tak kocinka miała dziś dzień pełen wrażeń
wpierw wizyta kontrolna, bandaż odklejony, wenflonik wyciągniety, Lusia nawet nie miaukneła, dała sobie objrzeć ranę, ładnie się goi
nawet pan wetrynarz był zaskoczony i ubawiony bo gdy na koniec wizyty powedział Lusi że ma wracać do kontenerka to ona grzecznie do niego wmaszerowała
w nagrodę pojechała jeszcze w odwiedziny do Ko_dy i jej wesołej gromadki, oj jakie tam cuda mieszkają, ile się dzieje a między nimi jeszcze spacerujący mikrobik Lusia
a potem "imprezka" przeniosła się do mnie i mizianek na kolankach ciąg dalszy