Łódź - 167+240, PILNIE DT / DS, znów maluszki u Aga-lodge :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2008 22:04

CoolCaty pisze:
MartaK pisze:dzisiaj złapałam tam z koleżanką 1 kota lub kotkę. Jest już w lecznicy

Kotka, w rui, około 7 miesięczna, już ciachnięta ;)


Magia forum! - nigdy nie wiesz kiedy i od kogo dowiesz się co złapałaś... :wink: :lol:

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt maja 16, 2008 8:07

:oops: :oops: :oops: - wstydzę się, bo ja na razie nie łapię, straszny okres w pracy, nie wyrabiam nawet z mobilizowaniem karmicielek.

Wielkie wyrazy podziwu za Wasze akcje - tak jak Agalenora miałam słabą nadzieję na odnalezienie i złapanie tych kociaków.

5 kocurków i 3 kotki dopisuję do łódzkich sterylek :D

To podwórko i pan z Mielczarskiego to jakiś kolejny horror :(

MartaK, a Aleksandrowska? Rozmawiałaś? Pomogę, tak, jak mówiłam.

Prawdopodobnie do zgarniecia są wytropiono przez Agalenorę dwa mioty z Sienkiewicza....
I jeden kociak z Łagiewnickiej - na pewno z kk...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 8:39

annskr pisze:MartaK, a Aleksandrowska? Rozmawiałaś? Pomogę, tak, jak mówiłam.


Rozmawiałam w zeszłym tygodniu, facet miał przemyśleć, bardzo go prosiłam, żeby się z Tobą skontaktował. Ale jak się przebiera i wybiera w pomocy, to niestety... - siłą go nie zmuszę. Ja nie przeniose nigdzie 30 kotów, dlatego że on uważa, że one nie mogą tam wrócić. Sorry Winnetou.

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt maja 16, 2008 8:54

Jakiś czas temu pisałam na Forum o kociętach mieszkających sobie radośnie (?) w komórkach przy kamienicy na Kamińskiego (dawna Buczka). Koty urosły, kilka gdzieś zniknęło - mam nadzieję, że po prostu znalazły domy - minął rok z hakiem :roll:
Wczoraj wieczorem szłam tamtędy (droga z pracy) i pomyślałam sobie jak dobrze, że ktoś tymi kotami się zajmuje: codziennie mają pełne miski, po jedzeniu jest sprzątane (miseczki umyte w rekamówce wiszą na drzewie), nie ma do czego się przyczepić ... No i pomyślałam, że nie ma małych, bo jak karmią, to pewnie i wysterylizowali/ły.
Naiwna jestem :|
Przed godziną szłam do pracy i co widzę: rozkoszne maluchy brykające z równie rozkosznymi starszakami, pod czujnym okiem mamusi/tatusia :roll:
Ja nie umiem rozmawiać z karmicielkami :oops:
Nie umiem łapać kotów do klatek :oops:
Piszę tu, bo może warto byłoby się sprawą zainteresować.
Mogę jakoś pomóc - po niedzieli. (komunia synia. jestem wyłączona)
Nie wygląda to źle, ale ulica, mimo, że jednokierunkowa i "osiedlowa", jednak jest ruchliwa, a obok mamy Uniwersytecką :roll:
Malce odważne jak diabły :twisted:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt maja 16, 2008 9:12

Myszeńk@ pisze:Ja nie umiem rozmawiać z karmicielkami :oops:
Nie umiem łapać kotów do klatek :oops:
Piszę tu, bo może warto byłoby się sprawą zainteresować.
Mogę jakoś pomóc - po niedzieli. (komunia synia. jestem wyłączona)


Tak sobie myślę, że żadna z nas nie potrafiła kiedyś rozmawiać z karmicielkami i żadna nie potrafiła łapać kotów do klatek :wink: Mnie z rozmowami wciąż idzie jak po grudzie, ale klatkę łapkę obsługuję zawodowo - bo to naparwdę bardzo prosta sprawa jest 8)

Sprawą na pewno warto byłoby się zainteresować.

Mogę pożyczyć Ci w przyszłym tygodniu klatkę - wyjeżdżam na 10 dni, nie będzie mi potrzebna. W razie czego pisz na priv.

MartaK

 
Posty: 2327
Od: Sob mar 18, 2006 22:02
Lokalizacja: Łódź / Poznań

Post » Pt maja 16, 2008 9:19

Myszeńko, nie mamy gdzie tych kociaków zabrać ...
Złapać pewnie dałoby radę, ale co dalej?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 9:24

annskr pisze:Myszeńko, nie mamy gdzie tych kociaków zabrać ...
Złapać pewnie dałoby radę, ale co dalej?

