mają , a Lusia chyba u nas w tej hierarchii jest najniżej -to spokojna, grzeczna i ugodowa kocina
w czwartek Lusia i Tosia byly u homeopaty; niestety droga jak zwykle byla ciężka- Lusia krzyczala, miauczala w trasie, pod koniec juz zaczęla ziać
pojechaliśmy samochodem z oplaconym kierowcom- mężem takiej mojej "dobrej " koleżanki
Tosieńka troche lepiej zniosla droge, nawet pod koniec wyjęlam ją z kontenera i wyglądala przez okno - ale za to u weta bardziej sie stresowala

a Lusia znowu zwiala w gabinecie i biegala jak oszalala
Tosia zaczela odrobaczanie - jpod kontrolą weta, mamy rozpiske leków i róznymi potencjami i dzilamy;będziemy pracować teraz nad jej stanem psychicznym, stersem
wszystkie koty dostaly lek na herpesa - mam nadzieje ze zadziala! leki bierze sie kilka miesięcy, ale już naprawde nie wiem co zrobić i jak im pomóc, bo nic nie skutkowalo
Lusia nadal dostaje leki na grzyba, ale juz inne potencje od tego jeszcze kilka innych
wetka powiedziala, ze Lusi zmienila sie sierść - na ladniejszą, jest bardziej miękka i lśniąca, czyli cos się ruszylo
leczenie potrwa jeszcze ladnych kilka miesięcy

ale mamy rozpiske, wykupimy wszystkie leki i dzialamy dalej!
sporo jeszcze badań przed nami ale musimy dać rade! juz kicia tak dużo przeszla, tyle wytrzymala!
nieiestyty po wizycie i przyjezdzie do domu, byly problemy - Tośka miala biegunke caly następny dzień i jeśc zbytni nie chciala

a Lusia znowu schowala sie w kąt, nie chciala jeść
ale teraz juz jest dobrze, wszystko wrócilo do normy
prosimy nadal o kciuki