Psotusiowy pamiętnik

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 14, 2008 8:47

Witam wszystkich serdecznie i zapraszam do dalszego czytania Psotusiowych opowieści

Psotusiu juz czuje sie lepiej Kochanie
Składam Ci życzenia ,spóźnione ale od serca z okazji urodzinek
9 maja płakałam razem z Wami
byłam myslami z Pigunią i zapaliłam światełko jak zwykle
Dziękuje Wam za pamięć o Maciejku tam tez nie miałam siły nic wpisać ale światełko zapaliłam i myslami byłam z Nim.

Pigułka
Pańcia mówiła, że zwykle luty to strasznie zimny miesiąc. Ale tym razem pod koniec lutego nawet w nocy było za ciepło dla śniegu. Pańcia mówiła, że idąc do pracy widziała, że na niektórych krzaczkach pojawiły się malutkie pączki listków. I że to znaczy, że pomału przychodzi do nas wiosna. A jak już przyjdzie porządna wiosna, to będziemy mieli urodziny. Skończymy wtedy rok i będziemy już zupełnie dorośli.

JESTEŚMY JUŻ DOROŚLI

OCZEKIWANIE NA DZIECI


Psotek
Pańcia mogła sobie mówić i myśleć, co jej się żywnie podobało. Ale ja pod koniec lutego byłem pewny, że my oboje z Pigunią już zdążyliśmy zupełnie dorosnąć. Byliśmy już na pewno wystarczająco dojrzali, żebyśmy mogli mieć swoje własne dzieci. Dobrze pamiętałem, co nam Urwis mówił na temat dojrzałości i jak ją mam rozpoznać u siebie i u dziewczynki. No i ja już na pewno byłem wystarczająco dojrzały i dorosły, żeby zostać tatusiem.
Pigułka
Ja na temat dorosłości rozmawiałam z Mamą. I Mama mi wytłumaczyła, skąd się biorą dzieci i jak to zrobić, żeby się one znalazły w moim brzuszku. No i wiedziałam, że już mogę sama zostać mamą, jeśli tylko znajdę tatusia dla moich dzieci. No i porozmawiałam o tym z Psotkiem. On chciał być już tatą, a ja mamą, więc postanowiliśmy się postarać o wspólne dzieci. Tylko dlaczego to staranie się było takie bolesne??? Miałam z tego starania się trochę przyjemności, ale i trochę bólu. Ale pamiętałam, że Mama mówiła, że tego bólu nie dało się uniknąć.
Psotek[/color
]No i postaraliśmy się o dzieci. Miałem nadzieję, że znalazły się w brzuszku Piguni, bo podobno trochę ją bolało, kiedy najmocniej się starałem. Podobno kocie dziewczynki właśnie tak mają, że bez tego bólu w ich brzuszkach nie znajdą się dzidziusie. No to się starałem, żeby jak najmniej bólu jej sprawić, ale jednak żeby nasze dzieci mogły się znaleźć tam, gdzie powinny.
[color=darkred]Pigułka