Cholibka, no wiem :( :(
Są śliczne. Te dorosłe koty też. Zadbane bardzo ... (przynajmniej z daleka tak wyglądają, jak się podchodzi malce rozbiegają się w popłochu wpadając na siebie, taki pchli cyrk ...).
Póki co spróbuję się dowiedzieć (obok mieszka moja kumpela) kto je karmi, ... chodzę tamtędy kolejny rok, jakoś nigdy nie udało mi się zobaczyć człowieka, zawsze widzę miski (pełne lub puste) i koty (wychodzą rankiem i późnym wieczorem jak już nie ma ludzi z psami) ... :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Pt maja 16, 2008 12:31

Jak dotrzesz do karmicielki, namów na sterylki - talony ma ŁTOZ, TOZ, Niechciane Zapomniane, Kocia, Mama, sterylizuje lecznica przy Więckowskiego 25 - najbliżej.
Bo zaraz będzie drugi miot :(

A te kociaki przy ulicy mają niewielkie szanse - trzeba je zabrać ...

I nie zdziw się, jeśli przy rozmowie o stetylkach usłyszysz "eee, pani, te kociaki i tak zginą, i następne też".
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 16, 2008 13:33

Myszeńk@ pisze:Póki co spróbuję się dowiedzieć (obok mieszka moja kumpela) kto je karmi, ... chodzę tamtędy kolejny rok, jakoś nigdy nie udało mi się zobaczyć człowieka, zawsze widzę miski (pełne lub puste) i koty (wychodzą rankiem i późnym wieczorem jak już nie ma ludzi z psami) ... :roll:


Dobry pomysł. Najlepiej dotrzeć do karmiciela, porozmawiać o sterylkach. Zaoferować pomoc...

W innym wypadku problem kociaków nigdy się nie skonczy.

Z doświadczenia dodam, że 'doswiadczone' karmicielki raczej nie afiszują się. Ba, karmią i działają bardzo dyskretnie (np. bojąc się sąsiadów, awantur)
Ja np. bardzo długo szukałam karmicielek na Powązkowskiej. W koncu udało mi się... O wiele łatwiej działać w kooperacji z nimi, choć jak słusznie Marta K napisała, rozmowy bywają trudne...

Pomaga dyskretny wywiad środowiskowy, można dopytać kto koty dokarmia, o której godzinie.

Trzymam kciuki! Dasz radę :) 8)

W razie czego, mogę pomóc załatwić parę darmowych sterylek w Łodzi. :)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob maja 17, 2008 11:25

Wczoraj późnym popołudniem i dziś rano łapałyśmy z annskr koteczkę z Gdanskiej (mamę Gdańszczan, odłowionych przeze mnie kociąt)

Klapa. Kotka nadal jest do złapania.

Wczoraj był wariant mniej emocjonujący - na kurczaka. Koteczka, choć głodna i zainteresowana nie weszła do klatki

Dziś wariant bardziej emocjonujący - łapanie na kociątko. Zabrałam w transporterku jedno z kociąt. Często kotki łapią się na miauczące kociaki. Rok temu udało mi się tak wyłapać rodzenstwo kociąt.


Maluch, ktory cichutko siedział w transporterku, postawiony przy wejściu do piwnicy, poczuł obecność mamy i zaczął żałośnie krzyczeć i smutnie miauczała kotka. NIE WESZŁA JEDNAK DO KLATKI, choć długo krążyła wokól niej. próbowałam łapać ręcznie, tak jak na Powązkowskiej. Niestety, uciekala na bezpieczną odległość i pomiaukiwała, nawołując kociaka.


W związku z próbą łapania na kociaka, jedna z pan karmicielek wyglosiła pogadankę - dowiedzialam się, że stosujemy bardzo niemoralne i okrutne metody. Tak jak w stanie wojennym nagabywano dzieci, aby donosiły na rodziców, tak my niecnie wykorzystałyśmy kociaka, aby 'oszukał' kotkę.

Jestem zmęczona, jest mi smutno.

Kotka zaciąży lada dzien, historia będzie się powtarzać.

Jutro wyjeżdzam do Wawy.



***

Gdanszczanie mają się co raz lepiej. Dostają antybiotyk, dzielnie znoszą zastrzyki, maść do oczu, chrupią babycata, KORZYSTAJĄ Z KUWETY i rozsypują żwirek ekologiczny.
Kociątko-przynęta zostało przeze mnie wyglaskane, wycałowane... Było mi przykro, że naraziłam je na taki stres. Chyba nie wytrzymuję tych emocji...

annskr sugerowała dla maluchów jakieś 'gdańskie' imiona.

