Kelly z łódzkiego schroniska - żegnaj kotuniu [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 28, 2008 8:32

Dziewczyny drogie, dziekuje za przywrocenie rownowagi, wszystkim nam serca wariuja kiedy sledzimy losy tych kochanych bid!
Tak sie ciesze, ze kibicujecie losom Kelusi, ze jestescie z nami!

Teraz napisze tylko, ze Kelly je jak szalona :) Nawet na tym szkieleciku zaczyna sie rysowac brzuszkowy owal :!:
Szczegoly za chwile, bo teraz obowiazki wzywaja.

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro maja 28, 2008 9:01

jerzykowka pisze:Teraz napisze tylko, ze Kelly je jak szalona :) Nawet na tym szkieleciku zaczyna sie rysowac brzuszkowy owal :!:


8O :D :D :D

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 28, 2008 9:07

już owal? za niedługo Kellusi nie poznamy :) :lol:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Śro maja 28, 2008 10:16

Moja Kelly vel Fruzia vel Pan Nelson :wink: jest bardzo delikatna psychicznie drobinka! Kiedy rezydujemy razem w lazience musze bardzo uwazac zeby nie spowodowac jakiegos drastycznego halasu (np. miseczka o miseczke), bo malenstwo sie ploszy i zmyka do swojej budki. Ale gdy podchodze z glaskiem zaraz zaczyna mruczec i podstawiac cialko. Odwazyla sie nawet przy mnie zrobic sioo, czulam sie zaszczycona :wink:
Wczoraj prawie przy niej przysnelam (mruczala mi slodkie kolysanki) i raczka mi sie zsunela z jej cialka, Kelly natychmiast zmienila pozycje i wpasowala sie w moja bezwladna dlon- nie da sie spac w takich okolicznosciach, bo serducho z radosci podskakuje. Oczywiscie kiedy sobie leniuchujemy, to ona na swoim poslanku a ja obok. Ale i tak mysle, ze to calkiem wspaniale. Poczekam az sama bedzie miala pomysl zeby sie do mnie przytulic, a jesli nie bedzie miala to wcale nie oslabi naszej wiezi.
Cioteczki, czy ktos kiedys mial Kelly na rekach? O rany, obowiazki znowu wzywaj! Reszta za chwile :wink:

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro maja 28, 2008 11:50

Wlasciwie glownym moim "problemem" teraz jest brak czasu. Staram sie spedzac z Kelusia kazda wolna chwile, ale jednoczesnie robie wszystko zeby Myszka, Saruś, Jerzyk, Demonek i Mela mieli mnie tez cale mnostwo. Ta kwestia zniknie gdy drobinka wyjdzie "na salony", ale dam jej tyle czasu ile tylko bedzie potrzebowala. Kiedy przedstawimy ja reszcie footerek musi czuc sie juz jak pelnoprawna rezydentka, by miec odwage i cierpliwosc nawiazywac nowe wiezi. Narazie moja kolej!
Dziewczyny, czuje sie taka wyrozniona gdy to stworzonko lgnie do mojej dloni, kiedy tanczy robiac baranki, kiedy patrzy oczkami troszke niepewnymi ale pelnymi nadziei!!!
Ale najwazniejsze, ze Kelly je tak pieknie. :D Daje jej convalescens, surowa wolowinke, odrobine swiezej ryby, zoltka. Tylko na jogurt naturalny nawet nie spojrzala. W kuwetce nadal wzorcowo i duzo :wink:
I wydaje mi sie, ze przy kazdym spotkaniu jest weselsza i cieszy sie na moj widok. Bo ja na jej widok po prostu sie rozplywam...
Sciskamy Was serdecznie!

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Śro maja 28, 2008 11:53

jerzykowka pisze: Staram sie spedzac z Kelusia kazda wolna chwile, ale jednoczesnie robie wszystko zeby Myszka, Saruś, Jerzyk, Demonek i Mela mieli mnie tez cale mnostwo.

Człowiek powinien mieć zdecydowanie więcej niż jedną parę rąk :lol:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29534
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 28, 2008 13:20

jerzykowka pisze:Cioteczki, czy ktos kiedys mial Kelly na rękach?


Ja nie :D Ostatnio, w szpitaliku jak kucałam przy niej to próbowałam ją brać na kolana. Ale widać było, że czuje się niepewnie, po chwili zeskakiwała. To i tak było super, w porównaniu z jej jeszcze nie tak dawną lękliwością.

Kelly oswoiła się całkiem niedawno, to kwestia jakichś może czterech, pięciu miesięcy kiedy nie ucieka, gdy się do niej podchodzi z miziankami...

