Dziewczyny bardzo dziękuję za chęc pomocy w niedzielę
Jakoś poradzę sobie - TŻ będzie mógł mnie wspierać, w sumie to jego wolny dzień - chodzi głównie o pomoc w przeniesieniu sprzętu.
Liczę, a właściwie mam nadzieję, że kociaki wyjdą z ukrycia i wejdą do klatki-łapki.
Niedziela rano to najlepsza pora na łapanie. Owszem, można również łapać w dni robocze, ale baardzo rano, albo późnym popołudniem. Wtedy okolica wokól plandeki staje się spokojna.
Od 6 rano do 15 trwają tam bowiem hałaśliwe roboty, huk, przerzucanie gruzu, jednym słowem masakra.
Krótka relacja z piątkowej łapanki. Na miejscu, ok. 10.00 niemożliwy huk i zgiełk.
Pracujący robotnicy, bardzo sympatyczni i przyjaźnie nastawieni do kotów i łapaczy, zaoferowali nam pomoc.
Od nich dowiedziałam się, że kociaki pokazują się rano, później chowają się w stercie. Oczom moim ukazało się jedno ok. dwumiesięczne biało-czarne kocie, które szybko czmychnęło i ukryło się w stercie. Pojawiły się kotki - mamy kociaków. Są dość ufne, podchodzą blisko karmcielki.
To niewątpliwie kandydatki na sterylkę.
***
Trzej Piłkarze-Grabarze w mojej łazience łobuzują na całego. Nie wiedziałam, ze rozmoczonymi chrupkami można aż tak... upaćkać podłogę. Jedząc, wchodzą do misek i tuptają łapkami w mokrych chrupkach, zupełnie jakby przyssane do sutka. Tęsknota za mamą?
Jeżeli wszystko będzie OK (nadal proszę o kciuki) to w najbliższy piątek zostaną zaszczepione.
EDIT. Zapomnialam dodać, iż w piątek spotkałyśmy z panią karmicielką księdza, zarządzającego cmentarzem. Był świadkiem próby łapania kociaków. Zareagował życzliwie.
Dostałam już z TOZu mail z zaakceptowanym wzorem plakatu, ale pozostało jeszcze kilka kwestii do wyjaśnienia, m. in. wybór zdjęć do zamieszczenia na plakacie.