No to widzę, że Rysiek jest bardzo podobny do swojej siostry-bliźniaczki. On też uwielbia przesiadywać na najwyższych półkach i jest największym wrzaskunem w domu. Ciągle chodzi i "nadaje", a jak zobaczy zamknięte drzwi, to daje dosłownie cały koncert. Dziwię się, że do tej pory sąsiedzi nie zaskarżyli nas do TOZu o obdzieranie kota ze skóry, bo Rysiek pod zamkniętymi drzwiami do pokoju tak właśnie brzmi, jakby go ktoś żywcem ze skróry obdzierał

Natomiast w kwestii jedzenia Rysiek nie jest podobny do Tulki, bo mój Tygrysek Burasek jest niejadkiem i chudziną, można mu wszystkie kręgi policzyć w kręgosłupie, łopatki mu sterczą, a do miski to potrzebuje specjalnego zaproszenia...
Mefiś waży za to tak ok. 6,5 kg, ale wcale nie jest gruby. Nie ma brzucha, ani sadełka, jest za to duuuży i ciężki. Taki mój Maine Coon

Mefiś też jest gadułą, ale w przeciwieństwie do Ryśka nie urządza koncertów, za to chodzi za mną i gada: MIAU MIAU w przeróżnych odcieniach i tonacjach. Uwielbia bawić się myszkami, a zwłacza wrzucać je pod lodówkę, po czym łazić za mną krok w krok i prosić: "No wyjmij, myszka wpadła, wyjmij, no wyjmij mi ją..." itd itp Mefiś jest największym pieszczochem, ciągle się podstawia do głasków i wywala brzusia do góry. Rano, jak Mefisio tylko zobaczy, że się poruszyłam i otworzyłam oczy, od razu przybiega po poranną porcję głaskanka i mizianka... To taki duży, kochany Misiak, mogłabym go zacałować na śmierć
Mefiś ma jedną cechę, o której chyba tu jeszcze nigdy nie pisałam - otoż jest rasowym złodziejem! Kradnie wszystko, co tylko się błyszczy: długopisy, zegarki, okulary... a największą jego pasją są łyżeczki od herbaty i widelce. Znajduję je późńiej zakopane w kołdrze, albo w kocim posłanku. Mefiś kradnie ze zlewu, ze stołu, z suszaraki do naczyń, otwiera sobie sam szafki i wyciąga co ciekawsze rzeczy. Swego czasu miał fioła na punkcie szczotki do przepychania zlewu, którą wypatrzył w szafce w łazience. Non stop kradł ten tzw. "wycior" i zakopywał mi w pościeli
A Nikitka to taka mała śmieszka. Ciągle by jadła, ale jest mała i drobna, wygląda jak pół Mefisia. Ma taki malutki, słodki łepek. Mogłaby się bawić non-stop. Nie przepada za pieszczotami, bo chyba szkoda jej na to czasu, ona ma ciągle ciekawsze rzeczy do zrobienia
No dobrze, kończę już, bo się rozpisałam, a o moich kocurkach mogłabym gadać GODZINAMI