Pewnie, że to trochę mnie bolało. Jednak z drugiej strony bardzo mi zależało, żeby dzieci na pewno znalazły się w moim brzuszku. A Mama mnie uprzedzała, że tego bólu nie da się uniknąć. I wytłumaczyła mi, dlaczego tak jest. Wiedziałam też, co zrobić, żeby bolało jak najmniej. No więc próbowaliśmy z Psotkiem kilka razy, żeby mieć pewność, że osiągnęliśmy to, o co nam chodziło.
Psotek
Na wszelki wypadek – żeby nie słyszeć komentarzy Pańci – postaraliśmy się o dzieci w czasie, gdy byliśmy w domu tylko we dwoje. A kiedy Pańcia już wróciła z pracy, odegraliśmy powtórkę. Ale z niej gapa! Nie zorientowała się, o co nam chodzi, a przynajmniej nie od razu. A jak nas zaczęła rozdzielać, to już dawno było po wszystkim. Przecież my to załatwiliśmy już wcześniej!
W końcu o co jej chodziło? Byliśmy już na tyle dorośli, że mogliśmy mieć dzieci, mieliśmy mieszkanie, meble, miseczki, łóżeczka i jedzonko. No to na co jeszcze czekać? Może trochę głupio, że będę wujkiem swoich dzieci, a Pigunia jednocześnie ich mamą i ciocią. No ale przecież to nie nasza wina, że jesteśmy rodzeństwem, a w domu nie ma innych kotów. W dodatku bardzo nam się to podobało, że byliśmy dla naszych dzieci jednocześnie rodzicami i wujostwem.
Ludzie tak nie mają i nawet uważają, że to jest kazirodztwo – czyli coś niedobrego – jeśli brat z siostrą są małżeństwem i mają razem dzieci. Ale między nami kotami to się podobno zdarza dość często i nikt się temu nie dziwi, nawet ludzie. Tak mi przynajmniej mówił Urwis.
Urwis ożenił się przecież z naszą Mamą, a skąd mógł mieć pewność, że nie jest jej przyrodnim bratem lub kuzynem? Nasza Mama pamiętała swoją Mamę, a Urwis swoją – i to były dwie różne kotki. Żadne z nich jednak nie pamiętało swego Taty, więc mogli mieć oboje tego samego Tatę i w ten sposób być przyrodnim rodzeństwem. I takie sytuacje często się zdarzały tam, gdzie się urodziliśmy. Rzadko się zdarzało, żeby któryś kot z sąsiedztwa wiedział, co się działo z jego tatą. To tylko my mieliśmy takie szczęście – a poza tym jeszcze Mamrotka. Ale Mama uważała, że każde dziecko powinno wiedzieć, kto jest jego tatą. A poza tym każde dziecko powinno mieć za co szanować oboje rodziców.
My z Pigunią wiedzieliśmy, za co mamy szanować naszą Mamę, a za co Tatę, choć go nawet nie zdążyliśmy poznać. I obiecałem sobie, że ja też będę dobrym tatą i będę się opiekował naszymi dziećmi, a poza tym będę szanować ich mamę Pigunię, żeby one potem mogły i umiały mnie i ją też szanować.
Pigułka
Z początku nie byłam pewna, czy ostatecznie nam się udało z dziećmi. Może jednak rzeczywiście Pańcia miała rację, że nie jesteśmy jeszcze aż tak dorośli, jak nam się wydawało?
Kilka razy w tej sprawie otwierałam buzię, ale jakoś nie mogłam wydobyć z siebie głosu – i Pańcia myślała, że chodzi mi po prostu o pieszczotę. No i nawet chętnie brała mnie na ręce i pieściła, ale nie zauważyła nic nadzwyczajnego. To albo nie było jeszcze dzieci, albo były tak malutkie, że trudno je było zauważyć.
Psotek
W połowie marca wszyscy mieliśmy wielkie święto. Pańcia miała tego dnia urodziny, a my oboje – imieniny. Pańcia mówiła, że dawniej na jej urodzinach i imieninach bywało sporo gości, jednak teraz już nie robiła takich wielkich uroczystości. Jeśli ktoś ją chciał z tej okazji odwiedzić, to zawsze był mile widziany, ale nie było żadnych specjalnych zaproszeń ani przygotowań. I teraz mało kto przychodził. Ale za to Pańcia wiedziała, komu naprawdę zależało na niej samej, a kto przychodził tylko po to, żeby za darmo się najeść różnych dobrych rzeczy.
Tym razem kilka osób złożyło nam i Pańci życzenia przez telefon. To było też miłe, że te osoby pamiętały o nas, choć nie chciały lub nie mogły nas w tym dniu odwiedzić.
Z drugiej strony to było jednak najłatwiejsze – po prostu zatelefonować. Taka krótka rozmowa kosztowała naprawdę niewiele pieniążków i czasu. A jak się przychodziło do nas, to trzeba było najpierw zapłacić trochę za bilet na autobus i za jakiegoś kwiatka czy inny prezent dla Pańci, a potem jeszcze trochę u niej posiedzieć. No i nie wszyscy chcieli lub mogli to zrobić. Ale dobrze, jeśli w ogóle pamiętali o Pańci i o nas.
