Akcja trwa dalej. Kociak /był tylko jeden/ przełożony rękami Agalenory do transporterka, przystawiona do transportera klatka-łapka przywieziona przez Kosmatypl. Kotka wyszła spod schodów, pokręciła się po podwórku /my z Agalenorą odeszłyśmy na bok żeby nie płoszyć kotki/,
dała się wziąć na ręce p. Janeczce jednej z karmicielek, ale niestety przy próbie włożenia do transportera wyrwała się i uciekła

Niestety kotka zestresowana, chyba już wie, że coś się święci - dlatego żeby nie robić tłoku wróciłam do pracy, bo i tak nic bym więcej nie pomogła, a jeśli koteczka wyjdzie to tylko do karmicielek.
Kciuki za złapanie koteczki bardzo potrzebne 