
Uprzedziłam jednak, że w razie czego jakby się ją udało skusić na zaplecze to transporterek jest w domu obok. W razie czego będą kombinować jak sie do stacji zbliży.
Dzwoniłam też do właścicielki strychu - Pani Bożeny - na razie kotka nie wróciła na strych, ale będzie miała na nią oko i jak wróci to strych zabezpieczy (znaczy dziurę i drzwi) i spróbuje ja złapać w środku.
Znając Mizię - jest ciepło to pewnie się gdzieś zaszyła i prześpi cały dzień i dopiero wieczorem wyjdzie. Generalnie mój telefon został na stacji, w domu obok i w drugim na tyłach stacji oraz w knajpce kebabowej - wszyscy wiedzą, że kotka jest mega cenna dla właścicieli i że wiele osób za nią tęskni i czeka i będą dzwonić jak tylko się pokaże.
Ja mam plan jechać tam jutro wieczorem znowu (dziś nie mam auta). Jak ktoś chętny to przyznam szczerze, że chętnie przyjmę pomoc łapaniową, która chętna pojechać.
Dziękuję bardzo casicy i annskr, które obiecały, że jak kotkę złapie właścicielka strychu to podjadą po nią - dziewczyny jesteście boskie!

No mam nadzieję, że Mizia zacznie w końcu współpracować...
