casica, JA zazdroszczę kotom działki

. Też bym się powłóczyła, pooglądała ptaszki i robaczki i poopalała.
Joasi koleżanka miała chyba rację - chęć na działkę przychodzi z wiekiem. Szkoda, że sił wtedy ubywa

.
Po tych paru wyjazdach można podsumować:
1. Koty nie włażą na siatkę i nie próbują przejść górą. To dziwne, bo na balkonie po siatce łażą. Mam teorię, że zakodowało im się z balkonu, że górą przejścia nie ma. Zobaczymy, kiedy się kapną

.
2. Nie próbują wchodzić na drzewa. Byłam pewna, że na takie rozgałęzione od dołu, z wygodnymi konarami wejdą. Ale nie! I dobrze, bo są dwie grupy b. wysokich drzew wyrastających ze wspólnego pnia - nie da rady założyć obręczy. Nawet pazurów nie ostrzą na drzewie, tylko idą na drapak

.
3. Nie kopią w roślinach, nie załatwiają się na polu. Lecą za każdym razem do domu, do kuwety.
4. Skaczą za owadami, ale nie ruszają nigdy pszczół ani bąków. Obserwują i nie próbują łapać.
5. Mysie dziury zostały zignorowane

. Za to drażnią i próbują pacać łapami padalce i jaszczurki, łobuzy jedne. Musze je odganiać.
6. Biegają luzem, ale co jakiś czas przychodzą się meldować do człowieka. Miaukną, pokażą że są i idą dalej.
7. Nie mają czasu spać i myć się dokładnie. Jak wczoraj wróciły, to zaległy i spały do teraz z przerwą na jedzenie. W końcu obudziły się i zaczynają się powoli domywać
