No i zaczęło się szaleństwo kocie. Kocury chcą wychodzić na dwór!!!! Łażą i miauczą jak wściekłe, wysiadują na oknach i błagalnie pomiaukują, wypatrują.
Kacper zaliczył juz kilka spacerów. Wczoraj brykał jak szalony po starej jabłoni. porusza się po ogrodzie spokojnie i chętnie do mnie wraca jak do niego zakiciam:-). Orzech był dzis baaardzo zadowolony z pierwszego spaceru, za diabła nie chciał wrócić do domu...A Odi to już weteran spacerowy. Szlaja się jak tygrys i tylko co jakis czas odwraca swoje ogromne zielone oczy w poszukiwaniu swojej pani. Wszystkie trzy wielkokoty - no bo Orzech to juz u mnie sie nieco poprawił - czatują przy drzwiach ile się da. Oczywiście jak się da to natychmiast czmychają na werandę, a potem dalej.......Jest zabawnie. Lola chodzi swoimi ścieżkami, Dzikuska i Uszaty zamieszkują w domku obok, Uszaty lubi wracać do domu i jak chce wejść to miauczy pod drzwiami.
Powoli zapominamy o pechowym kwietniu i łapiemy oddech. Powoli spłacamy dług u weterynarza.
Jeden z sąsiadów pozwolił na wysterylizowanie swojej suczki więc za jakis czas się nią zajmiemy. Przy okazji zaserwujemy jej odpchlenie i odrobaczenie.
Jak narazie udaje mi się ciągnąc ten wózek. Jak długo - zobaczymy.
Potrzebuję opinię weta o stanie zdrowia Miecia (zaraz po przyjeździe do Ciebie) i możliwie dokładny opis wykonanego zabiegu. Zdjecia też się przydadzą.
Jestem gotowa do Ciebie po to przyjechać.
byłam odcięta od świata przez długi czas, od dziś dopiero nadrabiam zaległości, odezwę się jak pozałatwiam najważniejsze sprawy internetowe - kociaste mają się dobrze - ale lepiej nie zapeszam bo zaraz znowu coś mi się przytrafi.........