W sumie komunikacja z kotem jest bardzo prosta. Jeżeli kot chce mieć w sieni kuwetę, to przy każdej sposobności wejdzie do sieni i gdzieś nasika. Kuweta za to rozwiązuje problem od ręki.
Modrzew, zdrajca, wczoraj poszedł spać do ojca. W dzień go bije, a w nocy śpi u niego.

Tak być nie będzie - poszedłem i zabrałem go. Mnie ma grzać w nocy, nieważne, że i tak jest ciepło.
Modrzew zmienił sobie miejsce do spania i zamiast na moich nogach kładzie się obok. W końcu nogi mi nie drętwieją.

Ale i tak jak śpi musi leżeć zaraz obok, albo przynajmniej położyć na mnie łapę, żebym mu przypadkiem gdzieś nie uciekł.
Głośnych dźwięków już się nie boi, albo raczej różnie się boi. Głośno nastawiony telewizor, odkurzacz, albo rozbijanie mięsa na schabowe mu nie przeszkadza (to ostatnie mu się nawet podoba - matka twierdzi, że Modrzew zjada więcej schabu niż reszta domowników

), ale nawet niezbyt głośny dźwięk, ale nagły, stawia go na baczność (ostatnio chciał uciec z pokoju jak otwarłem puszkę coli...).
Wiosna się zaczęła i Modrzew może walczyć z muchami i pająkami. Dziś mnie obudził, bo atakował niewidzialną muchę pod biurkiem - siedział, gapił się i pac łapkami w biurko, siadał i od nowa.
Cały zadowolony, bo w zoologicznym promocja, dwa Royale w cenie jednego, więc ma w zapasie kilo RC Indoor. Nawet o mnie się tak nie ociera jak o tę paczkę z żarciem.

Dostał już trochę na spróbowanie, ale najpierw musi skończyć resztę puriny. Chyba zrozumiał o co biega, bo od wczoraj purina mu bardziej smakuje niż zwykle.
Przy okazji lekko zdemolowałem sklep zoologiczny na Hali Targowej w Tarnowskich Górach. No nie moja wina, że tam jest tak wszystko poukładane, że jak się jedno weźmie, to drugie spada.
No i kategorycznie domaga się wpuszczenia go do piwnicy. Pewnie ucieszyłoby go, gdyby mógł sobie zamieszkać w kopalni i biegać do woli po węglu.
Dzisiaj, tak dla odmiany, wtorkowe zdjęcia.
I filmik.
Modrzew przyszedł i wprasza się na kolana. On wie, jak o nim piszę, albo jak obrabiam jego zdjęcia, zawsze akurat wtedy koniecznie chce wejść na kolana... 
EDIT: Modrzewia nie trzeba głaskać, żeby mruczał. Wystarczy, że się go wpuści na kolana. 