Chlopak - Majtek
a dziewczynki - Meduza, Mewa i Fala :) 8)

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob maja 17, 2008 12:52

Futrzak" Gabinet Weterynaryjny
RecenzjeRecenzjeRecenzjeRecenzjeRecenzje (2)
Dodaj recenzję

Branża: Weterynaryjne lecznice
Kontakt

"Futrzak" Gabinet Weterynaryjny
91-498 Łódź, Sobótki 5 - woj. łódzkie
tel. 042 230 99 41

*


wiem ze w tej lecznicy tez realizuje sie talony na darmowe sterylki

twins26

 
Posty: 1186
Od: Nie lut 26, 2006 11:47
Lokalizacja: zgierz

Post » Nie maja 18, 2008 8:49

Jakoś w kwietniu trafiła do lecznicy CC (jakos przed urlopem Ani M)koteczka z 3 kociakami, to mieli być chłopcy, ale jedna okazała się dziewczynką. Mądrzy sasiedzi mojej mamy (młode małżeństwo) już wiedzą, że jeśli ktos z rodziny, albo znajomych chce kota, to mają się zgłosić do mamy :) Te szczegóły po to, żeby było wiadomo o którą kicię chodzi.
Kicia aktualnie ma na imię Krysia, mieszka z 3 innymi kotami i chyba 4 psami. Wszystko się świetnie ułożyło, wszyscy domownicy się zaakceptowali, jedna z suk matkuje Krysi, ta starsze koty pędzi od misek i w ogóle jest ok. Wieści dobre, a domek świetny i kochający.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon maja 19, 2008 8:54

Ja już jestem w Wawie.

Majtek i Dziewczyny przeprowadzili się już do agi-lodge (której bardzo dziękujmy :1luvu: :1luvu: )
Majtek jest najbardziej ruchliwy, ciekawski z całej czwórki. Wszystkie maluszki śmiesznie fukają, ale wzięte na ręce uspakajają się. Dwoje kociąt (kociczki) od samego początku wydawało się nieco mniejszych, słabszych. Mam nadzieję, że teraz szanse się wyrównają.

Mocno trzymam kciuki za zdrówko kociaków i czekam na wieści od Agi 8)

***


Mamę kociaków trzeba łapać za kilka dni. Póki co, jest bardzo wystraszona, boi się klatki łapki.


Dzwoniła jedna z pan karmicielek z Gdanskiej. Oberwalo mi się za próbę łapania kotki na kociaka. Pani zaproponowała, że weźmie do siebie kotkę i jedno z kociąt :roll:

Poza tym, u mojej mamy w klatce nadal siedzi czarny kocur z Gdanskiej. Pani dopytywała o kocura. Kocur ów był dwa razy operowany, po pierwszym ciachnięciu zaczął niestety krwawić, więc zamiast wypuszczać go, rano zawiozłam go do weta ponownie. Został ponownie spremedykowany, teraz dochodzi do siebie u mojej mamy. Ponieważ jest taka możliwosć, mama może zaopiekowac nim przez kilka dni, chcemy aby doszedł do pełni formy. Pani uważa, że coś kręcę. :roll:


Mama też nie chce, abym odwoziła na miejsce koteczkę z Sienkiewicza, tę której wycięto cysty. Opowiedziałam o warunkach, w jakich bytują te koty. Przestawiłam więc klatkę do garażu, tam, gdzie wchodzą przez okienko dokarmiane dziczki. Rozważamy wypuszczenie jej u nas, w ogrodzie. Miałaby szansę na ciepłe schronienie, i jedzenie o niebo lepsze niż rybie łby. Ale czy zaakceptuje miejsce - i czy miejscowe koty zaakceptują ją?

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto maja 20, 2008 20:00

młodzież się ładnie zadomawia :)
Majtek uległ mojemu czarowi :wink: i mruczy, śpi mi na ramieniu, ładnie się wtula :D
dziewczyny są bardziej samodzielne, najmniejsza dama jest najbardziej niedotykalska, chude toto, ale apetyt ma ogromny :D a jak wierzga jak się jej coś nie podoba :wink: :D dwie pozostałe panny mimo że deczko do siebie podobne, to z charakteru całkiem inne, jedna mniejsza jest ciekawa boi się
i czeka co dalej, druga zgrywa niedostępną :wink: :lol:
młodzież ma piękny apetyt wzorcowo korzysta z kuwety i szaleje :lol: firanki, fotele i łózko zdobyte :lol:
dziękujemy cioci Agalenorze za dużo prezentów :D przydają się
choróbsko nadal siedzi w nich, mimo, że jest lepiej, ale wizyta u weta nas nie ominie
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Wto maja 20, 2008 20:03

montes pisze: A do Agi-lodge chyba wproszę się z aparatem na małe pogaduchy? :oops:


zapraszamy :D ręce do miziania poszukiwane :wink:
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], puszatek i 78 gości