Wcale nie spowazniały. Są słodkimi łobuziczkami, ale takimi, co to wcale nie chciały złobuzować, samo tak wyszło.
Majeńka jest największym łobuzem, ale jest taka delikatna. Tak kuli te małe uszki jak się boi, że nie mam serca sie na nią denerwować. Za to mój Tżet ma, więc muszę zacząć bardzo poważnie im szukac domu w obawie z o zdrowie psychiczne dziewcząt i Tżeta, chociaż trudno będzie kurcze.