Ten filmik
http://pl.youtube.com/watch?v=fLeyO5uMAp8

zrobiłam 17 lutego, widać na nim jak Kellusia niepewnie przyjmuje głaskanko, tak trochę "chcę i boję się..." :D Nie spuszczała ze mnie wzroku, cały czas gotowa myknąć gdzieś do kąta.
Dopiero teraz, gdy się tak otworzyła na człowieka, najpierw w schronisku, a teraz w błyskawicznym tempie u Ciebie widać jakie to biedactwo było przestraszone, a jednocześnie spragnione człowieka...
Teraz nadrabia stracony czas, pewnie niedługo da się wziąc na rączki :D
A jak nie to nie, nie wszystkie kociaste za tym przepadają.

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 28, 2008 14:54

Och jak cudownie się to wszystko czyta, jak książkę Danielle Steel, która oczywiście dobrze się skończy.. :D
Ogromnie się cieszę z takiego postępu spraw, a kciuki trzymam dalej. :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 29, 2008 8:52

Hej, hej!
Pytalam o branie na rece, bo probuje ocenic na ile Kelusie stresuje moja obecnosc. Narazie nawet o kolankowaniu nie ma mowy, ale cudne mizianki sa! Zasada chcialabym, a boje sie, nadal obowiazuje :wink:
Wczoraj drobinka pokazala mi nowy arsenal zachowan; zaczela do mnie gadac, dala mi lapka po lapce no i zaczela podgryzac- tak delikatnie, ze nawet trudno poczuc zabki. Hyca do wiklinowej budki i z powrotem na mizianki, a ja sie slinie ze szczescia.
Wczoraj nastapila duza nowosc w lazienkowym Kelly, odwiedzil ja moj anielski Jerzyk. Jerzyna to wielki rudy kot o bardzo kruchej i delikatnej psychice (2,5 roku temu zostal znaleziony przez dzieci skrajnie wycienczony, prawie caly lysy z przymarznietym jezyczkiem do asfaltu. Jezyk, pomimo ze odmrozony udalo sie uratowac. Kotek zamieszkal u mnie. 2 tygodnie siedzial za szafa, po czym zaczal sie ukazywac. Teraz jest moim niesmialym aniolem, przyklejonym do duzej. Ma tez wielka potrzebe przyjazni z reszta kociakow.). Rudzielec niesmialo wszedl do lazienki, malenka siedziala w budce, podszedl, powachal wikline a Kellusia uderzyla w mruczanki i hycnela na zewnatrz. Ja ja mizialama, Jerzyna obwachiwal kaciki i poprosil o wyjscie z lazienki. Nie starczylo mu odwaki zeby podejsc do kici. Powolutku...
Mysle, ze dla Kelly asymilacja z reszta kotow bedzie latwiejsza niz ze mna. NO i zobaczymy jak z szalona Mela, ale to pozniej... Teraz najwzniejsze jest by nabrala pelnego zaufania do swojej duzej i do domku wogole!
Pisalam juz, ze kojarzy mi sie z Panem Nelsonem i mialam racje. W nocy wskoczyla na wiszaca wysoko szafke, nie mam pojecia jak jej sie to udalo!
Poprostu malpia zrecznosc :wink:
Cioteczki, co to moze znaczyc- ona poza kuwetka siusia rowniez na poslanie, w miejscu, w ktorym ja zazwyczaj zalegam.
No i temat najwazniejszy- wielkie zarcie. Kellusia zjada 3 saszetki convalescensa plus np. zoltko (suche w minimalnych ilosciach). Nie mam serca ograniczac kruszyny i mam nadzieje, ze to jest OK. Mnie cieszy kazdy kes, ktory ona polknie!
Czy ja juz Wam pisalam, ze ja kocham :wink:
Czekam na porady drogich cioteczek i z gory baaardzo dziekuje!

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Czw maja 29, 2008 8:58

jerzykowka pisze:l
Cioteczki, co to moze znaczyc- ona poza kuwetka siusia rowniez na poslanie, w miejscu, w ktorym ja zazwyczaj zalegam.


moze ona znaczy teren?
bo chyba nie jest wysterylizowana.


no nie wiem, albo jest jeszcze przestraszona.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 29, 2008 9:22

Co do siusiania to nie mam pojęcia. Sama nie rozgryzłam. Od dwóch lat mam dwa koty od małego, wysterylizowane i czasem mają jazdę na sikanie gdzieś po mieszkaniu, na łóżka, na zebrane rzeczy np. po praniu :evil: , a nawet na mały koszyk wyścielony polarkiem, w którym sypiały jako maluchy.. Nie rozumiem tego, staram się zawsze zwalać na siebie i niesprzątniętą kuwetę, ale nie zawsze to się sprawdza.. Może ten typ tak ma..??

