
Ich opiekunka zachorowała na Alzheimera. Nie mogła już się nimi opiekować. Przywieziono je nam. Bronia, Broniu, Buźka, Baton, Biały i Dziki. Po wszelkich zabiegach, Dziki został wypuszczony do boksu dla wychodzących. Jako jedyny, był na prawdę Dziki. Reszta jakoś doszła do siebie. To znaczy jest bardzo daleko od dobrze. Ale jest już spokojniej. Biały był milutki, trafił do domu szybko. Bronek też jest już w domu w Legnicy, sporo czasu upłynęło zanim przestał się bać, teraz jest bardzo szczęśliwym, domowym kotem. Zostały nam Bronia, Buźka i Baton. Buźka przekochana koteczka, trochę lękliwa ale miziasta jak trzeba

Koty w końcu pogodziły się ze swym podłym losem. Całe dni przesypiają pochowane w koszykach, szufladach. Wychodzą na jedzenie. Smutne i zrezygnowane.
Te koty można uratować. Wciąż jest szansa na ich szczęśliwe życie tylko trzeba dać im szansę, dobry i cierpliwy dom, taki który zrozumie i da Kotu czas. Ostatnie adopcje w naszym schronisku nie były szczęśliwe. Domy mimo wyraźnej informacji o tym, ze są to koty po przejściach, wymagające cierpliwości i spokoju, wyciągały koty na siłę zza kanap i innych zakamarków. Borek, Stefanek, teraz Irys. Boimy się o te koty. Dlatego proszę Was, tutaj na forum, gdzie są Ludzie którzy wiedzą, rozumieją... Pomóżcie im.
Bronia



Buźka



Baton


