dzisiaj młoda czuje się zbyt dobrze.
do 4 rano z nią siedziałam (leżałam z nią w łóżku i pilnowalam.
budzik zadzwonił o 8-kota nie ma.
wlazła na swoje ulubione miejsce,czyli od tyłu kuchenki pod płytę grzewczą...
włączyłam palniki, żeby ciepło ją wygnało (taki mam sposób) ale panna ani myślała. bałam się poparzyć wariatkę, namocowałam się z kuchenką i kota wyciągnęłam.
teraz siedzi obrażona w transporterze zamknięta.
dostala strzykawką 15ml mleka (więcej nie chciała).
wcześniej jej podałam papkę kocią płynną w strzykawce-całe 5ml,ale porzuciłam pomysł, bo zwymiotowała.
mleko i woda pozostają w środku bez komplikacji.
po 14.00 jedziemy na oględziny.
a ja już 3 dzień zaliczeń zarywam na uczelni
kot ważniejszy.