» Sob maja 10, 2008 6:20
Tekla wczoraj wieczorem sama z siebie ocierała się o mnie... i głasków chciała... chyba ruja jej sie zaczyna...
Krzaki już całkiem spokojnie reagują na otwieranie klatki... Mikuś syknie raz i potem jest bardzo zainteresowany co też ja tym razem będę robić w ich azylu... Ripley nerwowo, ale bez wielkich pretensji zareagowała na dotyk, więc myślę to kwestia czasu, aż się da głaskać... gdybym miała trochę więcej czasu, to pewnie byłoby szybciej...
Klara coraz milsza dla mnie... głaskana przymila się i ociera... jeszcze nie mruczy... denerwuje ją sprzątanie klatki... i przy otwartej klatce syczy na koty nią zainteresowane, ale to strach...
Bazyl już po ostatnim zastrzyku i bardzo grzecznie zachowywał się u weta... nawet przy mierzeniu temperatury... burczał pod nosem, ale leżał grzecznie i spokojnie - zresztą jak miał inaczej, jak sie na nim położyłam...
Filemon wypuszczony z łazienki... do pokoju jeszcze nie ośmiela się wchodzić, ale zagląda... i prosi o wypuszczenie na dwór...
Melisa dostaje wścieku na rude, na pozostałe reaguje mniej nerwowo, no chyba że pojawia się w okolicy jej miski...
Zmora była wczoraj wieczorem bardzo zdziwiona, bo antresola zmienia swoje oblicze i nie było jej materacyka na górze...
Irenka zamieszanie remontowe spędza w części narożnika udostępnionej przez Grudzię... przy tabletach dalej nie bardzo współpracuje, ale dajemy radę...
Spacja dostaje do jedzonka swoją ulubioną Bozitę i chlopak jest w siódmym niebie...
Rata stale doprasza się o dołożenie do miski - kicia nie jada suchego... i przekonuje mnie do swoich poglądów... poprawia się...
Pusia MUSI spróbować jedzonka z każdej miski... bo na pewno jest coś lepszego...
Bajer skończył z nadrannym podgryzaniem stóp... zajął kartony Grudzi i nic go nie rusza w nocy...
Bajka coraz mniej smarcze... jak biorę ją na tablete, to potem mruczy, ociera się i kładzie się przytulona do mnie...
Szarlotkaw dalszym ciągu na karmie leight... większość dnia przesypia... a jak u niej jestem to tylko tuliłaby się do mnie...