tosiula pisze:cześć KK, co u was, Duża nie piszę, czyżbyście grzeczni byli

Duża usiłuje złapać własny ogon, a koty są PRAWIE grzeczne

.
Sybirek np. się szoruje, prawie robiąc szpagat:
Na tym zdjęciu widać to, co zawsze mnie śmieszy - oficjalnie Sybir jest czarny

. No fakt, stopy ma czarne.
W ten weekend pojechałam na działkę bez kociastych, bo mieli glebogryźć i bronować nasze wertepy, a po to, żeby siedziały cały czas w domu, szkoda było koty wlec. Co dziwne, jak się teraz pakowałam, na torbach siedział Moher, ocierał się o rzeczy i w ogóle był w świetnym humorze. Wyglądało to tak, jakby się szykował do wyjazdu

. Oczywiście maszyny nie wjechały, bo było za mokro. Kolejna próba w środę - proszę o kciuki, żeby nie lało w poniedziałek i wtorek. Już widzę kociska szalejące na świeżych uprawkach we czwartek

.
Jak wróciłam, pogłaskałam Mohera i pierwsze, co wyczułam na grzbiecie, to kleszcz

. Musiał być z poprzedniego wyjazdu, ale wczoraj rano był jeszcze niewyczuwalny. Nie wiem, czy na kocury nie trzeba większej tubki Fipreksu - to są jednak duże koty.
Na działce wszystko pięknie rośnie, a najpiękniej chwasty, oczywiście. Ale oprócz chwastów kwitnie jabłonka:
Jabłonka, jak jabłonka, ale ta jest dwuodmianowa. Panu, który ją sadził, nie przyszło do głowy, że drzewa owocowe trzeba ciąć, a odrosty od podkładki to już na pewno. W związku z czym teraz pół jabłonki to Antonówka, a drugie pół inna odmiana

Doszłam do wniosku, że pomysł świetny
Oprócz tego pięknie wychodzą funkie ("Jakie piękne kapusty" - stwierdziła w tamtym roku jedna Pani

) i bluszczyk kurdybanek, obrastając ukochaną okolicę Mohera, czyli szambo:
Poza tym zakwitły azalie pod kolczastymi różami:
Przycinając wilki róż, stwierdziłam, że wycięcie większości kolczastych chaszczy było chyba błędem. Na gałązkach było mnóstwo futra Sybirka - idealny koci grzebień!
Kociaste jadą znów we czwartek - będę polować na nie z aparatem, tym bardziej, że ostatnio odkryły, że pod bramą można się przeczołgać

.