Pierwszy wątek łomiankowski (http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=69852&highlight=) założyła na moją prośbę _kathrin, możecie w nim przeczytać jak walczyliśmy tam o koty: nowe domy (stałe lub tymczasowe) znalazło ponad 20 kotów, kilkadziesiąt kolejnych zostało ciachniętych.
O co w ogóle chodzi?
Na działkach w Łomiankach bytuje masa kotów. Częściowo są to dziczki, częściowo oswojone dziczki, a częściowo wyrzucone koty domowe. Większość z nich BYWA dokarmiana przez działkowiczów - wiele z nich gromadzi się po kilka wokół konkretnych domków. Jak wygląda to karmienie?
"ja im proszę pani dogadzam, raze w tygodniu im ciepłą wątróbkę przynoszę"
"pani, one tu mają raj, codziennie dostają dobre pół kilo skrawków wędlin"
"dałem im litr mleka i wsypałem cały słoik chrupek, tak ze 2 razy w tygodniu im tak daję"
To rozdzielne opisy, z różnych miejsc. Efekt - wiele z tych kotów jest naprawdę mocno wygłodzonych, nawet teraz, wiosną, gdy działkowiczów jest dużo.
A co się działo zimą? gdy byłyśmy tam z Barbą50 - koty były w stanie zjeść po kilogramie mięsa na sztukę, rzucały się na absolutnie wszystko...
Na domiar złego, główny karmiciel - jest bardzo starym człowiekiem i po prostu nie ma sił by tam jeździć z kilogramami jedzenia.
Dlatego tę populację trzeba koniecznie zredukować, by była w stanie w tych warunkach w miarę godziwie trwać. Jak? ciachnąć wszystko + zabrać co się nadaje do adopcji.
Trudność wynika z tego, że najlepiej się działa jak tam nie ma działkowiczów, a więc w ciągu dnia, w dni powszednie...
Jesienią i zimą zaczęliśmy akcję ograniczenia liczebności tej populacji, ale niestety nie udało się jej dokończyć.
Pojechałam tam wczoraj, z _kathrin i Kaprys 2004.
Po północnej stronie działek sytuacja wygląda nieźle, tam o ile mi wiadomo zostało tylko kilka nieciachniętych kotek, niewiele kotów w ogóle spotkałyśmy (był upał i spały...)
Natomiast strona południowa - jest prawie nietknięta. Jedno gniazdo na które trafiłyśmy to 2 kotki świeżo okocone (ruda i piękna niebieskooka o niesamowitym odcieniu), 1 miła tri w skrajnej ciąży (już ciachnięta, tej nocy), 3 podlotki (2 rude i biały w plamki), miłe. W wyniku negocjacji - mam pozwolenie zabrania tych wszystkich kotów o ile znajdę dla nich domki. Pan ma do mnie dzwonic jak kotki wyprowadzą młode.
TRI jest w lecznicy, jeśli w tydzień nie znajdzie DT lub DS - wraca na działki...
Takich gniazd jest tam na pewno jeszcze kilkanaście, trzeba je stopniowo czyścić...
Jakiej pomocy potrzebuję?
DT dla miłych kotów
DS (czyli masy ogłoszeń)
kierowców na dni powszednie
ew. kasy na odrobaczenie kotów na miejscu i zakup jakiejś karmy...
Pomóżcie...