniorita zaproponowała, że je weźmie do czasu gdy nie skompletuje Grabarzy bis.
Później była tylko gorączkowa wymiana telefonów podczas, której dowiedziałam się od seniority, że Ania Rylska chce dać DT kociakom!
I kolejne wątpliwości, ponieważ jeden z kociaków wyraźnie odstawał od reszty rodzeństwa

(to ten, którego podrzuciłam wczoraj kotce). Były wątpliwości, czy sam je (Ania cały dzień w pracy). Ariel, z którą łapałam koty (i nie złapałam

) została poproszona jako ekspert o ocenę kociaka. Wyrok - nie wiadomo.
Teraz mam news od Ani z przed chwili - kociak je i to najwięcej ze wszystkich
Są to trzy chłopczyki bure i jedna dziewczynka krowa, choć nieco nietypowa.
Ze złych wieści - na parkingu został z mamą jeszcze jeden kociak. Podczas łapania schował się pod budką, tak że nie sposób było go wyciągnąć. Jutro pojadę spróbować go łapać i najlepiej byłoby złapać jeszcze mamę na sterylkę.
Chory kot pojechał do kosmatypl będzie mieszkał w klatce i dostawał dobre jedzonko. Plan jest taki, żeby dobrze go karmić przez miesiąc i zobaczyć, czy są postępy tego karmienia. Jeżeli nie będzie postępów, to będzie to znaczyło, że jednak jest jakiś większy problem oprócz tej rany. kosmatypl zobowiązała się do dostarczania jedzonka i dalszego ewentualnego diagnozowania kota, za co chcę jej w tym momencie bardzo serdecznie podziękować.