KotyIWONAC z Cz-owy-DOMKI STAŁE I TYMCZ. POTRZEBNE!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 18, 2008 19:26

tu też podnisimy :)

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob kwi 19, 2008 17:47

Podnosimy :D
Obrazek

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob kwi 19, 2008 18:06

iwonac pisze:Moje łapki jeszcze nieczynne a najgorzej ,ze bardzo nadwyrężam je w pracy... i w domu trzeba przynajmniej jeść dawać i kuwetki sprzątać.... Ale to nic ja dojde do siebie. :dance2: Narazie strasznie mi łapki dokuczają i nic robić nie umieja dobrze.
Tylko żeby w tym mieście znalazly się jeszcze kociarze mlodzi co kotki polapia( one nie mogą czekać jeśli wogóle jeszcze żyją :cry: :cry: ) nakarmią i zechca pomagać bezdomniaczkom. tak poprostu nie pomagając mnie tylko samodzielnie staną do akcji I truskawce też by ulżyć trzeba czasem.

Młode Wilki CZęstochowskie na pomoc Truskaweczkom!
Potrzebne wsparcie!
CZęstochowianki i CZęstochowiacy czemu się często chowacie?
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 19, 2008 18:26

Chyba Częstochowianie :lol:
Truskaweczkom? Od kiedy to ja występuje w liczbie mnogiej :lol: A może mnie ktoś sklonował? 8) Fajnie by było :lol:
A pomoc oczywiście mile widziana,szczególnie fizyczna. O tymczasach nie wspominam bo wiadomo :wink:

truskawa144

 
Posty: 448
Od: Czw mar 25, 2004 3:35
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob kwi 19, 2008 18:33

truskawa144 pisze:Chyba Częstochowianie :lol:
Truskaweczkom? Od kiedy to ja występuje w liczbie mnogiej :lol: A może mnie ktoś sklonował? 8) Fajnie by było :lol:
A pomoc oczywiście mile widziana,szczególnie fizyczna. O tymczasach nie wspominam bo wiadomo :wink:


nO JEST KILKA NIEDOCIąGNIęć W MYM APELU :wink:
ALE żAR JEST :wink: :P :P :P :P
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 19, 2008 18:35

Ale widzisz,od razu odzew był,co prawda tylko z mojej strony ale zawsze :lol:

truskawa144

 
Posty: 448
Od: Czw mar 25, 2004 3:35
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 21, 2008 14:44

Ide do domu zając sie kotkami a potem karmienie. ratuję kotusie ze wszystkich sił.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto kwi 22, 2008 10:21

Napisz coś więcej o niej!!! Która to? Tak z białym co ją usiłowałyśmy złapać? Czy jakaś inna?? Co jej jest? Byłaś u weta?
Napisz cokolwiek!!

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto kwi 22, 2008 14:54

Odnalazłam po wielu samotnych godzinach w tym nocnych poszukiwań w obcych piwnicach i zabrałam szylretkę. Nazwałam ją Tyldzia. jest w bardzo strasznym stanie ma bardzo małe szanse na przeżycie ale wet cudowny człowiek postanowił jej pomóc. Będziemy ja ratować. Obiecał ,że jeżeli stwierdzi ,że dalsza walka tylko pogłębi jej cierpienie to mi powie i podejmiemy decyzję... Nie wiem czy zastanę ja żywą jak wrócę. jest skrajnie wycieńczona i nie chce jeść. Natomiast stale chce być głaskana i przytulana. Może mieć nawet kilkanaście lat. Nie wiem jak dlugo pożyje ale ona doczekała ratunku bo tam udało mi się zrobić coś samej ale Tysiaczki choć zdrowe niestety nie. Prawdopodobnie już nie żyją teren sprzątnięty. Nikt za nimi sie nie wstawił w szkole żeby poczekali na ich zabranie przez nas nikt poza mną ich nie odwiedzal nikt nie zadzwonil w ich sprawie do instytucji nikt nie chciał naprawdę sie zaangażować w łapanie i tymczas. Jeśli nawet ktoś z cz-wy coś oferował to było tak zastrzeżone czasowo, i ogólnie, że ja nie byłam w stanie sprostać tym wymogom. Od 2 tygodni nie ma nawet kotki ktora była zawsze a wczoraj wyrzucili talerzyk ktorego mi przedtem nie ruszali. I oczywiście nikt nic nie wie. Nie ma Ptysi nie ma Burasków i nie ma łaciatego ślepuszki. Nikogo poza truskawką z osób mieszkających i obecnie przebywających w cz-wie ich los nie obszedł na tyle, że poprostu coś zrobić zaangażować się i uratować je.Pomagali mi ludzie z krakowa warszawy wrocławia łodzi i okolic i przyjezdni częstochowianie ale stali mieszkańcy cz-wy są twardzi nie dają się sentymentom. Juz cz-wa może spać spokojnie problem sie sam rozwiązał. Zostały tylko zdjęcia. Chodzę tam codzień ale juz nie mam nadziei. To juz dwa tygodnie a kotka była zawsze one stopniowo zniknęły i nie tylko one w tej okolicy. Chcialabym żeby kotki sie znalazły ale wiem ,że nie ma szans. Ktos mowil o truciu okolicznych kotków ale na poczatku nie uwierzylam dopiero jak znikla nawet kotka... Juz nie wiem gdzie szukać....i jak mam to wszystko sama zrobić nie mam juz ani sił ani odrobiny niezajętego czasu....
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro kwi 23, 2008 13:52

