Jesteśmy :green:
Było.... bosko, jak należy się domyślać
Przechodzimy właśnie intensywny apdejt internetowy (odcięte na dwa tygodnie - to sporo...), o naszych przygodach napiszemy relację jakoś szybciutko, a tymczasem na wejściu...
Na wejściu koty zgotowały nam niespodziankę. Konkretnie Kot Rudy, niespodziankę w postaci uhodowanego guza na sutku... Wyczułyśmy go głaskają dziewczynki na powitanie - i tym to sposobem, po alarmowym telefonie do Pani Doc, Uschi posiedziawszy w domu jakieś 10 min, pędziła jak na sygnale z nicnierozumiejącą i rozżalenie miauczącą Rudą do Pani Doc właśnie. Rude dostało zastrzyk przeciwzapalny, przykazanie niewygłupiania się (na wygłupy to zresztą wygląda, bo nie ma powiększonych węzłów chłonnych w okolicy) i zaproszenie na kontrolę w środę.
Za jednym zamachem odebrałam Sopelka od szczęśliwej z tego powodu Atki (Atka - jesteś boginią!) i koty powoli przyzwyczajają się na powrót do nas - i do siebie
