Wczoraj Sasza miał odwiedziny

przyjechali Państwo z Gdańska, razem ze swoim młodszym - choć i tak dorosłym - synem. Wymiziali Saszeńkę, wycałowali, a dziś... zabrali do nowego domu

Ale Sasza musiał już "wiedzieć" wczoraj, że to są jego ludzie, po zaraz po zakończeniu wizyty wręcz rzucił się na jedzenie, a potem zaczął się pucować. Gdy obudziliśmy się dziś rano czekał na swoje śniadanie jakiś śliczny, czyściutki, biały jak śnieg kot
Całą podróż Sasza przemiauczał, dając się wszystkim nieźle we znaki, ale dojechali szczęśliwie. I dopiero w domu nowi Duzi się zdziwili, kiedy na własne oczy zobaczyli różnicę wielkości między wychudzonym wciąż Saszą a Orionem - rezydentem rasy Devon. Zadziwieni byli do tego stopnia, że zmierzyli... kocie stópki

Saszy noga jest o ponad centymetr szersza niż drobna stópka Oriona
Na razie Sasza obwąchał mieszkanie i wlazł pod łóżko, ale już zdążył zjeść cała miseczkę jedzenia. Orion, obrażony na cały świat, siedzi na łóżku syna i syczy, gdy ktoś próbuje go dotknąć

Ale Państwo są dobrej myśli.
No cóż, Saszeńko... króciutko byłeś u nas, ale to lepiej dla Ciebie. Głęboko w to wierzę. Tam, nad morzem, będzie Ci dobrze. Macie z Orionem wielki balkon z widokiem na las. Latają ptaszki i robaczki - jest na co popatrzeć. No i telewizor macie własny, tylko postaraj sie mimo wszystko nie zjeść szczurka. Teraz to Twój kolega, a nie obiad
Trzymaj się, wielki kocie, będziesz szczęśliwy. Na pewno
