Wwa. Powązkowska. My na wakacje, a kot na ulicę :((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 13, 2008 18:06

Barba dzieki za odwiedziny, tak widzialas te przymilne koty a dzikusy to jak dzikusy. Ciocia przyniosła pyszne przysmaczki dla maluszka, dziekujemy :lol:
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Czw maja 15, 2008 16:40

Jaki słodziak. Już nie mogę się doczekać powrotu do Wawy. To jeszcze kilka dni :D 8)

Piękne foto :D :D

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt maja 16, 2008 17:14

Agalenora, ta kotka zupełnie zwariowała, ona znowu rujkuje. I dla tego tyle kociat sie rodzi, zeby w ciagu miesiąca od porodu miec 2 razy rujke. Ale kochliwa panna sie trafiła. Moze najpierw ja zabrac na na sterylke a Tadzik zostanie u mnie i bede go karmiła. Prowadza go po całym mieszkaniu a on tak fajnie boczkiem sobie podskakuje i jeszcze sie przewraca . Sam nie umie jesc ,tylko łyzeczka musze go karmic gerberkiem. Cudny jest.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon maja 19, 2008 8:22

Melduję, że jestem już w Wawie i mogę przejąć kocią rodzinę


a meggi... nie za bardzo chce mi je oddać :wink:

Ten zjawiskowy maluszek pewnie zaczarował meggi :) :twisted:

Ale będę nalegać.
W koncu obiecałam, obietnicy dotrzymam. :twisted:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon maja 19, 2008 8:32

meggi 2 pisze:Agalenora, ta kotka zupełnie zwariowała, ona znowu rujkuje. I dla tego tyle kociat sie rodzi, zeby w ciagu miesiąca od porodu miec 2 razy rujke. Ale kochliwa panna sie trafiła. Moze najpierw ja zabrac na na sterylke a Tadzik zostanie u mnie i bede go karmiła.


meggi dla dobra kociaka lepiej zeby byl na cycku
a dla dobra kotki zeby sterylka byla jak juz sie skonczy laktacja
jakos to przezyjecie, chyba :wink:
:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob maja 24, 2008 23:31

Wklejam zdjęcie kociaczka, zrobione u megg2. Przyda się do ogłoszenia dla niego.
Obrazek
A tu krótki filmik: Kociaczek, czujna mamusia, czuwajaca przy kanapie i Cytrysia, wyraźnie zainteresowana.

http://www.youtube.com/watch?v=G_GSqyn8E9M
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie maja 25, 2008 11:01

Baba i Tadzik nadal u meggi, choć wczoraj miałam po nie jechać.

Tak zdecydowała meggi.

:( Rozumiem argument meggi, taka przeprowadzka i zmiana otoczenia byłaby stresem dla półdzikiej koteczki.
Ale samopoczucie meggi jest równie ważne...

a ja sobie radzę z dzikimi-dzikimi całkiem nieźle (zazwyczaj trafiały mi się koty do oswajania). Na pewno stres dla kotki nie byłby tak duży...


mziel52, dzięki za foto.

Mogę wystawić Tadzika na allegro.

A teraz wracamy na Powązkowską.

Zostałam Tymczasową Karmicielką.
Jedna z pan wyjechała do sanatorium na 2 tygodnie i przejęłam pod opiekę jej 'rewiry'. Będę miała okazję przekonać się na własnej skórze, na czym polegają 'blaski i cienie' bycia karmicielem.

Koty dokarmiane są w trzech miejscach:
na zapleczu garażu,
przy piekarni
i tuż przy bloku pani karmicielki.

To trzecie miejsce jest niestety dość kontrowersyjne - dużo ludzi i psów, ale niestety, dwa koty tam czekają... Od kilku lat ich stołówka mieści się właśnie tam...



Dziś pod blokiem miałam pierwsze niefajne zderzenie z sąsiadem nielubiącym kotów, który naburczał na mnie z zapytaniem "czy nie mogę ich dokarmiać u siebie w domu? albo u siebie pod blokiem?"
Zobaczył obcą osobę stawiającą karmę tuż przy scianie swojego bloku i zaczął się pieklić. Próbowałam coś tłumaczyć, ale chyba nie okazało się to najlepszym pomysłem...

W każdym razie koty jeść dostały. Oprócz znajomych kotów zobaczyłam coś szczupłego, trikolorowego. Niestety, bardzo szybko umknęło to coś przed moim wzrokiem...


Zobaczymy, jak mi dalej pójdzie.


:roll:

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Nie maja 25, 2008 16:43

Ja juz sie tłumacze z propozycji takiej decyzji . Pomyślalam , ze przenoszenie jej do nowych warunków , nowe koty bedzie nowy stres i boje się zeby mamuska nie straciła pokarmu bo malenki jeszcze cyckuje .
Tadzik juz ładnie korzysta z kuwetki od 5 dni, lata po całym mieszkaniu i juz powedrował nawet na balkon. Pieknie bawi sie myszka i moja Cytrysia mu matkuje - piekne to są widoki.

