MAJORKOWI: Samo życie...

[Majorka]

Dyziu, mój druhu, Twoja duża Cię kocha, to widać... Ja też mam swoją poduszeczkę, o ile czarnula mi jej nie zajmie. Czasem śpię na Majorkowiczach, ale muszę uważać, żeby prawym prostym od czarnej nie dostać, jeśli zajmę jej miejsce. Ale dzisiaj się zemściłem i zagoniłem ją do wanny, a tam jest taka gumowa podłoga, jak się ją zdejmuje to strasznie trzeszczy i to jest to, czego czarnula się naprawdę boi, no miałem chwilę satyfakcji, bo ja tak naprawdę nie boję się niczego, nawet odkurzacza! Przeciwnie, bardzo lubię być odkurzany przez Majora Bis. Sciskam Cię mocno Dyziu za wszystkie cztery łapki; miłych snów na nowej poduszeczce! Twój przyjaciel Miś Major.

[Majorka]

nie sposob nie kochac tego gapowatego lozbuza .

No rzeczywiście nie sposób, nawet nie mogę się na niego gniewać kiedy narozrabia. Mój TZ mówi, że jestem stanowcza wobec ludzi (pewnie siebie ma na myśli), ale że kotom zawsze ustępuję! To chyba normalne, prawda?

[ipsi]

co do stanowczosci..wobec TZetow... a braku stanowczosci wobec kotow...to chyab normalne no nie

[drotka]

Misiu,

nie boisz się tego ryczącego potwora, na który mówią odkurzacz

Jesteś moim bohaterem

ukłony

Dyzio

[Majorka]

Dyziu, Twoje uznanie spowodowało że się zarumieniłem; nie boję się i wcale nie jestem głuchy! Mam nawet dwa zdjęcia, jak mnie odkurzają! Ale trochę boję się szczotki i mopa. Bo Majorka kiedyś powiedziała "sprzątać czy odlecieć" i ja się boję, że ona gdzieś odfrunie, a ja ją przecież tego, no kocham...
BTW, Dyziu, jestem pewien że i Ty nie boisz się potwora, tylko hałas jaki robi troszkę Cię denerwuje. Stoperów do uszu Ci nie zalecam, ale podpuść Twoich, żeby jakieś cichsze urządzenie kupili, skoro koniecznie muszą go używać. Trzymaj się mój drogi, Twój przyjaciel Miś Major.

[Majorka]

Witam, to znowu ja Wasz Miś Major. Ale zadyma wczoraj była! Majorkowicze czegoś bardzo szukali pod łóżkiem, wołali Misiu Misiu, a ja stałem cały czas obok nich i też zaglądałem pod łóżko. Ciekawe, czego tam tak szukali? Jak mnie zobaczyli, to zrobili o tak:

[lady_in_blue]

[Anja]

I kto tu jest gapa?

Wiesz Misu, moja tez czasem miota sie po chalupie i jeczy glosno: Ryyyyyyyyyysiaczku, podczas ja spokojnie spie sobie (jak zwykle) na polce w lazience. Przeciez nie bede sie budzil i odwrzaskiwal, kiedy jestem zajety wypoczynkiem .
Twoj kumpel RySiek

[Majorka]

Rychu, masz absolutną rację. Po co się przemęczać, a poza tym przerywanie czegokolwiek jest niezdrowe. Twój kumpel Michu. (Zupełnie nie rozumiem dlaczego Majorka powiedziała do mnie wczoraj mój słodki Macho, Ty może wiesz?). Sciskam łapkę, MM.

[Anja]

Twój kumpel Michu. (Zupełnie nie rozumiem dlaczego Majorka powiedziała do mnie wczoraj mój słodki Macho, Ty może wiesz?). Sciskam łapkę, MM.

Macho, macho...hm moze od machania lapa . Ja bym to traktowal jako pochwale. Czuje, ze ta Twoja Majorka jest po prostu pod wrazeniem Twojej silnej osobowosci i probuje Ci sie podlizac . Fajnie masz kobitki na Ciebie leca .
RyChu sciska Twoja lapke

[drotka]

Twój kumpel Michu. (Zupełnie nie rozumiem dlaczego Majorka powiedziała do mnie wczoraj mój słodki Macho, Ty może wiesz?). Sciskam łapkę, MM.

