Spodziewałam się, że Duduś będzie przynajmniej przychodził na jedzenie a tu nic.

Albo przychodzi w nocy kiedy nikt nie widzi.
Kiciuś nie robił wrażenia dzikunka. dawał się miziać i pierwsze dwa dni wracał grzecznie do domu. Mam straszne wyrzuty sumienia, że go nie zamknęłam w innym pokoju.
