Zacząłem pisać o Colinie, a tu Natalka z kolan się wgramoliła na klawiaturę, zaczęła stukać i cały post poszedł w powietrze
Więc jeszcze raz... Colin jest na razie wycofany. Nie chciał wyjść z transportera, potem schował się w kącie przy drzwiach wejściowych, po długim czasie, kiedy Natalka już zdążyła trzy razy obejść chałupę w końcu się ruszył, pochodził od kąta do kąta, poleżał pod szafą, w końcu dał się namówić na parówkę (suchego i mokrego żadne nie chciało na razie) i teraz medytuje na dywanie pod stołem. Chyba spodobała mu się też poduszka na krześle w kuchni. Czekamy na pełną aklimatyzację
