No to tak:
JAGUTKA
Mniejsza, jaśniejsza i odważniejsza. Preferuje zdecydowanie brykanie z myszką i piłeczką, kolanka na razie wzięcia nie mają. Bo ona po prostu nie ma czasu

Nic się cholera nie boi, chyba z 10 razy zganiałam ją z papierów moich doktoratowych, ale ona wydaje się zupełnie nie rozumieć, albo nie przejmować się, że OTRZYMUJE NAGANĘ
W 100% kuwetkowa, z apetytem - na mięsko i na życie! Będzie z niej naprawdę śliczna burania.
IŹINKA
Większa, nieco ciemniejsza (bardziej w szarość), spokojniejsza - ma taką trochę zafrasowaną minkę... Podobnie rozbrykana, jak siostrzyczka, ale lubi przychodzić na kolanka i zdecydowanie częściej włącza traktorek i baranka. Taka z niej trochę pierdoła, co mnie osobiście urzeka...
Apetycik ma, koopka w kuwecie, ale sioo zdarza się poza...
Wiecie co, one są jeszcze malutkie i te chatakterki się dopiero kształtują. Jagódka zanosi się na niezależną pannę, a Jeżynka - na mruczannę
Ale moje doświadczenie wskazuje, że prawie zawsze nie trafiam - mruczanny okazują się diablętami, a diablęta - aniołkami.
Zaraz fotkę jakąś wstawię dla cioteczek