Macho, macho...hm moze od machania lapa . Ja bym to traktowal jako pochwale. Czuje, ze ta Twoja Majorka jest po prostu pod wrazeniem Twojej silnej osobowosci i probuje Ci sie podlizac . Fajnie masz kobitki na Ciebie leca .
RyChu sciska Twoja lapke

[Majorka]

Macho, macho...hm moze od machania lapa . Ja bym to traktowal jako pochwale. Czuje, ze ta Twoja Majorka jest po prostu pod wrazeniem Twojej silnej osobowosci i probuje Ci sie podlizac . Fajnie masz kobitki na Ciebie leca .
RyChu sciska Twoja lapke

RyChu, ale ty masz czuja! No faktycznie, opędzałem się łapą od niej, bo mi dmuchała w futro. A ona macho i macho... muszę się położyć, bo zaraz pęknę ze śmiechu! Twój kumpel Michu.

[lady_in_blue]

Misiek, widzę że jesteś dziś gwiazda! No, może się kiedyś zobaczymy. Jeśli chodzi o Twoją czarną - nie takie znam i sobie z nimi radzę Taka Pretoria na przykład... Jak u niej jestem, to gania za mną po calym domy, kot myśli, że o coś jej chodzi, jakieś małe tetatet, a jak ona przyjdzie - chowa się za kibel albo pod kanapę i koniec! Pazurami nie wyciągniesz. Zresztą, teraz już nie przychodzi.
BluMka jest pękata, bo mi wyżera z michy, ale co się będę z babą bił. Chociaz właściwie należałoby jej skórę wygarbować, bo teraz OBOJE jesteśmy na "diecie", tzn. dostajemy żarcia tyle, co pies napłakał... Ci duzi mają dziwne pomysły! Ale i ja mam leb nie od parady. Przestalem jeść. Niech widzą, że to ona mi wyżera z michy. Wczoraj duża się poddała, karmiła mnie z ręki, dziś rano też. Lubię jak się mną zajmuje...
A teraz to już idę coś wymyślac, bo jakoś nudno się zrobiło.
Pa,
Rudy B.

[Majorka]

Budyń, to spryciula jesteś, nie powiem. Muszę wypróbować Twój sposób - bo z ręki to tylko baby u nas dostają, a o mnie wiedzą, że i tak wszystko wszamię. Ale wczoraj było - przyjechała ta picera!. Oczywiście wlazłem zaraz do środka, potem ta mała czarna diablica, a na końcu łaciata. Ciasno się trochę zrobiło, więc czarna i łaciata chciały wyjść, ale ja im zagradzałem przejście. Czarna mnie przeskoczyła, ona bezstresowa jest, ale łaciata się bała. No to na nią jeszcze naskoczyłem, jak drapała tę picerę, awantura była, dostałem klapsa, Majorka kazanie miała - spójrz mi w oczy, spójrz mi w oczy jak do ciebie mówię, a ja się rozglądałem dookoła, zastanawiając się do kogo ta mowa. Potem było już spokojnie, łaciata zaczęła drapać tę picerę, a ja się ułożyłem na górze. Tylko dlaczego Majorkowicze ciągle mówią, że ta picera trzeba? - nic nie rozumiem. A Ty Budyniu Rudy? Twój kumpel, Miś Major.

[lady_in_blue]

Misiu, kim jest ta picera? Fakt, duzi są dziwni. Moja chce żebym jej patrzył w oczy jak do mnie mówi albo jak mnie głaszcze po łebku. Dziwna jakaś, jak mnie głaszcze to przecież ja muszę zamykać oczy i mruczeć, bo to fajne jest... Za to wczoraj mój ukochany duży (jaką ma fajną brodę, uwielbiam się o nią drapać) zdjąl na mnie kapcia! Wyobrażasz sobie? Ja wiem, że on mi tym kapciem nic nie zrobi, rzuci tak żeby nie trafić, ale hałasu przy tym robi co nie miara. To ja zwiwwam, żeby myślał, że się boję. A BluMka siedzi i się rozgląda dookoła i to chyba ich bardziej wkurza. A wczoraj ten kapeć to dlatego, ze chciałem zagryźć BluMkę. Tzn. tak naprawdę to wcale nie chciałem, tak sie tylko wygłupiałem, ale ona sie nie poznała i narobiła wrzasku jakbym jej faktycznie krzywdę robił. A ja tylko chciałem pokazać, że chcę sie bawić, a w ogóle najchętniej poszedłbym na spacer...
Teraz odsypaim nocne awantury,
na ra, Budyń.