Ja wiem Aga ze chcesz mnie odciązyc, ale moze jakos jeszcze ?
Moze jemu juz zrobic ogłoszenie i szukac domu a mamuska moze odrazu z mojego domu pojedzie na sterylke moze mniej bedzie jej stresu z nastepnym domkiem. Tak naskarzyłas na mnie tu na forum. Najwyzej po wyprowadzce zaprosze Ciebie do pomocy usprzątniecia ich rezydencji, bo mały pokoik jest przystosowany dla nich. Jak bedzie gorzej ze mna to zamelduje i bedziemy sie przeprowadzac.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie maja 25, 2008 18:30

Tę biedną kicię czeka teraz niełatwy okres. Pobyt w domu w ogóle ją stresuje, fizycznie wyczerpał ją poród, przeżycia na Powązkowskiej i teraz karmienie. A musi wkrótce iść na sterylkę, po kolejnych nerwach, oddzieleniu od małego. Dlatego meggi2 chce jej oszczędzić tej przeprowadzki, żeby to się nie odbiło na jej zdrowiu. Maluch czuje się świetnie, wszedł w etap socjalizacji z ludźmi, mieszkaniem i kotami - jak mu się stres mamusi udzieli, to może złapać jakieś świństwo.
Zmianę lokum najlepiej przeprowadzić razem z oddzieleniem kotka od matki.

No niestety, z kociarzami tak jest, że dobro kota przedkładają nad własne - ja to rozumiem - więc bądźmy dobrej myśli i trzymajmy kciuki za meggi2, za szybki domek dla malucha i MOŻE dla jego mamy...
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 26, 2008 12:23

Oczywiście, mocno, bardzo mocno trzymam kciuki! :) 8)

Myślę, że można startować z ogłoszeniami.

Chciałam przejąć kocią rodzinkę, bo po prostu obiecałam to meggi_2. Obiecałam, że wezmę malucha i mamę, i jeżeli składam obietnicę, to staram się jej dotrzymać...

Ale oczywiście, zgadzam się z Wami, przeprowadzka jest zawsze stresem, szczególnie dla póldzikiej koteczki...
Wiem też, że koty meggi zareagowały ze stoickim spokojem na pojawienie się gości. To duży plus. Cytrysia jest wręcz niesamowitą kocią mamką 8)
U mnie w takiej roli spełnia się Pyzia (choc nigdy nie miała własnych kociąt)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pon maja 26, 2008 12:52

Mam nadzieję, że maluszek szybko znajdzie dom.
Agalenora, to szybkie i nowe pewnie ciachnięcia wymaga :wink:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 27, 2008 0:36

A jak tam dzisiejsze karmienie się udało?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15240
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 27, 2008 10:39

Na szczęście bardzo spokojnie.

Koty niewątpliwie wyczuły, że coś się zmieniło i nie ma 'ich karmicielki'. Tylko najodważniejsze podchodzą, reszta niestety ukrywa się, prawdopodobnie przychodzą, gdy już odjadę. Jedzenie znika codziennie - uzupełniam miseczki. :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto maja 27, 2008 20:52

Niestety, prawda jest taka, że uległość rodzi agresję...

Zatem, nie ma co tłumaczyć - można, zależnie od temperamentu, poszukać rozwiązania: czyli albo ryczeć 'BUDA !!!!' na dzień-dobry albo udawać na przykład obcokrajowac i mówić w sobie tylko znanym narzeczu :-) i duuuuuuuużo gestykulować :twisted:

Można również udawać czuba - to nam, obcującym z kotami - powinno przyść z łatwością :twisted: :twisted: :twisted:


To taki głupi żart z wieczora - w każdym razie nie słyszałam jeszcze aby tłumaczenie miało dobry rezultat :P
Obrazek

kosmatypl

 
Posty: 1137
Od: Śro lut 13, 2008 14:39
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro maja 28, 2008 9:56

Bardzo dziękuję Malk za pomoc w postaci duuużego zapasu karmy dla karmicielek i kotów z okolic ul. Powązkowskiej :D 8) :1luvu:



Dziś niespodzianka...
Pojawił się nieznajomy kot - kocur, piękny rudobiszkoptowy, pręgowany z białą strzałką na nosie. Piękny!
Bardzo wystraszony i bardzo głodny. Niestety, nie wzięłam ze sobą aparatu.

Podejrzewam, że wyrzucony. Możliwe, że ktoś kupił pięknego kociaka przez allegro... a później kociak dorósł i stał się kłopotliwym dużym kotem.

Przestraszony, chowa się przed ludźmi. Podchodziłam z miską pełną karmy, podszedł na wyciągnięcie ręki. Karmicielka w ubiegłym tygodniu wspominała o nim, ale dopiero dziś ukazał się moim oczom...

Ma zaropiałe, biedne oczy... (podejrzewam, że nie był zaszczepiony)
No i oczywiscie, pełnojajeczny...

Kiedy to się skonczy?

Co do nieprzychylnych sąsiadów... spotykając się z każdą tego typu sytuacją, mam co raz więcej szacunku dla karmicielek.

Szczupłej trikolorki nie widziałam od dwóch dni. Niestety, tak jak pisałam, odkąd wyjechała karmicielka, mam wrażenie, że nie wszystkie koty przychodzą na karmienie.
One czują, że nie ma ich pani, są nieufne, ostrożne.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 421 gości