Proszę nie odpowiadać. To nie jest wątek dyskusyjny.
Przede wszystkim: w schronisku mam na prawdę niewielkie pole manewru, nie jestem tu osobą decyzyjną i nie ponoszę odpowiedzialności za stan zwierząt ani ogólny wygląd schroniska.
ZASADY ADOPCJI KOTÓW (nie ja je wymyśliłam, co nie znaczy, że się z nimi nie zgadzam):
1. Trzeba być osobą pełnoletnią, mieć przy sobie dowód osobisty (albo inny dowód tożsamości ze zdjęciem)
2. Podpisuje się umowę adopcyjną, w której m.in. wyraża się zgodę na kontrolę po adopcyjną w miejscu zamieszkania kota.
3. Ponosi się opłatę adopcyjną w wysokości 15 zł za kota/kotkę niekastrowanego/niesterylizowaną, a 25 zł za zwierzę wykastrowane/wysterylizowane
4. W przypadku adopcji zwierzęcia chorego składa się oświadczenie, że zostało się poinformowanym o chorobie
Zasady te obowiązują każdego, również ja, gdy brałam zwierzaka ze schroniska musiałam za niego zapłacić, podpisać umowę adopcyjną i napisać oświadczenie.
Ponadto warto wiedzieć:
1. Jeśli w domu są inne koty, należy je dla ich własnego bezpieczeństwa minimum na 2 tyg. przed przygarnięciem kota ze schroniska zaszczepić na wszelkie kocie choroby (kot ze schroniska, nie ważne jakiego, może być nosicielem kocich chorób)
2. Nie jesteśmy w stanie zaręczyć, jak kot zachowa się w domu: czy będzie korzystał z kuwety, czy dogada się z innymi domowymi zwierzętami i dziećmi, czy toleruję jazdę samochodem, czy nie będzie miauczał w nocy itd.
3. W Sopocie koty są szczepione tylko na wściekliznę i tylko raz: po trafieniu do schroniska, w kolejnych latach szczepionki się nie powtarza. Koty nie mają swoich książeczek zdrowia. Nie ja to wymyśliłam, tak już było gdy przyszłam do pracy. Ponoć próbowano kiedyś szczepić koty, ale wówczas wzrosła ilość zachorowań i śmiertelność wśród kotów (szczepionka zaraz po podaniu osłabia odporność)
4. Jeszcze raz: koty ze schroniska stykają się z paskudnymi kocimi wirusami (w miejscu do którego trafia mnóstwo kotów z najróżniejszych źródeł jest to nieuniknione). Może zdarzyć się, że taki kot, nawet adoptowany jako zdrowy, w domu się rozchoruje. Choroba może mieć przebieg długotrwały, ciężki i może zakończyć się śmiercią. Ryzyko jest szczególnie duże w przypadku adopcji małych kociąt.
5. Każdy kot ze schroniska może być chory na świerzb uszny, grzybicę skóry, biegunkę i sama jeszcze nie wiem na co.
6. Koty nie mają robionych kontrolnych badań krwi, usg itp. dopóki nie zacznie z nimi dziać się coś niepokojącego, dlatego w zdecydowanej większości przypadków, nie wiemy w jakim stanie są ich organy wewnętrzne
7. Pracownicy naszego schroniska (w tym i ja) naprawdę się starają i wykazują bardzo duże zaangażowanie emocjonalne w pracy, ale sytuacja nas po prostu przerasta i nie jest to nasza wina
Generalnie, schronisko nie jest sklepem, w którym tanio można nabyć ładnego, czystego i niekłopotliwego koteczka. Koty ze schroniska bardzo, bardzo, bardzo potrzebują pomocy, ale z zasady są kotami po przejściach, mogącymi sprawiać kłopoty.
Jeśli to co teraz przeczytałeś, Cię nie zniechęca, oznacza to, że masz dobre serce i na prawdę chcesz pomóc zwierzakowi. Zapraszam zatem do naszego schroniska, gdzie na swoich przyjaciół czeka ponad 100 kotów.