Jolabuk , Ruru dziekuje za wsparcie, Dorciu przecież pomagasz mi w sterylizacjach bardzo ,Truskaweczko dziekuje,że jak się troche uporasz ze swoja wielką gromadą to spróbujemy je namierzyc ja jeszcze troche nadziei mam. Mam też miejsce dla kotki....
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw kwi 24, 2008 8:51

Tylusia nie je i jest coraz słabsza mam wrażenie ,że dzis rano juz nawet nie piła.
Boje się ,że to koniec. Dobrze,że jest w domu bezpieczna wygłaskana i nie okazuje żadnych oznak bolu ale juz nie ma wcale sily i jest szkieletem w skórce. Wczoraj wyraźnie była silniejsza zaczepiała kotki dzis ledwo wstala na lapki. Bedę w domu dopiero przed 18 mam nadzieje,ze zdąże ja jeszcze przytulić, ze nie odejdzie w samotności. Ale mam przeczucie,że to juz koniec.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

iwonac

 
Posty: 2188
Od: Śro sty 25, 2006 12:53
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Czw kwi 24, 2008 10:59

Kochanie - prosiłam telefonicznie o to i owo.
Kotka nie otrzymuje "paliwa' od niedzieli, prawda? Wtedy po raz ostatni dostała glukozę, tak??????? Potem piła trochę glukozy, ale to nie to samo.

Iwonko - jeżeli kotka słabnie, to trzeba ja wzmocnić kroplówką z glukozy i płynu wieloelektrolitowego.

Jeżeli kotka dzisiaj nie dostanie glukozy, to ją pożegnasz.

Rozmawiałam na temat twojej kotki z Praksedą. Jest tego samego zdania co ja.

Proszę - poproś veta o ciepłą kroplówkę. Bardzo o to proszę. Bardzo.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 25, 2008 8:36

Już nie mam odwagi pytać....

Mój kotek Pimpuś miał tę gorszą postać kociego kataru. Z noska i pysia ciekła mu krew. Nic nie jadł, sama nie mogłam mu zrobić kroplówki, tak wściekle się bronił- i przez 6 (sześć) tygodni jeździłam z nim CODZIENNIE do veta na kroplówki. Po tym czasie kot zaczął jeść. Pimpuś został uratowany. Żył jeszcze kilk lat.

Koty z kocim katarem NIE MOGĄ JEŚĆ. Mają nadżerki na języku, opuchnięte i bolesne gardło. Oszukują głód, pijąc - o ile mogą pić...
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 8:55

(*)

Tak?
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 28, 2008 11:47

Tylusia jest za Tęczowym Mostem.


Wet i Iwonka robili wszystko co mogli, ale tym razem się nie udało... :( Niech jej duszyczka spoczywa w spokoju... [*]
Odeszła kochana, w cieple, otoczona miłością...

ancymonka

 
Posty: 877
Od: Czw lut 28, 2008 14:30
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Wix101 i 163 gości