A według mnie takie podbijanie mija się z celem. Ludzie wchodzą na dany wątek myśląc, że coś się zmieniło w sytuacji danego kota a tu tylko "hop". Co innego, jak przez kilka dni założyciel wątku się nie odzywa, a co innego, gdy takie podbijanie ma miejsce codziennie czy nawet częściej.
wystarczy spojrzeć na autora ostatniego postu po prawej stronie.jeżeli ktos będzie szukał kota na miau to raczej nie przejrzy wszystkich stron.nie mogę adoptowac Milusia i Gutka, ale zależy mi zeby byli widoczni i znaleźli dom razem
Nie wystarczy, bo tam widać tylko autora ostatniego postu w danym wątku. Poza tym nie zależy Ci chyba na tym, żeby ludzie omijali wątki, gdy zobaczą Twój nick... Taka jest moja refleksja po rozmowach z ludźmi, którzy nie siedzą tak w temacie jak Ty i większość piszących tutaj. Z ludźmi, którzy nie pomagają kotom na co dzień a po prostu chcą przytulić na stałe jakieś futro. Rozumiem Twoje najlepsze intencje, ale takie działanie ma dobre i złe strony. A na Kociarni prawie każdy wątek jest o jakiejś bidzie do zaadoptowania. Podnosząc "swojego" kotka zmniejszasz szanse innego. Nie zrozum mnie źle - rozumiem, że jesteś ciekawa, co słychać u tego czy tamtego i o to pytasz - nie ma w tym nic złego. Ale jak takie pytania są np. 4 postami z rzędu w danym wątku to takie słowa się dewaluują. Zastanów się nad tym
zastanowiłam się,nie widzę nadal nic karygodnego w tym ze pytam i tym samym podnoszę wątek, nie tylko ja to robię, proszę się zwrócić wobec tego do wszystkich osób , które podnoszą wątki, do tych którzy proszą aby te wątki podnosić pod ich nieobecność.Z tym ze mi zależy na tym " żeby ludzie omijali wątki" to chyba troszkę przesadziłaś, zaraz potem napisałaś o dobrych intencjach, nie bardzo chyba to się łączy.....
U Bogusi nowe kocie biedy, kocica trikolorka z trójką maluchów tak około 3 tygodniowych. Najpewniej wyrzucona, ukryła maluchy w zywopłocie, ale dzieciarnia osiedlowa je wyciągala i nosiła, jednego mlekiem karmili. Cude są , jeden rudy, 2 czarne.
Sama to nie dałaby rady, pomagamy Byłam dzisiaj, ale tylko minutke, widziałam nową kicie i dzieci ... cudowne. Kotka jest domowa, dzieci urodziła i ja wyrzucono, kociątka są zadbane, tłuściutkie kluseczki, niemożliwe żeby tak je wychowała w krzakach.