Szybkość przemieszczania się Jerzynki i to, że niezwłocznie zaprzyjaźniła się z Melą vel Młodą bardzo sfrustrowaly Smerfi... Tak bardzo, że siedziała nabzdyczona i przymkniętymi oczami wodzila za tymi, tymi... (nie chcę napisac co sobie Smerfi myślała, bo nie używam takich wyrazów).
I Smerfi zaczęła regularnie sioooo na blat w kuchni





Gdyby mój TŻ, który generalnie znosi z trudem tę ilość kotów i psów to zobaczył, to myślę, że skorzystałby z kwiatka lub tego obok...
A na dodatkowo wyjeżdżam na 4 dni - KATANGA !!!
Wczoraj uprosiłam KS, aby przetrzymała Jerzynke do mojego powrotu i sytuacja wróciła do normy (Smerfi rozmruczana, blat w kuchni czysty, ufff).
A dla odmiany rano w kilku miejscach w mieszkaniu było narzyg... i Mela vel Młoda siedziała w kuwecie porzygując i wyjąc przy każdej próbie dotknięcia...
Mój wet o tej porze jeszcze śpi, więc poszłam z psami na spacer i postanowiłam jechać do niego, gdy tylko wrócę..
Po moim powrocie zastałam Młodą bawiąca się myszką jakby nigdy nic i gdy mnie tylko zobaczyła zażądała jeść i to dużo...
Powoli osiągam stan zbliżony do stanu mojego TZ na zdjęciu
