Okolice WATu, PIEKNA DZIKUSKA spod akademikow juz zlapana :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 20, 2008 22:30

Gratuluję złapania kotki.

Talony sa na leczenie również - i jezeli kotka wymaga najpierw leczenia to nie powinni jej od razu sterylizować!!! Zadzwoń proszę do lecznicy i ustal to.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon kwi 21, 2008 7:41

dzieki, dzieki :D

ustalalam wczoraj. "na oko" wyglada ze to tylko KK, a KK nie lecza. Dzisiaj beda badania krwi i sie okaze czy moze isc na ciecie. Jak moze to pojdzie, a po zabiegu tak czy siak dostanie antybiotyki, ktore na katar powinny pomoc...

Dziewczyna sie trzyma dzielnie. Wydaje mi sie, ze musiala byc kiedys szczepiona, bo oczy lepiej wygladaly. Byly zaplakane, mokre calusienkie, ale szeroko otwarte, a ropy juz tylko pozostalosci byly.

Zobaczymy. Dzisiaj po poludniu bede w lecznicy po klatke to sie dowiem jak wyszly badania...mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze.

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 21, 2008 7:52

Gratulacje za akcję i kciuki za wyniki koteczki!!!

gisha

 
Posty: 6077
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Pon kwi 21, 2008 19:01

Prosimy informować na bieżąco o losach kotki i jakieś zdjęcia zwierzaka też fajnie byłoby obejrzeć.
Moje dwa koty trzymają kciuki za złapaną;)
Obrazek

Morela80

 
Posty: 1885
Od: Śro gru 14, 2005 15:51
Lokalizacja: Warszawa/Otwock

Post » Pon kwi 21, 2008 19:11

Bylam dzisiaj w klinice, koteczka jest juz po sterylizacji 8O zdziwilam sie ogromnie, bo najpierw mialy byc badania, a potem sterylizacja. Poza tym miala byc w szpitaliku pod warszawa...a jest tutaj 8O i w sumie bardzo dobrze :D jak widac co innego mowia w nocy a co innego w dzien :D spoczko ;-) dzisiaj chociaz ktos sie kotka zainteresowal ;-) ale i tak maja tam srogi bajzel... no nic. dobrze, ze jej nie zgubili ;) widzialam ja w klateczce - jest przepiekna :D jako ze byla jeszcze otumaniona to wygladala na super przymilna :D ale to tylko pozory ;)

wieczorem byly juz wyniki badan - sa w normie :)

nie ma jeszcze wynikow testow na bialaczke i costam. Jutro sie o nie dowiem :)

ciesze sie, ze kotka zdrowa :)

gdyby tak jeszcze sie dala oswoic ... nie wiem czy bede w stanie ja wypuscic tam, gdzie mieszkala...tam nie jest bezpiecznie :(

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 22, 2008 16:31

Bylam w lecznicy, widzialam kicie :)

chcialam jej zrobic zdjecie...i ... 8O ... zepsul mi sie aparat :p wlasnie tam, pod ta klatka :P super.

wiec nie ma zdjec :p

za to naczekalam sie jak glupia, zeby sie dowiedziec, ze zapomnieli zrobic testow na bialaczke i fiv i wykonaja je na jutro.................................

za to kicia czuje sie dobrze i robi siku, o. i je :) chociaz jeszcze obolala...

wyglada na grzeczna :twisted: chce ktos? :twisted: gwarantuje, ze jest piekna - jasniutko-szara, srebrna raczej :) pregowana :D cuuuudo.

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 25, 2008 17:17

Koteczka dobrze sie czuje, jest grzeczna tylko wystraszona ;)

testow na bialaczke i fiva jeszcze nie zrobili 8O ale Pani sie zobowiazala, ze juz tego dopilnuje bo w niedziele trzeba Dziewczyne odebrac ;)

jakby ktos byl w lecznicy, to pytajcie o te Kicie :) dzieki temu, ze ciagle ich molestuje, wiedza juz, ze maja takiego kota na pokladzie i nie mowia "chyba nie ma takiego kota u nas...nie wiem...." :D

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 25, 2008 21:39

będę jutro po południu to zapytam :)
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18765
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 26, 2008 19:25

Widziałam dzisiaj dziewczynę :).
Jest śliczna - srebrna i brytkowata.

W klatce obok jest piekna biało-czarna kotka w typie mojej Majeczki :(, jest taka biedna. Zagadywała do mnie. Obok był czarny kocurek, chyba ze złamaną łapką. Dzikus, bo miał cięte ucho. I też do mnie gadał :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18765
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 26, 2008 23:06

A czemu koteczka obok biedna? :? pamietam, ze jest tam czarny kocio, ale nic o nim nie wiem...chce tylko wierzyc, ze na kazdego z tych kotkow czeka ktos kochajacy...

