wlasnie przeczytalam nowe wpisy na watku i musze przyznac ze jest mi bardzo przykro ze sprawa sie tak zakonczyla. powiem tak: nikogo nie winie i nikogo nie bronie. osobiscie uwazam ze Justyna traktuje koty dobrze, nawet bardzo dobrze. bylam u niej raz, zrobila na mnie bardzo dobre wrazenie. nie uwazam ze jest niezrownowazona. po prostu czasami sobie nie radzi, kazdy z nas powie czasem cos komus czego potem zaluje.
z kolei tez w pewien sposob rozumiem niesmak forumowiczek ktore pomagaly, pomagaly (a wiadomo ze nikt nie spi na dolarach i wysłupanie paru groszy nie jest latwe a jednak sie staraly dziewczyny) a potem jeszcze im troche utarto nosa. nie jest to na pewno mile.
niemniej jednak Justyna przeprosila. mnie sie wydaje ze to bylo napisane w nerwach. no ale nie chce sie tu wtracac zbytnio, jakos ciezko mi kategorycznie zdecydowac kto zawinil (o ile w ogole ktos) i nie chce nad tym sie zastanawiac.
niestety jest za duzo potrzebujacych a za malo pomagajacych i ciezko kazdemu jakos dogodzic. ja pomoglam tylko jednorazowo bo jeszcze pomagam innym, probuje wlasnie jakos to rozdzielic.
po prostu szkoda ze tak to sie skonczylo. i szkoda ze wszyscy sie teraz wycofuja i przestaja pisac na watku. jak mi sie uda jeszcze kiedys cos uzbierac to na pewno pomoge Justynie, choc to trudne bo i nasze Katowickie Niekochane potrzebuja, a w portfelu chudo. niemniej jednak w kontakcie z Justyna bede bo jak dla mnie to ona jest w porzadku.
a sie rozpisalam, sorry...
pozdrawiam wszystkich.