Witam Czarowne Siostrzyczki!
Dzisiaj dyzur mój, więc od samego rana zaczynamy rozmowę, która będzie dziś oczywiście interesująca, wybitnie inteligentna i optymistyczna - po prostu nie będzie się można od forum oderwać...
(Siostro Prezes, czy już się wystarczająco wykazałam?)
Ale rzeczywiście - ponieważ jeszcze w zasadzie nie zaczęłam pracy, czuję się jeszcze optymistycznie nastawiona. Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, trawka rośnie super zielona...
(Nie, nie, tej trawki nie paliłam z rana)
Coby się tak pozytywnie nakręcić zaczęłam dzień (pracy) od spaceru przez Łazienki, gdzie upolowałam ze cztery wiewióry (nie na etolę, tylko na orzeszka) - trzy z nich same do mnie przyszły

, a do tego jeszcze kilka sikorek, które widząc wyciągniętą rękę, koniecznie chciały na niej usiąść i sprawdzić, czy nie ma czegoś dla nich. A jako, że miałam pieczywko na śniadanko, to się coś znalazło.
Niestety, gdy tylko siadłam przy biurku, poczułam, jaka jestem niewyspana...