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 27, 2008 0:04

Kurcze, szkoda, że nie wiedziałam, mieszkam tuż obok.
Akcja super. Gratulacje :D
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 27, 2008 7:23

Dopiero po poludniu bede odbierala Dziewczyne wiec jesli tylko masz chec, to mozesz ją jeszcze odwiedzic :D

no i wyglada na to, ze zabieram ją do siebie :twisted: chce zobaczyc na ile jest dzika, czy da sie z nia dogadac...TŻ mnie skusil 8O powiedzial: "no jak sie nie da oswoic! kazdy sie da ;)", a ja dyplomatycznie "no nie wiem...skoro tak mowisz..." :D :D :D i tym sposobem dostalam nieformalna zgode na zabranie kota do domu :D przynajmniej na probe ;) no i jak tu nie skorzystac 8)

bo mi by sie serce pokroilo jakbym miala ja wypuscic pod tymi akademikami...pod smietnikiem z kartka "uwaga, niebezpieczenstwo zatrucia, w smietniku wystawiona jest trucizna na szczury", pod tym samym smietnikiem, w którym była kiedy ją pierwszy raz widziałam...pod akademikiem, gdzie wojskowi w wiekszosci kotow nie tolerują i jakby stanęła im na drodze to prędzej by kopnęli niż ominęli...przy ulicy z betonowych kostek, na których tak trzęsie, że człowiek by pewnie nie zobaczył jak by kota przejechał...a ona codziennie przechodziła przez tę ulicę, żeby dostac się na działki...przy drugiej ulicy, na ktorej ludzie sami siebie nie widza i ciągle cos się dzieje...to jak maja kota zobaczyc...na podworku ktory sluzy jako parking i nie tylko potracic kota łatwo ale i sfajczyc, jak sobie znajdzie ciepły kącik przy silniku...

ja mam za mietkie serce na takie akcje :D

wiec chociaz dam jej szanse :D moze beda z niej koty ;) jak bedzie to dla niej koszmar, to miejsce pod akademikami przeciez nie ucieknie :? dobrze mowie? ;)

że nie powiem o tym, iż IDENTYCZNĄ po prostu identyczną kicie widziałam koło siebie na podworku :D chyba też dzikus :D młodsza jeszcze, smuklejsza, drobniejsza...zbliżyłam się na tyle, żeby ją z grubsza obejrzec. I ta kicia przynajmniej wygląda na zdrową :D nic się z niej nie leje, nic się nie dzieje. Piękny dziki kocio. Jedno co, to moznaby ją ciachnąc...ale najpierw trzeba by zlokalizowac jej hawirke ;) mozliwe zreszta, ze to taki domowy-wychodzacy-lekko dziki. Ludzie tu mają dziwny nawyk posiadania takich kotów. Ja bym umarła ze strachu o kota :D tu wszedzie jezdza samochody, wszedzie sa ruchliwe ulice, a kraweżniki są tak zastawione, że nie ma szans zobaczenia wcześniej, że kot się zbiera do przejscia. Ostatnio widziałam jak kot wracał późnym wieczorem do domu stojącego tuż przy powsińskiej!!!!!!! przecież to jest dla tego kota wyrok :/ nie ma szans, nie ma najmniejszych szans na to, że ten kot umrze śmiercia naturalna. Powsińska to mega ruchliwa ulica. Malo, że ruchliwa. Ruchliwa to ona jest w dzień. W nocy to trasa wyścigowa. Dla motocykli i samochodów. A dom jest dwa metry od ulicy...I co poradzisz :/ eh...

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 27, 2008 7:38

Fajnie, że bierzesz ją do siebie.
Ona nie wygląda na dzika, wprawdzie nie usiłowałam jej głaskać, ale dziki w klatce zachowują się trochę inaczej.

