Przepraszamy za te pare dni ciszy, ale wczesniej nie miałyśmy "siły" napisac. Jedna z naszych sierotek, koteczka Tosia odeszła..

Stało sie to we wtorek popołudniu. Do tej pory nie możemy sie pogodzic z jej odejściem..

..Była najsilniejsza, największa i najzdrowsza z całej trójki..Lekarz stwierdził, że widocznie miała jakąś wadę wrodzoną, skoro tak nagle odeszła..Jest nam strasznie smutno i przykro..Teraz została już tylko dwójka kociątek, dwa kocurki..Z nimi też są problemy, dlatego znowu jezdzimy na wizyty na Sanocką..Dostają antybiotyki. Dzisiaj lekarz powiedział nam, że podejrzewa u nich panleukopenie. To bardzo groźny wirus i często kończy się smiercią kotków..Zdecydowałyśmy się zrobic im test na obecnośc tego wirusa, żeby móc podjąc decyzję co dalej..Na wynik trzeba było czekac 10 minut i to było jedno z najdłuższych 10 minut w naszym życiu, straszne nerwy i płacz...Na szczęście wynik był negatywny, nie mają panleukopenii. Lekarz powiedział, że w takim razie dalej walczymy o zdrowie kocurków. W sobotę mamy kolejną wizytę, może w końcu los się do nich uśmiechnie i będzie poprawa...
Do Kaprys2004 : Bardzo dziękujemy za pomoc finansową..Bardzo się przydała, bo dzięki niej zrobiłyśmy ten test..Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI..