Najbardziej to się zdziwiłem zachowaniem Pańci brata. Wiedziałem już, że Pańcia ma brata, bo mi sama o nim opowiadała. I ten brat miał żonę i dzieci, ale oni wszyscy mieszkali poza Wrocławiem. No to rozumiałem, , dlaczego oni nas nie odwiedzili z okazji naszego święta. Ale przecież mogliby do nas przynajmniej zatelefonować i złożyć nam życzenia. Tylko że żadne z nich tego nie zrobiło. Było mi z tego powodu przykro, zwłaszcza ze względu na Pańcię. To dla mnie było dziwne. W końcu brat powinien pamiętać o urodzinach siostry! A tu nawet życzeń nie było!
Podpowiedziałem Pańci, żeby nie zatelefonowała do brata, jak on będzie miał urodziny. Niech on się przekona, jak to miło, jeśli rodzeństwo nie pamięta o naszych urodzinach czy innych świętach. No i Pańcia obiecała, że się nad tym zastanowi. Nie wiem, nad czym tu trzeba się było tak zastanawiać. Ja bym tak zrobił i już. Niech ta osoba też zrozumie, jak to miło, jeśli nikt nie pamięta o jej (czy też jego) urodzinach czy imieninach. No i w końcu Pańcia powiedziała, że tak właśnie zrobi – nie zadzwoni do brata, jak on będzie miał urodziny.
Pigułka
W kilka dni po tym naszym święcie odwiedził nas znajomy Pańci. Już wcześniej u nas bywał, więc go znałam i nawet lubiłam. I on w pewnym momencie zapytał Pańcię, czy ja przypadkiem nie oczekuję dzieci. A Pańcia mu powiedziała, że – owszem – oczekuję, ale wcale nie przypadkiem. Czyżby to było aż tak widoczne, że nawet goście to zauważyli? W każdym razie Pańcia już o tym wiedziała. Jak dobrze!
Od tego momentu kilka razy dziennie szłam z Pańcią do łazienki, wskakiwałam na pralkę i wyciągałam do przodu łapkę. Pańcia wiedziała, że to miała być zachęta do pieszczot. I ona też wyciągała do mnie przednią łapkę. Ale fajnie! Cała moja główka mieściła się w jednej dłoni Pańci. I tak przytulałyśmy się do siebie przez kilka minut za każdym razem, kiedy Pańcia wchodziła do łazienki.
Poza tym pozwalałam, żeby Pańcia codziennie gładziła mój brzuszek i sprawdzała w ten sposób, jak się czują nasze dzieci. A mój brzuszek był codziennie trochę twardszy i bardziej napięty, choć nadal był gładki. I codziennie było mi milej, gdy go Pańcia głaskała i masowała. A potem dzieci tak urosły, że już nawet Pańcia dobrze wiedziała, ile ich jest.
Psotek
Nasze dzieci miały urodzić się pod koniec miesiąca, który nazywał się kwiecień. Przedtem w kwietniu były święta, które nazywały się Wielkanoc. To są podobno najważniejsze święta w roku, ale my byliśmy zbyt zajęci przygotowaniami do powiększenia się rodziny, żeby się nimi zainteresować na poważnie.
Pigunia była uszczęśliwiona, że wszystko układa się dobrze i jadła strasznie dużo. Sam ją do tego zresztą zachęcałem, bo przecież chodziło nie tylko o nią, ale i o nasze dzieci, które rosły w jej brzuszku. I całe szczęście, że chętnie jadła, bo musiała mieć energię na swoje zwykłe zajęcia, no i jeszcze dla naszych maleństw.
Ja z kolei zaganiałem Pańcię do innych prac. W końcu ktoś tu musiał rządzić, a ja przecież się do tego nadawałem najlepiej z nas wszystkich. No i dzięki temu Pańcia zdążyła przygotować wygodne, mięciutkie łóżeczko dla Piguni i maleństw. Zrobiła je z kocyków i małych poduszeczek. I wszyscy się zgodziliśmy, że najlepszą sypialnią dla Piguni i dzieci będzie środek wersalki. No i Pańcia tam przygotowała wszystko, co było potrzebne. Pigunia tam kilka razy wchodziła i sprawdzała, czy na pewno będzie jej tam wygodnie z dziećmi.
Na szczęście Pańcia przewidziała wszystko, więc niczego nie brakowało. No więc mogliśmy spokojnie oczekiwać na to ważne wydarzenie. No i wreszcie to się zaczęło. Na szczęście to zdarzyło się wieczorem, kiedy Pańcia była już w domu.
Pigułka
Pewnego wieczora nasze dzieci zaczęły się kręcić w moim brzuszku, a ja poczułam dziwne skurcze, jakby maleństwa chciały wyjść ze mnie. Trochę tym byłam zaskoczona, bo przecież nie było dla nich bezpieczniejszego miejsca niż mój brzuszek. Jednak z drugiej strony maleństwa rosły tak szybko, że było mi coraz trudniej się poruszać dźwigając je wszystkie. No i nie wiedziałam, co robić, tym bardziej, że to kręcenie się zaczęło mi sprawiać ból. Z drugiej strony jednak nie chciałam męczyć Pańci, bo ona dopiero co zasnęła po całym dniu pracy. No i w końcu miała przecież prawo się wyspać. Na szczęście w tym momencie do akcji wkroczył Psotek.