Ta malutka w klatce, której pisałam, że biedna aż się garnie do człowieka. Na karcie szpitalnej ma napisane, że jeśli testy wyjdą pozytywne, to będzie uśpiona :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18765
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie kwi 27, 2008 7:55

Zobacze ją dzisiaj :) może testy wyjda negatywnie? spoko wodza :) a jak wyjda pozytywnie, to moze uda się namówic wetów stamtąd, żeby ją troche przytrzymali i sprobowac jej poszukac niezakoconego domku? tylko wez taki znajdz ;) jak ktos nie ma kota to pewnie jeszcze bardziej przerazi sie na haslo "bialaczka" albo "fiv"...mi na przyklad do tej pory nie udalo sie mojemu ojcu wyjasnic, ze kaliciwiroza to nie jest koci hiv! Gdzies to uslyszal, czy sam wymyslil, nie wiem...ale jak kiedys kota leczylam, to mowil ciagle "no tak...bo to taki koci hiv...". Normalnie już nie wiedziałam czy się śmiac czy plakac :D i wez z takim rozmawiaj :D ale podejscie mojego ojca i jego nowej TŻ (ktora na ogromne NIEszczescie ma kota) do kotów można określic jednym słowem : ŻAL. Kota oczywiście. Temat rzeka :D jak zobacze kiedys temat na forum: najgorsi koci opiekunowie, to podziele się swoją zgrozą :D

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 27, 2008 18:15

Byłam w lecznicy, szanowni weci zrobili wreszcie testy - NEGATYWNE :D

uffff...no i tak sobie stoimy i gadamy....i mowie, ze ja nie wiem jak kotka zareaguje, jesli wezme ja na rece i czy maja grube rekawice (głupia, zapomniałam wziac rękawic...). A one wszystkie jak stały to w słup soli sie zamieniły. "jak to?? to ona dzika jest??". No i sie zaczelo. Najpierw chciały na nią założyc torbę, to sie wywinela i chciala uciec, to ją w twarz drzwiczkami...no luuudzie... w koncu wymyśliły: przyniosły pętlę, łapak, czy jak to sie nazywa. I pobiegły po koleżankę, która umie dzikie koty na ten łapak łapac...koleżanka niestety zajęta... no to heyah. najpierw jedna spróbowała...to tak spróbowała, że udało jej się tylko do brzegu klatki kotke dociagnac, a potem kotka skoczyla i uciekla miedzy kontenerki...rozpacz...zaczela biegac jak szalona :D usiadla wreszcie, to druga wetka UCIEKŁA. Ale jak! Normalnie jakby ducha zobaczyła 8O i zostałyśmy we dwie - jedna odważna wetka (najsensowniejsza z nich wszystkich) i ja...a kotka tu i tam :D i tu i znowu tam :D bo cały czas była poddawana nieudolnym probom zlapania :P w koncu tak sie zmeczyla, ze myslalam, ze zawału dostanie...i jakimś cudem udało się wreszcie złapac ją w pętle...do torby i do widzenia :P

posiedzialam z nia chwile na korytarzu, uspokoila sie. poszlam do auta. a koteczka po drodze zaczela drapac torbe, szamotala sie okrutnie. Siedziałysmy w aucie dluzsza chwile...spokoj. Ale myślę sobie "kochana...jestes chyba zupelnie dzika...odwioze Cie tam, skad Cie zabrałam"...i pojechałam. I wysiadłam. I nachyliłam się jeszcze nad koteczką. I nie wiem czemu, nie zastanowilam sie nawet wyciagnelam do niej rece. Przez torbe, ale trzymalam ją w rękach, jedna reka zaczelam ją glaskac - w ogole nie protestowała 8O nie cofnela sie, nie syknęła, nic. To mówię "miałam Ci dac szanse, to Ci dam, masz racje" :) i tym sposobem jestesmy juz w domu. A w domu co? Siedzi w lazience, w torbie. Otworzylam z jednej strony, założyłam rękawiczki...a ona nic :) zero agresji :) zaczęłam ją miziac to cała się nadstawiała 8O wyszła właśnie z torby, chodzi po łazience, i zagaduje do Rudego przez drzwi 8O a Rudy cały przejety :D od razu chciał do niej podejsc, pchał się na torbe :D on taki towarzyski jest ;-) jeszcze na niego nie nasyczała więc jest naprawde ok :D

oj obym sie co do niej nie pomylila ;-) ale zapowiada sie na całkiem porządnego zawodnika :D


Ariel, pytałam o tę króweczkę z klatki obok, to wetka chyba myslala ze zartuje ze o nia pytam :? nic sie wlasciwie nie dowiedzialam. takie ma brzydkie oczka...chyba powinni je przemywac? :? byly zaschniete strasznie :? A ten piękny, czarny kocio ze złamaną łapką przykustykał od razu pod kraty, chociaz widziałam jak ciezko mu bylo isc. sie tulil jak mogl przez te krate :) cudowny :)
Ostatnio edytowano Nie kwi 27, 2008 18:45 przez KsieznaJoanna, łącznie edytowano 1 raz

KsieznaJoanna

 
Posty: 695
Od: Pon lut 18, 2008 22:55
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek, jozefina1970 i 16 gości