Magdziak pisze:Burej przy Senatorskiej nie udało się odnalezć (na szczęście nie mieszka pod moim byłym blokiem i dlatego w ogóle żyje....) - zostawiłam transporter karmicielkom, bo kota tylko 2 razy dziennie na jedzenie przychodzi. Mają dać znać jak ja złapią....niestety dłuuugo cisza...(wieczorne karmienie jest o 19.30).
Mam szczerą nadzieje, ze moich bylych sasiadow szczury zjedzą...bo nie został już tam żaden kot....tylko Bura przychodzi, żeby zjeść i zaraz ucieka. Ostatnie jej małe kociątko było na moim byłym podwórku tylko jeden dzień..następnego dnia umierało z przetrąconym kręgosłupem pod blokiem....wszyscy płakali - nikt nie pomógł....- to bylo w listopadzie, ja sie dowiedzialam o tym teraz...Bura nie moze urodzic, bo zabiją jej maluchy...
Czyżby to o Ninkę chodziło???
Jeśli tak, to jest już bezpieczna i szczęśliwa -> http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=74 ... sc&start=0
Szuka tylko swojego domku na stałe
