kalair pisze:Mereth pisze:kalair pisze:Mereth pisze:kalair pisze:Mereth pisze:kalair pisze:Mereth pisze:Witanko słonecznie kalair i szylkrecie
Zorek położył się obok zajmując część klawiatury, ale jakoś daję radę pisać

He he..Nie przeszkadzaj absolutnie kotkowi!
Witaj porannie Mereth,ale niestety, nie słonecznie..Może to się zmieni..Oby!
I dla Ciebie-walka kocia!

Już
se poszedł, zrobił porządek na telewizorze a teraz leży na podłodze
U nas też zapowiadają deszcze, póki co słoneczko
Oj, damskie zapasy

Ja mam takie same, tyle, że w wykonaniu męskim

Tak czy inaczej, jest na co popatrzeć

Czyli jednak nie dałaś mu spokojnie poleżeć!
A zapasy są ekstra! Wczoraj były bardzo...intensywne,i głośne

Ale żyją!
Tam od razu, że to moja wina. Poleżał sobie, a że trochę mu łapki podnosiłam, bo backspace miałam niedostępny to mu się znudziło
To dobrze, że żyją

Zapasy są fajne, dopóki są mniej więcej równe, gorzej jak jedno zaczyna mocniej przegrywać ( czyt. Pulpi u nas ), to wtedy zaczynam tylko patrzeć czy Zorek mu krzywdy nie zrobi

O matko! Podnosiłas mu łapki!?

Nie..na jak mogłaś..

Biedny kiciuś nie mógł sobie spokojnie nawet poleżeć!
A zapasy są u nas mniej więcej równe. Siłowo. Ale Iris potrafi pacnąć łapką,albi sfuczeć Lafinkę. Lafi tego nie robi

No a jak? Miałam mu łapkę naciskać, żeby wcisnąc klawisz ?
U nas zapasy nie są równe, tzn do pewnego momentu są równe, ale gdy Zorek który jest większy zaczyna na poważnie brać, że Pulpi go zaczepia to wtedy już nie jest po równo.
A widzisz! Mogłaś jego łapusi do przyciskania użyć!
A często się u Ciebie poważnie robi? Ale kotki sobie radzą chyba same? Cóż,mają prawo też się zdenerwować.

Czego to się człowiek nie dowiaduje dzięki miau
Czy często? W sumie codziennie zapasy są, najczęściej Pulpi podchodzi do leżącego Zorka i zaczyna go zaczepiać, a potem już się przekręcają w te i z powrotem

A jak już jest za dużo, to zaczynają sie gonić i wtedy Zorek gryzie Pulpiego, słyszę jak mały pisczy albo syczy, a potem nie jeden raz wyciągałam Zorkowi kłaki z paszczy

Jak Pulpi nie piszczy tak mocno, to nie wtykam się w ich sprawy, ale jak to jest mocne, to wtedy albo idę i ich stopuję ( najczęściej mówię Zorkowi, ze ma przestać, albo grożę mu palcem - no wiem przecież, ze pewnie myśli o mnie " głupia baba, myśli, że to poskutkuje" ).