Maczek rozpoczął kurację ludzkim intronem. Oprócz tego dostaje antybiotyk (resztki kichania plus pyszczek nie całkiem ok). Jutro dostanę jeszcze coś na wątrobę (dla niego znaczy

).
Taki sobie jest troszkę smutny mam wrażenie. Chętnie leży w tarnsporterku, ludzki towarzystwo jest dość pożądane - ale bez przesady. Nie protestuje zanadto ani przy zamknięciu w transporterze, ani przy czyszczeniu uszu. Chciałabym, żeby raz na mnie machnął łapą, tak z werwą. Na dobrą wróżbę.
Jutro do niego zaglądam, będzie więcej info i zdjęcia.