Lula i Spóła. Gospodarze oszaleli :D

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob maja 10, 2008 18:45

_Elza, bo potencjalnego TŻa to się weryfikuje tak jak domki stałe ( i tak samo jest trudno, jak trudno o dobry domek dla kota).
Tacy, co nie lubią kotów odpadają we wstępnej kwalifikacji. A potem to się zadaje pytania albo daje zadania praktyczne. I wtedy wiadomo. :D

Opowiadanko bomba.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob maja 10, 2008 18:48

Oj, ale czy rozmawiamy o potencjalnym, czy o niechęci posiadanego?

Bo jak o tym drugim, to dawaj go na forum, nawrócimy ;)
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie maja 11, 2008 10:48

No właśnie posiadany jest wychowany w niekociastym domu i skłania się w stronę psów popierając to argumentem "zaczniesz kota głaskać, nagle wystawi pazury i rzeźnia" (pff...). Ale ponieważ ostatnio są prowadzone rozmowy na temat wspólnego mieszkania, został uprzedzony, że kota mieć muszę- pogodził się z sytuacją. A na razie jak przyjeżdża do nas, to koty chętnie zaczepia do zabawy i uczy się głaskać... Ale na etapie DT zdecydowanie się jeszcze nie znajduje... :)
A ja będę DT jak dorosnę...

_Elza

 
Posty: 158
Od: Wto maja 06, 2008 17:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 12, 2008 18:29

Cicho tam, Ciotki, co Wy o jakichs TŻ opowiadacie, ja tu jestem gwiazdą, a nie faceci.

Dzisiaj rano, po obowiązkowym odsikanku w piwoniach postanowiłam się zbuntować :evil: .
A co ??? Znowu miałam grzecznie wrócic do domu i jak zwykle czekać zamknięta na powrót Dużych, żeby mnie łaskawie wypuścili na łowy ???
A chała z cukrem ! :twisted:

Więc jak Duża zaczęła swoje poranne :"Luuulcia, Kroooopka, do doooomu!!!" , to ja myk ! w pola. Przycupnęłam pod modrzewiami, patrzę, a tu obok Kropka, też przycupnięta. Mówi do mnie: "Ciiicho, młoda, Duża powoła, powoła, ale i tak wreszcie będzie musiała pojechać do pracy. Przeczekamy..."
No to przeczekałyśmy. Jeszcze wysłuchałyśmy co ta Duża na nas wygadywała, gdyby choć połowa miała się spełnić, to ja nie wiem jakbyśmy wyglądały :roll: ośle uszy, świniackie ogony i wysypka na grzbiecie... fuuuj !

Ale jak było potem fajnie cały dzień ! Nikt nie zawracał głowy, mogłam robić co chciałam (no, prawie, bo mnie Kropka pilnowała). Ale szybko się zmęczyłysmy, więc wlazłyśmy do drewutni i tam poczekałyśmy aż Duża wróci i nas nakarmi. Nawet szybko dziś pracowała, nie było jej raptem 6 godzin. A jak wróciła to nas wycałowała i wygłaskała (pozwoliłam łaskawie) i mówiła , że jesteśmy bardzo grzeczne kotki. No pewnie ! Przecież wracam wieczorem sama, juz bez wołania o 21. !!!

Teraz idę spać, bo dzień był długi, ale jutro może też się zbuntuję :wink: ?
Pozdrawiam, Wasza Lulla
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Wto maja 13, 2008 0:59

Lulka ale Duża na pewno bardzo się o Was martwiła :(

Może buntujcie się co jakiś czas , np. w drugi i czwarty wtorek miesiąca :roll:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 13, 2008 18:07

nieeeee!!! :twisted: :twisted: anaaaarchiaaaa!!! :twisted: :twisted:

Niech się Duża pomartwi, podobno to czasem na zdrowie wychodzi. Duża jest z gatunku tych, co się boją, że kotek po ciemku wpadnie do oczka wodnego i przykrywa kota kocykiem, żeby nie zmarzł jak śpi (nie żeby było coś w tym złego.... ale chyba czas na wnuki :wink: ) Ja tam wierze w kocią samodzielność.
A ja będę DT jak dorosnę...

_Elza

 
Posty: 158
Od: Wto maja 06, 2008 17:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 16, 2008 19:08

Elza, a jak Rodziciele na lotnisko dojechali? Bo ja dotarłam do domu w środku nocy, a jak rano dzwoniłam trasę tłumaczyć, to Pani Matka już chyba w samolocie siedziała, bo nie odbierała.