CDN :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro maja 14, 2008 9:01

Dziękuję, Ciociu :)
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 9:03

MaryLux pisze:Dziękuję, Ciociu :)
Psot


Kocham Cię Psotusiu
może bedzie niedługo okazja żebym Ci te słowa wyszeptała na Twoje uszko :roll:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro maja 14, 2008 9:13

Naprawdę, Ciociu :?: Coś mi Pańcia na ten temat powiedziała, ale ja jej nie do końca wierzę...
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 9:15

MaryLux pisze:Naprawdę, Ciociu :?: Coś mi Pańcia na ten temat powiedziała, ale ja jej nie do końca wierzę...
Psot


Co 8O
to Pańcia się rozmysliła? :(

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Śro maja 14, 2008 9:23

Nie, tylko że ja nie wierzę mojej Pańci. Czasem mówi np., że wróci do domu np. o 18.30, ja chcę podokuczać dziewczynom i zatrzećślady, a ona przychodzi o 18.10 i mnie przyłapuje na gorącym uczynku :twisted:
Psot wyjaśniający

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 9:36

O kurczę.. Ogromnie ciekawa ta opowieść Psota i Pigułki.. To teraz urodzi się Inka ? :O

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro maja 14, 2008 9:43

Nie, Inka ma 1,5 roku, a Psot 10. O pojawieniu się Inki będzie na końcu, ale do tego jeszcze trochę odcinków minie...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 9:50

To się pospieszyłam.. Ale nie wiedziałam, ile lat ma Psotek

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro maja 14, 2008 9:53

:) Jeszcze duuuuuuuużo czytania przed Tobą, Ciociu :)
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 10:01

Będziemy czytać : już kiedyś obiecałam, ale wyniknęło mi trochę problemów i nie mogłam :( teraz postaram się śledzić, Psotku

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro maja 14, 2008 10:11

Cieszę się, Ciociu :) I niech inne Ciocie też czytają, bo jak nie, to będę płakać :placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz:
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 14, 2008 10:22

Musisz im przypomnieć, Psotusiu !

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro maja 14, 2008 18:07

O! nie wiedziałam że miałas dzieci 8O :lol:
A to z tego roku sa opowiadania Psotusiu? :wink:

Ciociu kolejna część prosimy!

Paulaaa

 
Posty: 8777
Od: Wto lis 06, 2007 21:48
Lokalizacja: Namysłów

Post » Czw maja 15, 2008 8:42

Może Ciocia dziś coś wklei... Chciałbym... A nasze Dzieci urodziły się jeszcze w tamtym tysiącleciu...
Psot

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], zuza i 83 gości