Moja kotka mimo, że i urodziła się w domu i tragicznych przeżyć nie miała, nie lubi być na rękach, a nawet na kolanach, ucieka czasem przed nami, a czasem rozkłada się kołami do góry przed człowiekiem na środku drogi.. Za taką pokręconą babą trudno trafić. Nie martw się więc, u Ciebie to początki wspólnej drogi, pewnie wszystko dojdzie do pięknej normy. Mam nadzieję takiej, jak u mojego drugiego kota. Kiedyś wet zapytał czy on się daje brać na ręce. Rozśmieszyło mnie to okrutnie, bo.. on nie schodziłby z rąk! Mam więc dobrą średnią, czego i Tobie życzę :)

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 29, 2008 9:48

jerzykowka pisze:Cioteczki, co to moze znaczyc- ona poza kuwetka siusia rowniez na poslanie, w miejscu, w ktorym ja zazwyczaj zalegam. !


Hm... w schronisku nie widziałam, żeby było nasikane na posłanko... a zwracam uwagę na takie rzeczy tzn. czy koty się załatwiają do kuwety. W szpitalikowym boksie gdzie są dwa, trzy koty dość łatwo to zauważyć.
Nie wiem co może być przyczyną :( Nie wiemy czy jest wysterylizowana, może to to ?

jerzykowka pisze:No i temat najwazniejszy- wielkie zarcie. Kellusia zjada 3 saszetki convalescensa plus np. zoltko (suche w minimalnych ilosciach). Nie mam serca ograniczac kruszyny i mam nadzieje, ze to jest OK. Mnie cieszy kazdy kes, ktory ona polknie!


Mój Drops wzięty ze schroniska jako chudzielec ("on jest taki szczupły z natury, ma wysmukłą budowę" ha, ha :evil: :wink: ) jadł tak jak Kelly, za dwóch. Nie ograniczałam mu jedzenia, bo taki biedniusi, a teraz o jego wyglądzie i wadze świadczy ksywka "Bambaryła" :D Ciekawe, jak Kelly niedługo będzie wyglądać :D

a poza tym to czekam i czekam na obiecane fotki Twoich kociastych, chcę zobaczyć Jerzyka i resztę :evil:

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 29, 2008 9:59

jeszcze sie okaze ze jak pojade odwiedzic Joasie to tez taka Bambaryłę- Kelly spotkam ;)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw maja 29, 2008 17:47

Powiadomienia nie przychodzą :evil: i dopiero dzisiaj trafiłam na wątek Kelly przegrzebując forum. Ale jak już trafiłam to będę tu codziennie bo to sama przyjemność czytać takie wiadomości :) Kelly szczęściaro, długo czekałaś ale na TAKI domek warto było zaczekać :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 30, 2008 10:19

Bardzo dziekujemy witamy!!! Gorace miau od Kelly dla wszystkich wspanialych cioteczek!!! Mnie tez razniej ze swiadomoscia, ze nam kibicujecie.

Tak sobie mysle o kelusiowym posikiwaniu i sadze, ze to jednak stres. Trzeba tez bedzie kiedys pomyslec o sterylce, bo na brzuszku nie wyczuwam zadnej blizny. Poza tym ta drobinka, zanim trafila do schroniska, byla przeciez dzika koteczka- na pewno nikt jej nie ciachal. Ale o tym pomysle bardzo, bardzo pozniej, kiedy mala bedzie juz w znakomitej formie.
Przez 14 lat towarzyszyla mi krowka Noska, kicia ktora z duzym zapamietaniem chadzala nie do kuwety, ale w jej okolice a czasem i w inne. Zdobylam sprawnosc tropiciele i sprzatacza sioo :wink: A Noska i tak byla BOSKA! W razie czego skorzystam z bogatych doswiadczen :wink:

Wczoraj bylam wyrodna duza, ktora spedzila tylko chwile w domu :oops: A w trakcie tej chwili moja drobinka zjadla 1,5 saszetki hillsa na jeden raz :!: , podstawiala sie do mizianek (aniu, ona rzeczywiscie lubi takie delikatne glaski), stlukla mnie w rasie ze swojej budki, slicznie pogadala. Pozniej, pelna wyrzutow sumienia, wyruszylam na spotkanie z przyjaciolka, ktora wlasnie wrocila do Polski. Ale w weekend jestem cala dla moich zwierzaczkow. I dalej bede pasla ten jej sliczny, lysawy brzuszek. I bede ja "zameczac" swoja miloscia ( swoja droga nie rozumiem jak goscie schroniska mogli sie oprzec fali uczuc, tkliwosci jaka ten cudny szkielecik budzi)!

Aniu, ja naprawde sie poprawie i zaprezentuje z radoscia wszystkich moich domownikow. Ale jestem komputerowym imbecylem :oops: i musze sie nauczyc. Nawet banerka nie umiem dolaczyc, mimo ze Jowitka przeslala mi instrukcje. Moze wlasnie Etka da mi blyskawiczny kursik :wink:
A wlasnie, Jowitko czekamy na Ciebie!!!

PAMIETAJMY O NATALCE :!: Aniu, w jakiej ona jest formie?

Drogie ciotki, nastepne wiesci z lazienki :wink: w poniedzialek (w domu nie mam dostepu do sieci).

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 273 gości