» Sob kwi 19, 2008 6:04
U nas niedobrze.
Nie pisałam, bo... Za dużo tego. Koniec tygodnia to bardzo dużo lekcji w szkole, plus jezdżenie do weta, plus obsługa kotów, czyli krązenie pomiedzy piwnicą, parterem i piętrem.
Ciągła nadzieja, ale w nocy był kryzys, temperatura z 41 spadła do 37.
Tomek cały czas na nogach, podaje kroplowki, leki, nawadnia go i dogląda, nie wiem, jak on daje radę.
Kleofasek jest bardzo dzielny, ale...
Nie wiem skąd to nagłe pogorszenie...
Szczerze mówiąc, jestem zdołowana strasznie.
Teraz idę do pracy.