Choroba psychiczna ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 17, 2003 23:07 Re: Choroba psychiczna ?

kociolubna pisze:wariat latał po domu, rozbijał wazony, nie słuchał babci, nigdy nie chował pazurów, zawsze był agresywny, gryzł i drapał
Znaczy, moja Taya tyż psychiczna. Zabierzcie ją do Jędrychooowa ! :wink:

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57351
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Czw wrz 18, 2003 20:27

Ona bardzo za nim tęsknił i nawet chciała tam pojechać po niego ale wszyscy jej to odradzali to nie pojechała bo się zakochała w innej kotce. A pozatym nie sądze żeby on był przywiązany do babci.

kociolubna

 
Posty: 111
Od: Pt sie 15, 2003 21:07
Lokalizacja: k-ów

Post » Czw wrz 18, 2003 20:34

Kociolubna - biorąc zwierzę stajesz się za nie, za jego los, odpowiedzialna. Nie można oddawać zwierzaka, bo przestał nam z jakichś tam powodów odpowiadać. :evil:
Jak myślisz - jak on się tam czuje samotny, przyzwyczajony do domowego ciepła kot? :(
Bardzo brzydko postąpiła babcia, a jeszcze gorzej ci, którzy ją do tego namówili.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt wrz 19, 2003 8:38

ryśka pisze:Kociolubna - biorąc zwierzę stajesz się za nie, za jego los, odpowiedzialna. Nie można oddawać zwierzaka, bo przestał nam z jakichś tam powodów odpowiadać. :evil:

Otoz to :!:
Moja pierwsza koteczka, to byl zwariowany latacz podsufitowy, pogromczyni psow i butow w przedpokoju. Polowala na wszystko co sie ruszalo od nogi pod koldra do cienia na scianie.
Druga byla nawet na poczatku podejzana o calkowity brak socjalizacji i odchylki psychiczne.
Zadnej nie oddalabym za nic.
Zaufaly mi.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 19, 2003 11:31

Dziewczyny, ja się w zasadzie solidaryzuję z Wami, tym bardziej, że sama mam wcielonego diabła (znajomi nazywają go Wścik :roll: ), a nie oddałabym go za żadne skarby.
Ale pamiętajmy, że chodzi tu o starszą osobę, która zwyczajnie nie dawała sobie z kocurkiem rady.

Swoją drogą też wolałabym, zeby znalazł dom a nie stodołę, ale co zrobić. :placz:
Ja myślę, że kotek też dawał do zrozumienia że nie jest zupełnie szczęśliwy w roli zagłaskiwanego tygryska. W ogólę uważam, ze żywiołowe małe kocięta nie nadają się dla ludzi starych, sorry że to mówię, ale nawet w poradnikach zwracają na to uwagę. Do starszej i słabszej osoby pasuje zrównoważony kot pieszczoch, a nie małe tornado.

Sigrid

 
Posty: 6640
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt wrz 19, 2003 12:49

Sigrid pisze:Do starszej i słabszej osoby pasuje zrównoważony kot pieszczoch, a nie małe tornado.

Ale niewychodzacego, domowego kota do stodoly?
Przykro.
Coz mleko jua sie rozlalo.

Pozdrawiam cieplo
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia i 42 gości