I siedzę i się martwię, czy Oni się po Warszawie biedni nie błąkają...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Sob maja 17, 2008 16:50

Nie blakaja, nie blakaja...Wprawdzie pani Gronkiewicz powinna zadbac o dobre oznaczenie tras dojazdowych, ale udalo sie i siedzimy sobie teraz z Ola w Oslo i podziwiamy przyrode.
Tutaj nie ma problemu bezdomnosci kotow - oni dbaja o domowe jak o wlasne dzieci...kot tutaj jest cenny... mam nadzieje ze w Polsce niedlugo tez tak bedzie.
Przepraszam za literki ale tu nie znaja takich polskich wygibasow, a nie mam wlasnego laptopa.
Pozdrawiamy wszystkie koty i kocie ciocie !
Kasia z Olga
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Sob maja 17, 2008 16:51

Ooo, jak się światowo zrobiło :D

Zazdraszczam oslowiakom poziomu kocilubności, może by im tam wysłać jakieś cuda od nas?
Jak długa tam będziecie, dziewczyny?

Ściskam mocno mocno i ślę całusy zza Bałtyku.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Nie maja 18, 2008 14:44

..."zazdraszczam"?? :)

Siedzieć będą do poniedziałku, wracają około godziny 14. Bujają się po Jewropie wszyscy, cholerka, TŻ wybiera się do Włoch (i jeszcze mu za to płacą), a ja siedzę w ukochanym kraju i snuję smętne wizje "najdłuższych wakacji" (ostatnia maturka we wtorek!! ). NUDA!

Koty nieźle znoszą zmiany pogody, upały spędzają w drewutni, a ulewy w drewutni 8) Czasem galopują przez ogród, czasem przez siebie nawzajem, pełna sielanka- dla nich, znaczy, ponieważ od godziny 5.30 uprawiają Kocie Wrzaski o Brzasku... Ale i tak je kochamy i z Tatusiem rozpieszczamy je każde z dwoje, bo tylko połowa rodziny kotom została żeby mogły egzekwować swoje przyrodzone prawa (eufemizm dla terroru :roll: )
A ja będę DT jak dorosnę...

_Elza

 
Posty: 158
Od: Wto maja 06, 2008 17:22
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 18, 2008 14:53

Prawda jest taka, że wy za mało kotów macie 8) dlatego takie cuda się z nimi wyprawia :roll: . Zdrowy stosunek ilości kotów do ilości domownikow to jest 1 : 1 + 1. Czyli jeszcze trzy koty i będzie dośc.

A jakby co, to ja mam dla was kotkę w sam raz, ogrodniczka wie i nie chce :cry:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie maja 18, 2008 16:52

Zazdraszczam to forumowa forma odmiany czasownika. Powszechna, ale nie używaj jej na maturze :twisted:

Prosimy o bardziej szczegółowe relacje z drewutni :).
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pon maja 19, 2008 16:25

Wróciłysmy calo i zdrowo :)

W Norwegii, jak to w Norwegii...miałyśmy spotkanie z norweskim leśnym. Był pięęękny, szaro-srebrny, puchaty bardzo, bardzo. Miał białe policzki i białe skarpety i długaśne wibrysy i wąsiki. Bardzo był to przystojny Kot. Dał się wygłaskać, a potem wlazł na drzewo i czaił się na królika.

Ale i tak najbardziej kocham Moje Kocice :)
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

Post » Pon maja 19, 2008 16:48

Witajcie w kraju :D

I prosimy o relację, jak stęsknione koty witały pańcie.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Śro maja 21, 2008 19:57

Stęsknione koty w ogóle nie przejęły się powrotem panci !!! :evil:

A wczoraj poszliśmy w pola na spacer. Było mokro, trawy były wysokie i obie kitki fantastycznie skakały, żeby nie przemoczyć futerek :)
Skakały jak sarenki: wysoko w górę i równocześnie daleko do przodu, takie susy wielkie. Wyglądało to uroczaśno, doprawdyż !

A dziś Lulia cały dzień bryka, gdzieś ją nosi, wraca do domu tylko na chwilkę, polizać to co na misce i zaraz znowu tłucze drzwiami na wyjście.

Co to za kot w ogóle, miała być biedna, krucha i delikatna, a wyrósł z niej babon co tłucze okoliczne kocury :wink:

Ale pozdrawiamy Was i w imieniu babona :D
Koto-kaś
Obrazek

ogrodniczka65

 
Posty: 692
Od: Śro paź 25, 2006 12:27
Lokalizacja: Biały Kościół

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: maeria89 i 27 gości