No coz...
Tu sie mase osob wypowiada, ktore maja doswiadczenie.
Ja wiem tylko ze swierzb USZNY jest zarazliwy, bardzo, nawet nie w bezposrednim kontakcie mozna przeniesc z jednego zwierzecia na drugie.
Wiem to z wlasnego doswiadczenia, nie z teorii.
Jesli w stadzie ten swierzb skorny sie rozprzestrzenia, znaczy ze koty sie zarazaja dosc latwo, przeciez wolnozyjace koty chyba nie spia na kupce, tylko osobno ?
Wiec mozliwosc zarazenia kotow domowych jesli ten chory nie bedzie odizolowany, jest, moim zdaniem, bardzo duza. A nawet jesli bedzie odizolowany, nie bylabym na 100 % pewna, ze inne koty w domu sie nie zaraza.
Natomiast nie wiem wprawdzie jak jest z zarazaniem sie ludzi, ale u ludzi to latwo jest wyleczyc, wiec jakby problem jest duzo mniejszy. Gorzej z dziecmi, ktore lepiej zeby sie jednak w ogole niczym nie zarazily, szczegolnie dzieci w gosciach.
Za "moich czasow" czyli tak z 17 lat temu praktykowano podawanie kotom Ivermectyny (Ivomec). Wiem, ze oslabionym lepiej nie, ale domowe koty sa zapewne zdrowe. Ivomec nie tylko wybijal swierzb w chorym kocie, ale tez te zdrowe zabezpieczal przed zakazeniem na ok 3 tygodnie.
Moze to by byl dobry sposob na rozwiazanie sytuacji?
Przed zakazeniem swierzbem (od razu mowie, ze usznym, ze skornym nigdy nie mialam doczynienia wiec nie wiem) zabezpiecza Frontline. W jakims stopniu, nie wiem, czy calkowicie...ale jest dostepny, rejestrowany dla kotow i nieszkodliwy.
Moze to tez bylby dobry sposob zabezpieczenia domowych kotow?
Wszystko oczywiscie robimy w uzgodnieniu z wetem, nic na wlasna reka
